O minorowych nastrojach ludzi pomykających korytarzami mediów publicznych słyszy się praktycznie od 15 października wieczorem, czyli od momentu, w którym stało się jasne, że Zjednoczona Prawica będzie musiała oddać władzę w Polsce. A to niechybnie poucina zawrotne kariery „dziennikarzy” (cudzysłów nieprzypadkowy), którzy przez ostatnie lata robili wszystko, by politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz przyklejonych do niego pomniejszych partyjek jawili się na ekranach jako zbawcy ojczyzny i sprawcy wszelkiego dobra spływającego na Polaków. W przeciwieństwie do opozycji, oskarżanej we wszystkich programach informacyjnych i publicystycznych w TVP o całe zło tego świata.