Przeniesienie praw autorskich nie przenosi know-how

Zamierzony efekt uda się osiągnąć tylko, gdy umowa będzie odpowiednio skonstruowana i zabezpieczy poufny charakter know-how oraz opisujących go dokumentów – pisze prawnik.

Publikacja: 09.10.2015 09:26

Michał Gintowt

Michał Gintowt

Foto: materiały prasowe

Wyrazem rosnącego znaczenia praw własności intelektualnej w nowoczesnym obrocie gospodarczym jest tendencja do zabezpieczania ich transferu w ramach umów usługowych. Postanowienia takich umów mają często charakter blankietowy: strony ustalają np., że jeśli przy okazji świadczenia usługi powstanie utwór, to prawa autorskie majątkowe do niego przeniesione zostaną na usługobiorcę. Takie postanowienia stosowane są też wtedy, gdy ich znaczenie jest marginalne. Przy czym, co znacznie bardziej niebezpieczne, strony wydają się przypisywać im znaczenie i skutki, których mieć nie mogą.

Zjawisko to może mieć duże konsekwencje, gdy umawiający się błędnie utożsamiają przeniesienie praw autorskich majątkowych lub udzielenie licencji na korzystanie z utworu z odpowiednio przeniesieniem lub udzieleniem licencji na korzystanie z ujawnionego w tym utworze know-how. O takie nieporozumienie nie jest trudno: poufne wyniki badań, metody produkcji czy receptury, są zwykle ubierane w słowa lub grafikę i przedstawiane w formie raportów czy prezentacji.

Na pierwszy rzut oka wydawać się więc może, że przeniesienie praw autorskich majątkowych lub udzielenie wyłącznej licencji na korzystanie z tych dokumentów rzeczywiście będzie prowadzić do uzyskania wyłącznego uprawnienia do korzystania z przedstawionych w nich wniosków lub instrukcji. Taki efekt może jednak zostać osiągnięty tylko w absolutnie wyjątkowych sytuacjach. Zwykle kłócić się z tym będą zarówno konstrukcja know-how, jak i natura praw autorskich majątkowych.

W doktrynie dominuje przekonanie, że w przypadku know-how mamy do czynienia nie tyle z prawem podmiotowym (jak w przypadku praw autorskich) co z prawnie chronionym stanem faktycznym. Polega on na utrzymywaniu przez podmiot do własnej dyspozycji informacji, które – o ile zostaną zachowane w tajemnicy – mogą zapewnić mu lub innym uczestnikom rynku wyraźną przewagę konkurencyjną. Chodzić tu będzie o poufną wiedzę i doświadczenie o charakterze technicznym lub techniczno-organizacyjnym, które nadają się do zastosowania w procesie produkcji. Zakres przedmiotowy know-how może, ale nie musi pokrywać się z zakresem tajemnicy przedsiębiorstwa, o której mowa w ustawie z 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.

Know-how może stanowić przedmiot obrotu i zyskać samodzielną wartość gospodarczą tylko o tyle, o ile możliwa jest jego indywidualizacja i uzewnętrznienie w postaci materialnej, choćby w formie wspomnianych raportów czy prezentacji. W przeciwieństwie do samego know-how, takie raporty lub prezentacje mogą stanowić przedmiot praw autorskich. Jednak zabezpieczenie ewentualnego przejścia tych praw na stronę umowy nie będzie wystarczające, jeśli strona ta jest zainteresowana wykorzystaniem know-how w swojej działalności gospodarczej. Po pierwsze, kryteria udzielenia ochrony prawnoautorskiej są obiektywne. Oznacza to, że strony stosunku prawnego nie mogą między sobą ustalić co jest, a co nie jest jej przedmiotem. Już istniejące dzieło badane jest zawsze z zastosowaniem ustawowych kryteriów oryginalności oraz indywidualności. Tylko po ich kumulatywnym spełnieniu może zostać uznane za utwór. Dopiero wtedy postanowienia dotyczące przeniesienia praw autorskich majątkowych zaczną odgrywać rolę.

