Jakub Sewerynik: Szansa na rzeczową dyskusję o tolerancji i wolności religii

Skandaliczne ugaszenie świec chanukowych przez posła Brauna wywołało tak wielkie oburzenie społeczne, że pozwala żywić nadzieję, na rzeczową dyskusję o szacunku należnym obrządkom i symbolom religijnym, jak również wolności religii, w tym wolności od religii.

Publikacja: 14.12.2023 17:09

Grzegorz Braun

Grzegorz Braun

Foto: PAP, Marcin Obara

12 grudnia 2023 r. miał przejść do historii jako dzień expose Premiera Donalda Tuska, a wydaje się, że zostanie zapamiętany jako dzień jednego z najbardziej szokujących incydentów na tle religijnym w najnowszej historii Polski. Zadziwiająca szarża posła Brauna na chanukowy świecznik przy użyciu gaśnicy przywodzi na myśl obłąkane potyczki Don Kichota, przy czym Don Kichote szkodził co do zasady tylko samemu sobie, ale podobnie widział w wiatrakach straszliwe zagrożenie domagające się czynu heroicznego. Zwalczając urojony „satanistyczny tryumfalizm” poseł nie powstrzymał się przed fizycznym zaatakowaniem jedynej osoby, która miała odwagę przeszkodzić mu w akcie wandalizmu – warto odnotować, że taką odwagą wykazała się kobieta.



Powyższe zdarzenie spotkało się z powszechnym potępieniem. Zgoda, co do oceny tego incydentu, pozwala mieć nadzieję, że gdy emocje opadną, możliwa będzie publiczna debata o tolerancji religijnej i wolności religii. Do tej pory rzeczowa dyskusja była niemożliwa, poprzez ograniczenie sporu do relacji katolików i niekatolików, z całym bogactem emocji i wzajemnych uprzedzeń. Brutalne zgaszenie świec chanukowych pozwala spojrzeć na kwestie szacunku dla poglądów i ceremonii religijnych z pewnego dystansu, umieszczając je w szerszym kontekście.



Debata ta jest niezwykle potrzebna, abyśmy dobrze rozumieli własną tożsamość, wspólne wartości, a także nasze prawa i obowiązki. Warto zauważyć, że świece chanukowe zapalane były w polskim Sejmie dopiero od 17 lat. Wydarzenie to nie było zbytnio nagłaśniane, ale miało istotne znaczenie dla wielu środowisk. Paradoksalnie, dzięki posłowi Braunowi, wiedza o tym zwyczaju, a także rozumienie jego symboliki, stanie się powszechne. Niemożliwe wydaje się obecnie również zaniechanie tego zwyczaju.



Obecność chanukowego świecznika w Sejmie ma istotne znaczenie również dlatego, że na sali plenarnej znajduje się krucyfiks, który wciąż budzi u niektórych posłów skrajne emocje. I niewystarczającą jest tu argumentacja, że jest to symbol początków państwowości i kulturowej tożsamości narodu polskiego. Niewątpliwie ma on bowiem także znaczenie religijne. Zwyczaj zapalania świec przez wyznawców judaizmu nadaje więc krucyfiksowi niezbędny kontekst. Z jednej strony potwierdza, że krucyfiks, jak orzekła Wielka Izba Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Lautsi przeciwko Republice Włoskiej, jest symbolem pasywnym, nie powodującym aktywnej indoktrynacji religijnej pozwalającej na stwierdzenie naruszenia Europejskiej konwencji praw człowieka. Z drugiej strony wskazuje, że prawidłowym rozumieniem tego symbolu, jest postrzeganie go jako znaku szacunku dla wszystkich ludzi, niezależnie od ich narodowości, rasy czy wiary, wyrażającego się najglębiej w przykazaniu miłości bliźniego (Łk 10, 25-37). I takie rozumienie potwierdza powszechne potępienie zachowania posła Brauna, który chrześcijaństwo zdaje się rozumieć inaczej.



