Trudna sprawa jest „na tapecie”. To sprawa granic terenu objętego obowiązkiem planistycznym z prawa lotniczego. Trudna, bo materia ustawy nie należy do najłatwiejszych, bo ustawodawca nie grzeszył precyzją słowa, bo krzyżują się w niej ważne i z pozoru sprzeczne interesy - bezpieczeństwo operacji lotniczych przeciwstawiane jest prawu zabudowy terenów wokół lotnisk.
Każde lotnisko użytku publicznego powinno mieć swój plan rozwoju. Prawo lotnicze nazywa go „planem generalnym”, określając konieczne elementy: obszar objęty planem, koncepcję rozwoju przestrzennego oraz kwestie stricte lotnicze związane z rozwojem lotniska. W art. 55 ust. 9 pr.lot. przesądzono, że „dla terenów objętych planem generalnym sporządzenie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego - zgodnego z zatwierdzonym planem generalnym - jest obowiązkowe…”. I wszystko byłoby proste, gdyby nie fakt, że nie wiadomo o jakie konkretnie tereny chodzi. A ustawa i plany generalne rozróżniają funkcjonalnie tereny lotniska, części lotniczej lotniska, stref wokół lotniska mających znaczenie dla jego funkcjonowania i rozwoju oraz tereny pod powierzchniami ograniczającymi zabudowę i obiekty naturalne.
Istotne zagadnienie prawne
Prawidłowe zdekodowanie rodzaju terenów ma kluczowe znaczenie, gdyż z mocy art. 62 ust. 2 ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym dla obszarów objętych obowiązkiem uchwalenia miejscowego planu postępowania o ustalenie warunków zabudowy zawiesza się do czasu uchwalenia tego planu. A to godzi w interesy właścicieli nieruchomości, którzy nie uzyskają decyzji WZ nie tylko dla nowych inwestycji, ale także dla zmiany przeznaczenia już istniejących obiektów i lokali.
Gdy plan generalny nie wyznacza granic terenu objętego obowiązkiem planistycznym, konieczne staje się jego określenie w drodze wykładni. Przykładem będzie plan generalny lotniska Chopina, bo wokół niego od marca 2024 sparaliżowanych zostało 30.900 hektarów na skutek uznania, że w art. 55 ust. 9 pr. lot. chodzi o najszerszy możliwy teren pod powierzchniami ograniczającymi zabudowę rozciągający się wiele kilometrów od lotniska. Uznanie to oparto m.in. na wyrokach sądów administracyjnych w sprawie podkrakowskiego lotniska Balice, kształtujących dotychczasową linię orzeczniczą (sygn. akt II SA/Kr 1178/19 oraz II OSK 1987/20).
Stan faktyczny
Plan Generalny Lotniska Chopina w Warszawie na lata 2015-2040, zatwierdzony przez Ministra Infrastruktury w 2016 roku, zawierał dwie mapy: powierzchni ograniczających przeszkody oraz zagospodarowania przestrzennego lotniska. Wówczas urzędnicy uznali, że obowiązkiem planistycznym w rozumieniu art. 55 ust. 9 prawa lotniczego objęte są wyłącznie tereny lotniska. Dla innych terenów zaliczonych do „obszarów” objętych planem generalnym, tj. dla terenów pod powierzchniami ograniczającymi wydawano (po uzgodnieniu z Prezesem Urzędu Lotnictwa Cywilnego) decyzje WZ, SKO utrzymywało je w mocy, zaś sądy administracyjnie oddalały skargi na nie. Takich decyzji wydano przez lata setki, jeśli nie tysiące. Sytuacja zaczęła się zmieniać w lipcu 2023 roku, gdy zaktualizowano PGL Chopina w związku z decyzją o zaniechaniu rozwoju lotniska Okęcie i przeniesieniu cywilnego ruchu lotniczego na lotnisko CPK w Baranowie. W marcu 2024, po kilkumiesięcznej wymianie korespondencji z instytucjami lotniczymi, władze Warszawy zdecydowały zmienić dotychczasową praktykę orzeczniczą, choć ani przepisy, ani mapa powierzchni ograniczających zabudowę nie uległa zmianie. Wówczas zaczęto masowo zawieszać postępowania WZ-tkowe. Uznano, że terenem, o którym mowa w art. 55 ust. 9 prawa lotniczego, jest teren o najszerszym zasięgu, czyli pod powierzchniami ograniczającymi zabudowę. Na nic się zdały zażalenia – Samorządowe Kolegium Odwoławcze, wolą większości orzeczników III Wydziału zadecydowało, że postanowienia zawieszające postępowania są prawidłowe. W konsekwencji WSA w Warszawie, zasypany skargami na decyzje SKO, staje przed dylematem o jakie tereny chodzi w art. 55 ust. 9 prawa lotniczego.