Aleksander Kappes, Jacek Skrzydło: Lex Tusk dla początkujących

Ustawa zwana „Lex Tusk” długo będzie przykładem dla studentów, jak można w stosunkowo krótkiej ustawie tyle razy naruszyć konstytucję - piszą profesorowie Aleksander Kappes i Jacek Skrzydło.

Publikacja: 03.06.2023 08:55

Donald Tusk

Donald Tusk

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Prezydent Andrzej Duda wybitnym prawnikiem z pewnością nie jest, choć podobno stale się uczy. Jednak podpisując ustawę z 14 kwietnia 2023 r. o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022 doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ustawa ta rażąco narusza Konstytucję RP. Bo wie o tym każdy student pierwszego roku prawa, który zdał egzamin z prawa konstytucyjnego choćby na trójkę. Przyzwyczailiśmy się, że prezydent sprzeniewierza się przysiędze prezydenckiej, że permanentnie łamie konstytucję od ośmiu lat aż nabrał w tym dużego doświadczenia i że nie ma żadnych oporów. A jednak jego podpis pod „Lex Tusk” ma szczególne znaczenie, gdyż ustawa ta w chyba najbardziej rażący sposób łamie Konstytucję ze wszystkich antykonstytucyjnych aktów z ostatnich ośmiu lat, a mieliśmy ich przecież wyjątkowy „urodzaj”. Jak się wyraził nasz znakomity kolega konstytucjonalista, prof. Krzysztof Skotnicki, do tej pory konstytucja była gwałcona. Teraz została zgwałcona ze szczególnym okrucieństwem.

Komisja ludowa od wymierzania sprawiedliwości

W sprawie tej pojawiły się i pojawią wypowiedzi profesorów, dziennikarzy i oczywiście polityków. Dlatego poruszamy tylko kilka aspektów ustawy nazywanej „Lex Tusk”. Ustawa ta ustanawia organ, który stosuje sankcje karne, a więc sprawuje wymiar sprawiedliwości nie będąc sądem, czym rażąco narusza art. 175 Konstytucji, zgodnie z którym wymiar sprawiedliwości w Rzeczypospolitej Polskiej sprawują Sąd Najwyższy, sądy powszechne, sądy administracyjne oraz sądy wojskowe, a sąd wyjątkowy lub tryb doraźny może być ustanowiony tylko na czas wojny. Pojęcie wymiaru sprawiedliwości nie jest jednolicie definiowane. Według prof. L. Garlickiego, jest to działalność państwa polegająca na wiążącym rozstrzyganiu sporów o prawo, w których przynajmniej jedną ze stron jest jednostka lub inny podmiot podobny. Nie ulega wątpliwości, że wymierzanie kar kryminalnych to sprawowanie wymiaru sprawiedliwości. A to domena sądów. Dlatego wejście w życie Konstytucji wymusiło likwidację kolegiów do spraw wykroczeń, bo te nie były sądami, ale sprawowały wymiar sprawiedliwości. I między innymi dlatego nie jest na gruncie Konstytucji możliwe wprowadzenie tzw. sądów pokoju.

Dlaczego twierdzimy, że w przypadku komisji ustanowionej omawianą ustawą mamy do czynienia ze sprawowaniem wymiaru sprawiedliwości? Bo tzw. środki zaradcze, o którym mówi art. 37 „Lex Tusk” to nic innego jak środki karne (dawne kary dodatkowe), o których stanowi art. 39 Kodeksu karnego. Zwłaszcza „zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi” to nic innego jak „zakaz zajmowania określonego stanowiska” który jest przewidziany jako środek karny w art. 39 pkt 2 Kodeksu karnego. Ale powiedzmy szczerze, orzekane sankcje nie są tu najważniejsze. Chodzi bowiem o formalne napiętnowanie osoby uznanej za winną, czyli osoby, która, zgodnie z wydanym wyrokiem (formalnie decyzją) działała pod wpływem rosyjskim na szkodę interesów Rzeczypospolitej Polskiej, czyli właściwie dopuściła się zdrady (właśnie o taki odbiór społeczny przecież chodzi). Nie udało się niczego „znaleźć” na określone osoby przez osiem lat mimo dysponowania służbami i Prokuraturą? Nie udało się, bo nie było czego znaleźć. No to sami wymyślimy coś, co następnie znajdziemy, ujawnimy i ukarzemy. Powiedzieć, że to „szukanie paragrafu” na człowieka to nic nie powiedzieć. To już „tworzenie paragrafu” dla człowieka.

Czytaj więcej

Wiceprezes TK o lex Tusk: Góra urodziła mysz

Nullum crimen sine lege to przeżytek?

Coś jeszcze? Art. 42 Konstytucji stanowi, że odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia. Zasada nullum crimen sine lege to chyba najbardziej rozpoznawalna społecznie zasada prawa. Dlaczego ustawa narusza ten przepis? Bo wprowadza odpowiedzialność karną za czyny, które nie stanowią przestępstwa w chwili ich „popełnienia”. A jeśli miało miejsce przestępstwo – czyn zabroniony przez ustawę w chwili jego popełnienia, to także może orzec karę, choć kary tej nie przewidywała ustawa w chwili „popełnienia” czynu. Oczywiście niezależnie od ewentualnej odpowiedzialności karnej. Litościwie spuścić należy zasłonę milczenia nad sposobem potraktowania w „Lex Tusk” takich fundamentów prawa karnego jak zasad określoności czynu (pojęcie „wpływów rosyjskich” w art. 2 pkt 8), względnie nad podmiotowym określeniem osób podlegających jej postanowieniom (art. 4).