Jak słusznie zauważył dr Ryszard Piotrowski, nie jest obecnie możliwe bezstronne zachowanie wobec krucyfiksu w Sejmie – zarówno jego zdjęcie, jak i pozostawienie będzie stanowiło wyraz jakichś przekonań. Podobnie jest ze zwyczajem zapalania świec chanukowych. W takiej sytuacji jedynym rozwiązaniem zapewniającym pokojowe i zgodne współistnienie zdaje się być prowadzenie ciągłego dialogu i nieustannych starań dla zapewnienia tolerancji i pluralizmu, poszanowania praw mniejszości. To wymaga, aby niewierzący, agnostycy i obojętni w sprawach wiary spojrzeli życzliwie na potrzeby osób wierzących, a wierzący powinni uszanować wolność od religii tych pierwszych. Drogą do osiągnięcia neutralności musi być nieustanne negocjowanie „rozsądnego kompromisu”, którego doktrynę sformułował Federalny Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z 16 maja 1995 r. (1 BvR 1087/91). Dążenie to zakłada uczciwą dyskusję bez ukrywania tożsamości i przekonań religijnych poszczególnych członków społeczności, bez spychania religii do sfery wyłącznie prywatnej. Jak wskazuje prof. Joseph Weiler, chodzi tu o poszukiwanie złotego środka między wolnością i religią. W tym celu każda ze stron, w dobrej wierze, w możliwie najdalszym zakresie, powinna wyjść na przeciw oczekiwaniom i potrzebom drugiej strony, będąc świadomym wartości swojego stanowiska.


 
W przecież w Polsce mamy piękną tradycję tolerancji religijnej, zapoczątkowaną przez Pawła Włodkowica, który skutecznie przeciwstawił się propagowanej przez Państwo Krzyżackie doktrynie braku jakichkolwiek praw ludów pogańskich, pozwalającej na podboje pod pretekstem krzewienia wiary. Mamy również tradycję Konfederacji Warszawskiej z 1573 r., w której szlachta wszystkich wyznań udzielała sobie wzajemnej gwarancji wolności sumienia i zapewniała, że nikt w Rzeczypospolitej nie będzie prześladowany z powodu wyznawanej wiary. Mimo dominującej roli katolicyzmu, Rzeczypospolita była przez wiele stuleci dla żydów, protestantów, a także dla muzułmanów, krajem wolnym i bezpiecznym – „państwem bez stosów”, w odróżnieniu innych państw ówczesnej Europy. I ta tradycja znalazła wyraz w preambule Konstytucji RP, której niezwykle trafne odniesienie do "jedności w różnorodności" warto przypominać: "my, Naród Polski - wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł (...)".



Oby nieszczęsny incydent w Sejmie stał się „błogosławioną winą”, pozwalającą nam spojrzeć na siebie z życzliwością i usłyszeć wzajemne potrzeby. To pierwszy i niezbędny krok do uczciwej rozmowy, która jest nam niezwykle potrzebna. I tego sobie i Państwu życzę.

12 grudnia 2023 r. miał przejść do historii jako dzień expose Premiera Donalda Tuska, a wydaje się, że zostanie zapamiętany jako dzień jednego z najbardziej szokujących incydentów na tle religijnym w najnowszej historii Polski. Zadziwiająca szarża posła Brauna na chanukowy świecznik przy użyciu gaśnicy przywodzi na myśl obłąkane potyczki Don Kichota, przy czym Don Kichote szkodził co do zasady tylko samemu sobie, ale podobnie widział w wiatrakach straszliwe zagrożenie domagające się czynu heroicznego. Zwalczając urojony „satanistyczny tryumfalizm” poseł nie powstrzymał się przed fizycznym zaatakowaniem jedynej osoby, która miała odwagę przeszkodzić mu w akcie wandalizmu – warto odnotować, że taką odwagą wykazała się kobieta.


Pozostało 87% artykułu
1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Michał Zacharski: Areszt w państwie prawa. Chodzi nie tylko o immunitet
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Roman Giertych bierze się za „Kastę” i stawia sędziom najcięższe zarzuty
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy Adam Bodnar zrobi z Marcina Romanowskiego męczennika?
Opinie Prawne
Dariusz Lasocki: PKW odbierze PiS dotację? Komisja pod politycznym pręgierzem
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Czy renta wdowia jest sprawiedliwa? System emerytalny jest nie do utrzymania