Po drugie, i ważniejsze, prawa autorskie – co do zasady – nie chronią treści, ale formę. Wspomniane przesłanki oryginalności oraz indywidualności odnoszą się więc nie do tego „co" zostało przedstawione, ale „jak". A zatem to nie sam know-how musi być oryginalny, ale sposób, w jaki został inkorporowany w dokumencie.

Tymczasem w większości przypadków ze względu na powtarzalny charakter opisania know-how w ramach dzieła (co oznacza, że każdy zrobi to w ten sam sposób lub podobnie), będzie to stanowiło przejaw działalności technicznej. W takiej sytuacji nie może być mowy o powstaniu utworu. Warto też pamiętać, że w każdym wypadku za utwór uznana zostanie tylko najmniejsza, samoistna i jednolita część badanego dzieła spełniająca przesłanki oryginalności oraz indywidualności (ochroną prawnoautorską objęty może zostać np. tylko innowacyjny wykres, a nie cała prezentacja, której fragment stanowi).

Wynika z tego, że przeniesienie praw autorskich majątkowych lub udzielenie licencji na raport lub prezentację nie jest równoznaczne z przeniesieniem lub udzieleniem licencji na przedstawiony w nich know-how. By osiągnąć taki efekt, umowa powinna obejmować postanowienia uwzględniające specyficzny charakter prawny faktycznej wyłączności korzystania z informacji poufnej. Postanowienia takie mogą oczywiście funkcjonować obok dotyczących przeniesienia praw autorskich majątkowych do dokumentów opisujących know-how, ale mogą też zupełnie je zastąpić. W każdym razie postanowienia te powinny odwoływać się do tych dokumentów w celu dokładnego zidentyfikowania know-how, obejmować zgodę dotychczasowego dysponenta na wykorzystanie know-how przez usługobiorcę oraz gwarantować usługobiorcy wyłączność w tym zakresie.

Co jednak najważniejsze, postanowienia takiej umowy powinny zabezpieczać utrzymanie poufnego charakteru know-how, a co za tym idzie opisujących go dokumentów. Należy się bowiem wystrzegać sytuacji, gdy taki dokument zostanie udostępniony, na jakiejkolwiek podstawie prawnej, bez zobowiązania obu stron transakcji do zachowania jego treści w tajemnicy.

Niezależnie od prawidłowego ujęcia postanowień dotyczących przeniesienia praw autorskich majątkowych lub licencji utworu, a nawet przeniesienia lub licencji know-how, pominięcie zobowiązania stron do zachowania treści dokumentów ilustrujących know-how w poufności, pozbawi ów know-how konstytutywnej cechy uprawniającej do ubiegania się o jego ochronę deliktową. Skutkować to będzie utratą przez know-how wartości ekonomicznej. W przypadku przeniesienia know-how konsekwencje te poniesie usługobiorca. W przypadku licencji, także dysponent.

Autor jest prawnikiem w kancelarii JSLegal

Wyrazem rosnącego znaczenia praw własności intelektualnej w nowoczesnym obrocie gospodarczym jest tendencja do zabezpieczania ich transferu w ramach umów usługowych. Postanowienia takich umów mają często charakter blankietowy: strony ustalają np., że jeśli przy okazji świadczenia usługi powstanie utwór, to prawa autorskie majątkowe do niego przeniesione zostaną na usługobiorcę. Takie postanowienia stosowane są też wtedy, gdy ich znaczenie jest marginalne. Przy czym, co znacznie bardziej niebezpieczne, strony wydają się przypisywać im znaczenie i skutki, których mieć nie mogą.

Pozostało 90% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Opinie Prawne
Stykowski, Tarnowska: Jak wyliczyć odszkodowanie za budynek rolniczy?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Dlaczego sprawca śmiertelnego wypadku mógł znowu doprowadzić do tragedii?
Opinie Prawne
Joanna Pietrzak: Czy Poczta Polska jest gotowa na publiczną usługę hybrydową?
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Skoro większość ma mieć emeryturę minimalną, to ją zlikwidujmy – i po problemie
Opinie Prawne
Bogusław Chrabota: Między cyberbezpieczeństwem i nadgorliwością