Szykują się ważne zmiany dla firm, które pomyliły się i złożyły np. po terminie deklarację podatkową lub źle rozliczyły transakcję. Złożyć tzw. czynny żal będzie ciężko. Chodzi o nowelizację kodeksu karno-skarbowego.

Takie przyznanie się do błędu i szybkie jego naprawienie dawało firmom szansę na uniknięcie kar i możliwość dogadania się ze skarbówką. Niestety, przygotowywane przepisy przewidują, że z czynnego żalu nie będzie można skorzystać już po wszczęciu czynności przez urząd, np. sprawdzania dokumentacji czy rozliczeń, a nie jak dziś – dopiero, gdy podatnikiem zainteresowały się już organy ścigania.

Tymczasem niejednokrotnie przedsiębiorca dowiaduje się o tym, że zrobił coś nie tak, dopiero po ustaleniach skarbówki i wezwaniu go do urzędu. I komu to przeszkadzało? Czynny żal miał być przejawem ludzkiego podejścia fiskusa do biznesu. Teraz stanie się fasadowym rozwiązaniem, bo niewielu przedsiębiorców będzie mogło z niego skorzystać. Zarówno administracja, jak i firmy będą uwikłane w postępowania karne, które mogą dotyczyć stosunkowo niewielkich kwot. Wygląda to na kiepski pomysł szukania pieniędzy dla budżetu. Na pewno nie ułatwi prowadzenia biznesu w i tak trudnym otoczeniu gospodarczym.

Czytaj więcej

Skrucha już nie pomoże. Resort Ziobry odsyła czynny żal do lamusa