Nikt nie spodziewał się hiszpańskiej inkwizycji

Po trzecie, w cywilizowanym procesie karnym (w odróżnieniu do tzw. procesu inkwizycyjnego) oskarżonemu przysługują odpowiednie gwarancje procesowe. Tych postępowanie przed Komisją nie zapewnia. W przypadku zarzutów ze sfery prawa karnego, gwarancje określone przepisami kodeksu postępowania administracyjnego są dalece niewystarczające To prawda, że decyzja Komisji podlega kontroli sądu administracyjnego. Tyle tylko, że sąd administracyjny bada legalność decyzji administracyjnej, zarówno w aspekcie proceduralnym jak i co do poprawności zastosowanego prawa materialnego. Jednak nie czyni własnych ustaleń i nie orzeka merytorycznie. Co więcej, decyzja Komisji ma charakter ostateczny, co oznacza, że nawet wniesienie skargi do sądu nie wstrzymuje jej wykonania (potrzebne do tego jest odrębne rozstrzygniecie sądu administracyjnego pod warunkiem zaistnienia ustawowo określonych przesłanek wstrzymania).

Wszystko to oznacza, że mamy do czynienia z naruszeniem art. 45 Konstytucji („Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd”) i art. 78 („Każda ze stron ma prawo do zaskarżenia orzeczeń i decyzji wydanych w pierwszej instancji”), No i jeszcze taki „drobiazg”, jak oczywiste naruszenie art. 6 Europejskiej Konwencji Prawa Człowieka (prawo do rzetelnego procesu) i art. 47 Karty Praw Podstawowych UE.

Czytaj więcej

Lex Tusk: co zawiera projekt łagodzący ustawę

Kto będzie polskim McCarthy’m?

Nasuwają się w tym miejscu oczywiste skojarzenia z jednym z najbardziej kompromitujących wydarzeń w historii Stanów Zjednoczonych – działalnością komisji senatora McCarthy’ego i histerią antykomunistyczną zbudowaną na wyolbrzymieniu w dużej części fikcyjnych zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego USA ze strony agentury sowieckiej (z tymi prawdziwymi radziły sobie amerykańskie profesjonalne służby). Kariera republikańskiego senatora ze stanu Wisconsin zaczęła się od posiedzenia jednej z komisji senackich, na której trzymając w ręku plik kartek (jak się później okazało – pustych) ogłosił, że dysponuje „lista 205 pracowników Departamentu Stanu, którzy byli znani Sekretarzowi Stanu jako członkowie Partii Komunistycznej, a mimo to nadal pracują i kształtują politykę Departamentu Stanu”. Rozpętana przez J. McCarthy’ego nagonka dotknęła wielu uczciwych ludzi, którzy nigdy nie naruszyli prawa, a ich jedyną winą było to, że zostali potraktowani w charakterze narzędzia do walki politycznej. Złamano im kariery, bezpowrotnie zniszczono reputację. Poziom łajdactwa i draństwa, jakim charakteryzowała się wtedy amerykańska scena polityczna dorównuje niektórym wyczynom „dobrej zmiany”. Ciekawe, kto zasłuży sobie na miano „polskiego McCarthy’ego”.

Na zakończenie chcielibyśmy podzielić się naszym osobistym zażenowaniem. Wśród głosujących za ustawą i za odrzuceniem veta Senatu głosował Zbigniew Rau, minister spraw zagranicznych i profesor prawa, pracownik WPiA Uniwersytetu Łódzkiego. Nie tylko głosował, ale i bił brawo po odrzuceniu weta Senatu, nie może więc powiedzieć, jak znany klasyk politycznej hipokryzji, że „głosował ale się nie cieszył”. Jako pracownicy WPiA UŁ uważamy taką postawę prof. Rau za oburzającą i niegodną pracownika nauki w ogóle, a naszego Wydziału w szczególności. Czytając na internetowej stronie MSZ życiorys prof. Raua odnajdujemy wzmiankę o jego działalności opozycyjnej i pełnieniu funkcji eksperta NSZZ Solidarność. Nie sposób nie zadać w tym kontekście pytania: Panie Profesorze, czy w pojęciu „dyktatura komunistyczna” przeszkadzał Panu rzeczownik czy przymiotnik? Niewielka pociecha, że Uniwersytet Jagielloński ma większy problem z pewnym swoim nienachalnie wybitnym adiunktem, urlopowanym od ośmiu lat.

Autorzy są profesorami na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego i adwokatami

Prezydent Andrzej Duda wybitnym prawnikiem z pewnością nie jest, choć podobno stale się uczy. Jednak podpisując ustawę z 14 kwietnia 2023 r. o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022 doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ustawa ta rażąco narusza Konstytucję RP. Bo wie o tym każdy student pierwszego roku prawa, który zdał egzamin z prawa konstytucyjnego choćby na trójkę. Przyzwyczailiśmy się, że prezydent sprzeniewierza się przysiędze prezydenckiej, że permanentnie łamie konstytucję od ośmiu lat aż nabrał w tym dużego doświadczenia i że nie ma żadnych oporów. A jednak jego podpis pod „Lex Tusk” ma szczególne znaczenie, gdyż ustawa ta w chyba najbardziej rażący sposób łamie Konstytucję ze wszystkich antykonstytucyjnych aktów z ostatnich ośmiu lat, a mieliśmy ich przecież wyjątkowy „urodzaj”. Jak się wyraził nasz znakomity kolega konstytucjonalista, prof. Krzysztof Skotnicki, do tej pory konstytucja była gwałcona. Teraz została zgwałcona ze szczególnym okrucieństwem.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie