Marek Kobylański: Składki to nie pogłówne

Podatki i składki na ubezpieczenie społeczne powinno się płacić, kiedy ma się z czego. Sąd musiał jednak ZUS-owi o tej prawdzie przypomnieć.

Publikacja: 18.11.2022 07:13

Marek Kobylański: Składki to nie pogłówne

Foto: Adobe Stock

Zakład Ubezpieczeń Społecznych chciał składek od przedsiębiorcy, który przez dłuższy czas nie wykonywał działalności gospodarczej, więc nie miał także dochodu i pieniędzy na składki. Na swoje nieszczęście był zarejestrowany w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Nie zawiesił prowadzenia biznesu. To wystarczyło, aby ZUS zażądał od niego aż 100 tys. zł, bo według niego samo zarejestrowanie w CEiDG pozwala domagać się od firmy należności za ubezpieczenie społeczne. Taki formalizm i brak refleksji nad sytuacją przedsiębiorcy zatrważa.

Całe szczęście są jeszcze sądy. W tej sprawie sąd obronił przedsiębiorcę przed zapędami ZUS mającego wszak ubezpieczać, a nie rabować. Stwierdził, że wpis w CEiDG to za mało, żeby domagać się pieniędzy. Skoro firma nie miała dochodu, ZUS powinien sobie darować.

Mamy tu przykład, jak urząd może interpretować przepisy, tak aby przedsiębiorcom i obywatelom nie pomóc, ale zaszkodzić. Sprawa dotyczyła składek za lata 2010–2017, ale miejmy nadzieję, że podobnej już nie będzie. Przecież rząd głośno i przy każdej nadarzającej się okazji deklaruje, że sprzyja przedsiębiorcom i dba, aby żyło im się jak najlepiej i mogli w spokoju, pomnażając swój majątek, przysparzać dochodów budżetowi państwa.

Niestety klimatu dla przedsiębiorców nie da się zmienić samymi rządowymi zapowiedziami i nowymi ustawami, jak np. Polskim Ładem. Trzeba jeszcze zmienić nastawienie urzędów, które deklaracje władzy powinny przełożyć na rzeczywistość, a przepisy interpretować tak, aby biznesowi nie szkodzić.

Po ostatnim wyroku o składkach dla ZUS-u widać, że na drodze przedsiębiorców cały czas pojawiają się jakieś miny. Tym razem Zakład Ubezpieczeń Społecznych potraktował składki jak pogłówne, które obowiązywało w Polsce w średniowieczu. Płacono je nie od dochodu, ale od osoby. Czyżby ZUS tym razem chciał sięgnąć do rozwiązań sprzed wieków? Tak to właśnie wygląda, bo przecież żądał składek od przedsiębiorcy tylko dlatego, że był, a nie że miał dochód. Całe szczęście pogłówne to już odległa historia.

Czytaj więcej

ZUS może żądać składek tylko od aktywnej działalności

Czytaj więcej

Krytyka dobrowolnego ZUS dla małych i średnich przedsiębiorstw

Zakład Ubezpieczeń Społecznych chciał składek od przedsiębiorcy, który przez dłuższy czas nie wykonywał działalności gospodarczej, więc nie miał także dochodu i pieniędzy na składki. Na swoje nieszczęście był zarejestrowany w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Nie zawiesił prowadzenia biznesu. To wystarczyło, aby ZUS zażądał od niego aż 100 tys. zł, bo według niego samo zarejestrowanie w CEiDG pozwala domagać się od firmy należności za ubezpieczenie społeczne. Taki formalizm i brak refleksji nad sytuacją przedsiębiorcy zatrważa.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Ideowość obrońców konstytucji
Opinie Prawne
Jacek Czaja: Lustracja zwycięzcy konkursu na dyrektora KSSiP? Nieuzasadnione obawy
Opinie Prawne
Jakubowski, Gadecki: Archeolodzy kontra poszukiwacze skarbów. Kolejne starcie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Prawne
Marek Isański: TK bytem fasadowym. Władzę w sprawach podatkowych przejął NSA