Robert Gwiazdowski: Czego wiewiórki nie powiedziały premierowi

Powołany ad hoc przez Adama Bodnara rzecznik Cezariusz Baćkowski postawił zarzuty dyscyplinarne sędziom, którzy „zgłosili swoje kandydatury do KRS, a po wybraniu przez posłów PiS pracowali w tym organie”. A może rzecznik powinien porozmawiać z ministrem sprawiedliwości o tym, co się dzieje w jego Apelacji?

Publikacja: 10.04.2025 04:44

Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, sala rozpraw

Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, sala rozpraw

Foto: PAP/Maciej Kulczyński

Obrońcy praworządności walczący z demokracją (tzn. o demokrację oczywiście) wzięli się za sądzenie sędziów, którzy zostali członkami Krajowej Rady Sądownictwa za rządów PiS. „To precedensowa decyzja” – cieszy się portal walczący o dezinformację (tzn. z dezinformacją oczywiście, wciąż się przejęzyczam dzisiaj).

Już rok temu apelowało o to Stowarzyszenie Iustitia. Bo sędziowie owi zasiadali w „nielegalnym” organie. Że organ jest nielegalny, orzekło onegdaj… Stowarzyszenie Iustitia.

Minister Adam Bodnar powołuje rzecznika dyscyplinarnego w sprawie KRS. Czyżby chodziło o wybory prezydenckie?

Ciekawe, dlaczego dopiero po roku minister Adam Bodnar powołał specjalnie do tej sprawy rzecznika dyscyplinarnego ad hoc. Jedni twierdzą, że wybory prezydenckie są w ostatniej fazie, więc potrzebne są igrzyska. Inni przywołują Agathę Christie – że to młyny boże (czyli sprawiedliwości) mielą powoli.

Czytaj więcej

Są zarzuty dyscyplinarne dla 18 sędziów z nowej Krajowej Rady Sądownictwa

Rzecznikiem tym został sędzia Cezariusz Baćkowski z Wrocławia. Apelacja wrocławska jest ostatnio na fali – przynajmniej dla każdego, kto wczyta się w komunikat Prokuratury Krajowej z 25 marca „o wszczęciu śledztwa przez jej Wydział Spraw Wewnętrznych i odwołaniu z delegacji prokuratora Prokuratury Regionalnej w Białymstoku”. Postępowanie w tej sprawie prowadzone jest akurat we Wrocławiu. Było prowadzone przez prokuraturę regionalną, a teraz przez okręgową. Musi być więc ważne, skoro Prokuratura Krajowa wydała w jego sprawie tak obszerny komunikat, a mimo to przeniesiono je do prokuratury niższego szczebla. W mediach zaczęły się pojawiać o nim przecieki. I jak to zwykle bywa z przeciekami, nie przeciekało chyba wszystko. Niby chodzi o wyłudzanie podatku VAT, o udział w tym procederze byłego komendanta głównego policji, ale i o… działanie „na szkodę interesu publicznego polegającego na prawidłowym funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości”.

Czego wiewiórki nie powiedziały premierowi Donaldowi Tuskowi?

Czy tylko o jakiegoś prokuratora z Białegostoku chodzi? „Wiewiórki na ulicy w Warszawie” – jak się wyraził premier Marek Belka, zeznając onegdaj przed jedną z sejmowych komisji śledczych – powiadają, że chodzi nie tylko o tych, którzy „ścigają przestępstwa” i „stoją na straży praworządności”, ale i o tych, którzy sprawiedliwość „wymierzają”. W apelacji wrocławskiej właśnie.

Jak się okazało, te wiewiórki były dobrze poinformowane, choć nie wszystko premierowi powiedziały. Albo on nie wszystko powiedział komisji. Może rzecznik ad hoc powinien z nimi porozmawiać o tym, co się dzieje w jego apelacji. Jak na razie postawił zarzuty dyscyplinarne sędziom, którzy „zgłosili swoje kandydatury do tego organu, a po wybraniu przez posłów PiS pracowali w nim”. Niech wszyscy wiedzą, że jak jeszcze kiedyś PO przegra wybory i nowa większość uchwali przepisy niepodobające się jej zwolennikom, będzie to niezgodne z konstytucją.

Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy Adam Bodnar odsłonił już wszystkie karty w sprawie tzw. neosędziów?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd, weryfikując tzw. neosędziów, sporo ryzykuje
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Deregulacyjne pospolite ruszenie
Opinie Prawne
Michał Bieniak: Adwokat zrobił swoje, adwokat może odejść
Opinie Prawne
Maria Ejchart: Niezależni prawnicy są fundamentem państwa prawa