Ostatnio opinię publiczną elektryzują doniesienia o nieprawidłowościach w zarządzaniu sądami przez ich dyrektorów. Sądzę, że to doskonały moment, by uświadomić sobie, jak niewiele wiemy o korupcji i jak niewiele robimy, by z nią walczyć. Gdy w telewizji słyszę, że oto w świetle jupiterów aresztowano kolejnego dyrektora, myślę, że skończy się jak zawsze, to jest tylko na chwilowej medialnej wrzawie i pustym postanowieniu, że coś z tym trzeba zrobić. A za kilka miesięcy będziemy żyć kolejną, podobną aferą.
Modus operandi
Jeżeli w różnych jednostkach (np. spółkach komunalnych i prywatnych, samorządowych zakładach budżetowych) dochodzi do transferowania pieniędzy, to odbywa się to najczęściej w drodze umów cywilnoprawnych polegających na: konsultingu, tworzeniu ekspertyz, analiz, wydawaniu opinii, sprzedaży wątpliwej jakości znaków towarowych, know-how... A to dlatego, że w tej kategorii umów nie ma ekwiwalentności świadczenia. Można kilkanaście zapisanych kartek szumnie zwanych ekspertyzą sprzedać za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Zdecydowanie rzadziej transferowaniu pieniędzy służą umowy dotyczące szkoleń czy też usług marketingowych.
Jak zapobiegać
Od lat zdumiewa mnie, że w wielu jednostkach, które powinny być nadzorowane, nie ma procedur przewidujących ewidencjonowanie umów, a następnie badanie ich celowości oraz zupełności tworzonej ewidencji. Jednostki nadrzędne w wielu przypadkach nie interesują się tym, na co wydawane są pieniądze. Są i takie podmioty, w których nawet nie wyłącza się możliwości sporządzania umów sponsoringu czy darowizn. W konsekwencji pieniądze wypływają strumieniami na rzecz wątpliwych fundacji czy klubów sportowych, a osoby zarządzające nawet nie muszą silić się na wykazywanie, że darujący coś na tym zyskał.
Kiedyś obsługiwałam podmiot podległy jednostce samorządu terytorialnego. Ani razu nikt nie przyszedł na kontrolę, nie przeglądał faktur kosztowych, nie interesował się wydatkami. Nietrudno się więc dziwić, że i u nas po jakimś czasie wykryto dość osobliwą usługę konsultingową. Za przygotowanie dokumentów do kredytu jednostka zapłaciła firmie doradczej 28 tys. zł (na marginesie dodam, że reprezentujący bank doradca finansowy nie pobiera opłat od kredytobiorcy, ale zaspokaja się z prowizji wypłacanej przez bank). Ile jeszcze takich umów było u nas podpisanych, tego nie wiadomo, bo nikt nie był zainteresowany przeprowadzeniem całościowej kontroli.
Nadzór iluzoryczny
Wokół nadzoru właścicielskiego narosło w naszym kraju sporo przesądów. Jednym z nich jest założenie, że najlepszym sposobem wykrywania nieprawidłowości w jednostce jest zlecenie badania sprawozdania finansowego. Problem w tym, że sprawozdanie finansowe samo w sobie nie służy ujawnianiu nadużyć. Nie znajdziemy w nim rubryk, w których wskazywano by, w ilu przypadkach w spółce zawarto umowy niecelowe, umowy z członkami rodziny, ze spółkami „zaprzyjaźnionymi", czy też w ilu przypadkach tak zawężono warunki przetargu, by wygrał go z góry określony podmiot. Tak więc badanie sprawozdań finansowych – choć ważne – nie może zwalniać osób odpowiedzialnych za nadzór od podejmowania dodatkowych czynności kontrolnych.