Wbrew dającej się zauważyć euforii wyrok Trybunału Konstytucyjnego przesądzający o niekonstytucyjności 5 mln zł wpisu sądowego od skargi na orzeczenie KIO w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego nie poprawia sytuacji wielu wykonawców. Co więcej, dopiero na skutek orzeczenia TK w wielu przetargach droga sądowa zostanie szczelnie zamknięta.
Wyrokiem z 15 kwietnia 2014 r. (sygn. akt SK 12/13) Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że przepis dotyczący opłaty od skargi na orzeczenie Krajowej Izby Odwoławczej (KIO) jest niezgodny z konstytucją i ogranicza wykonawcom prawo do sądu. Trybunał nie określił terminu utraty mocy przez art. 34 ust. 2 ustawy z 28 lipca 2005 r. o kosztach sądowych w sprawach cywilnych (DzU z 2010 r. nr 90, poz. 594 ze zm.; dalej: ustawa bądź ustawa o kosztach sądowych), zatem przepis przestanie obowiązywać wraz z ogłoszeniem wyroku w Dzienniku Ustaw.
Opłata wciąż za wysoka
O problemach związanych z praktycznym aspektem funkcjonowania wspomnianego przepisu pisaliśmy już w „Rzeczypospolitej" z 28 lutego 2014 r. w artykule „Firm nie stać, by płacić 5 mln wpisu sądowego". Już wówczas wskazywaliśmy, że kwota ?5 mln zł dla większości przedsiębiorców jest sumą przekraczającą ich możliwości finansowe i wykluczającą racjonalne kosztowo dochodzenie swoich praw przed sądem.
Niestety, ta sytuacja się nie polepszy przez samo stwierdzenie przez TK niekonstytucyjności art. 34 ust. 2 ustawy, które wcale nie zagwarantowało wykonawcom rozsądnie opłaconego prawa do sądu. W odniesieniu do całkiem znacznej grupy zamówień publicznych, orzeczenie TK spowoduje wręcz zamknięcie szans na skuteczną ocenę racji wykonawców przez sąd powszechny.
Zgodnie z badanym przez TK przepisem ustawy, jeżeli skarga na orzeczenie KIO dotyczy czynności w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego podjętych po otwarciu ofert, czyli np. dotyczy wyboru czy odrzucenia oferty, pobierano opłatę stosunkową w wysokości 5 proc. wartości przedmiotu zamówienia. Opłata ta nie mogła jednak przekroczyć 5 mln zł.