Reklama

Ewa Szadkowska: Propozycja zmiany konstytucji to polityczna pułapka

Na pomysł wpisania do konstytucji pułapu wydatków na obronność na poziomie co najmniej 4 proc. PKB Andrzej Duda wpadł dopiero trzy lata po napaści na naszego wschodniego sąsiada, za to na dwa miesiące przed wyborami prezydenckimi. Przypadek?

Publikacja: 09.03.2025 11:12

Ewa Szadkowska: Propozycja zmiany konstytucji to polityczna pułapka

Warszawa, 07.03.2025. Prezydent RP Andrzej Duda na sali obrad Sejmu

Foto: Radek Pietruszka/PAP

W piątek prezydent Andrzej Duda ogłosił, że złożył w Sejmie projekt przewidujący zmianę konstytucji. Miałby się w niej znaleźć zapis gwarantujący, że Polska będzie przeznaczać na obronność i bezpieczeństwo minimum 4 proc. swojego PKB. Idea i cel wydają się w obecnej sytuacji geopolitycznej szczytne, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że inicjatywa głowy państwa jest podyktowana nie tylko troską o odpowiednie nakłady na armię. Wszak już teraz nasz kraj wydaje na obronność ponad 4 proc. PKB, a w 2026 r. planuje 5 proc., i pod tym względem jest w ścisłej czołówce państw NATO.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Pomysł prezydenta ws. wydatków na armię w konstytucji ma sens

Nowelizacja konstytucji. Ile razy poprawiano obowiązującą od 1997 r. ustawę zasadniczą?

Jak rząd zechce (i znajdzie pieniądze), może wydawać na bezpieczeństwo i 10 proc. Dzieje się tak bez żadnych wskaźników w konstytucji, nieprzypadkowo nazywanej ustawą zasadniczą, bo jej rolą nie jest drobiazgowe i szczegółowe regulowanie wszystkich sfer działania państwa, wliczając sposób rozdysponowywania budżetu. Od tego są ustawy zwykłe, które można nowelizować do upadłego, z czego zresztą każda władza ochoczo korzysta. Nawet fundamentalna dla naszego kręgu kulturowego zasada, zgodnie z którą, kto zabija człowieka, podlega karze – ma swoje odzwierciedlenie w ustawie, a nie w konstytucji.

Nowelizacja konstytucji to rzadkość. Przypomnę, że tę, która obowiązuje od blisko 28 lat, zmieniono tylko dwa razy, w 2006 i 2009 r., by umożliwić uproszczoną ekstradycję na podstawie europejskiego nakazu aresztowania oraz uniemożliwić zdobycie mandatu posła lub senatora osobom, które zostały skazane prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne. Obie nowele podpisał prezydent Lech Kaczyński, w którego kancelarii Andrzej Duda był skądinąd ministrem.

Czytaj więcej

Tyle Polska wyda na obronność w 2026 roku. Idziemy na rekord
Reklama
Reklama

4 proc. PKB na obronność zapisane w konstytucji. Czy propozycja prezydenta Andrzeja Dudy może mieć drugie dno?

Czy Andrzejowi Dudzie chodzi o podobne zapisanie się w historii? A może jednak jakieś znaczenie ma tu kalendarz wyborczy? Wszak propozycja pada, gdy pełnowymiarowa wojna w Ukrainie trwa czwarty rok, a polski prezydent jest świeżo po spotkaniu z Donaldem Trumpem, który miał go zapewnić, że „przewiduje raczej umacnianie obecności armii amerykańskiej, jeżeli chodzi o Polskę” i uważa nas za jednego z „najbardziej wiarygodnych aliantów”.

Za to w najostrzejszą fazę wchodzi krajowa kampania wyborcza. Miło byłoby złapać jakiegoś polityka koalicji rządzącej na otwartej krytyce projektu, u podstaw którego legła przecież troska o bezpieczeństwo kraju. Nawet jeśli ów projekt zakłada ingerencję w konstytucję, a jego autorem jest człowiek, któremu dość luźne podejście do zapisów ustawy zasadniczej zarzuca się od lat.

Opinie Prawne
Mariusz Brunka, Arseniusz Finster: Starostowie z bezpośredniego wyboru?
Opinie Prawne
Tomasz Zalewski: Włoska lekcja cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Paweł Rochowicz: AI bywa mądra, ale niedyskretna
Opinie Prawne
Katarzyna Wójcik: Nie podstawiajmy nogi przyszłym rozwodnikom
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Opinie Prawne
Ziemowit Bagłajewski: Kto naprawdę zyska na ustawie frankowej?
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama