To ogromny ukłon w stronę zadłużonych przedsiębiorstw, których nie stać na to, aby zawrzeć z ZUS układ ratalny. Najpierw musiałyby bowiem uregulować większą część zadłużenia, której spłacić w transzach nie wolno. Chodzi o składki finansowane przez ubezpieczonych. Po zmianie przepisów układem ratalnym będzie można objąć również należności, które – przynajmniej w teorii – płacą pracownicy czy zleceniobiorcy.
Niby wszystko pasuje, ale nie do końca. Składki w części finansowanej przez pracownika czy zleceniobiorcę to część pensji tych osób. Wniosek płatnika będzie zatem dotyczył pieniędzy, które przestały być jego własnością w dniu wypłaty wynagrodzeń. Wychodzi więc na to, że płatnik będzie negocjował z ZUS umowę dotyczącą pieniędzy należących do podwładnych.
Co więcej, pracodawca czy zlecający, który nie przekazuje do ZUS składek finansowanych przez ubezpieczonych, przywłaszcza ich mienie. Naraża się tym nawet na odpowiedzialność karną. Nie ma znaczenia, że zatrudnieni faktycznie tych pieniędzy nigdy nie widzieli.
Czy zatem można za niepłacenie składek jednocześnie zostać przestępcą i w majestacie prawa prosić o ich rozłożenie na raty? Za kilka miesięcy tak.
Nowelizacja ustawy systemowej, choć budzi wątpliwości, może wyciągnąć z dołka niejedną firmę. Zniknie bariera, która pogrążyła wielu płatników.