SN stwierdził, że zgodnie z art. 410 § 1 k.c. w razie nieważności umowy kredytowej każdej stronie przysługuje roszczenie o zwrot. Obowiązuje więc teoria dwóch kondykcji, a teoria salda nigdy nie obowiązywała i nie obowiązuje. SN dodał też, że nie jest możliwe stosowanie teorii salda niejako tylnymi drzwiami przez art. 411 pkt 2 k.c. czy art. 411 pkt 4 k.c.
Przepisy te wyłączają obowiązek zwrotu świadczenia (tu: chodziłoby o obowiązek zwrotu świadczenia konsumentowi przez bank). Pierwszy dotyczy sytuacji, w której strona miała tylko moralny, a nie prawny obowiązek spełnienia świadczenia (np. ojczym zapłacił więcej na utrzymanie pasierba niż wynika z obowiązku alimentacyjnego). Tu sytuacja jest odmienna, bo obowiązek zwrotu przez konsumenta ma charakter prawny. Drugi przepis dotyczy sytuacji, w której strona zapłaciła dług, który nie jest jeszcze wymagalny. W rozpatrywanej sytuacji konsument zapłacił z tytułu raty, a okazało się później, że wymagalny stał się zwrot nienależnego świadczenia banku. Przepis nie ma zastosowania, bo klient płacił z tytułu rzekomo wymagalnej raty, a nie z tytułu jeszcze niewymagalnego zwrotu nienależnego świadczenia.
SN wskazał, że teoria dwóch kondykcji obowiązuje wszystkich uczestników obrotu prawnego, więc nie ma przyczyn, dla których bank miałby zostać wyłączony spod działania kodeksu cywilnego. Bank powinien aktywnie korzystać z zarzutu zatrzymania oraz zarzutu potrącenia, żeby uniknąć przedawnienia roszczeń.
Zatrzymanie
Co do zarzutu zatrzymania, to zdaniem SN art. 496 k.c. i 497 k.c., mówiące o rozliczeniu nieważnej umowy wzajemnej mogą być tym bardziej stosowane do umowy kredytowej, w której chodzi przecież o „oddanie" świadczenia, które strona wcześniej otrzymała. Tak więc, nawet biorąc pod uwagę, że umowa kredytowa nie jest umową wzajemną, a w każdym razie nie jest wzajemną w zakresie zwrotu kapitału, a co najwyżej w zakresie zapłaty odsetek i innych kosztów, wskazane przepisy stosuje się na zasadzie a maiori ad minus, czyli wprost, a nie analogicznie.
SN nie zajął się kwestią odsetek za opóźnienie przysługujących konsumentowi za czas trwania kilkuletniego procesu. W orzecznictwie Sądu Apelacyjnego w Warszawie pojawił się ostatnio pogląd, zgodnie z którym, skorzystanie z zarzutu zatrzymania oznacza, że strona podnosząca zarzut nie jest w opóźnieniu, a więc odsetki za opóźnienie się nie należą. Jest to uproszczenie za daleko idące, a odniesienie do wyroku IV CKN 651/00 nieuprawnione. Rzeczywiście, strona korzystająca z zarzutu zatrzymania (tu: bank) nie jest w opóźnieniu. Nie oznacza to jednak, że nie była w opóźnieniu przed skorzystaniem z prawa zatrzymania, czyli że zarzut zatrzymania działa wstecz. Wręcz przeciwnie. Przepisy o zatrzymaniu nie przewidują retroakcji na wzór art. 499 k.c., dotyczącego potrącenia. Byłoby to zresztą niezrozumiałe, biorąc pod uwagę, że zatrzymanie to tylko sposób zabezpieczenia roszczeń, a nie sposób zapłaty (umarzania zobowiązań).
Potrącenie
SN wskazał z kolei, że podniesienie przez bank zarzutu potrącenia wymaga aktywności tak jak od każdego uczestnika obrotu prawnego. Uchwała nie precyzuje jednak, o jaką aktywność chodzi. Można się jedynie domyślać, że chodzi o należyte wezwanie konsumenta do zwrotu nienależnego świadczenia w postaci kwoty kredytu wypłaconej na podstawie nieważnej umowy. Potrącenie jest bowiem możliwe tylko w przypadku, w którym roszczenie potrącającego (tu: banku) jest wymagalne (art. 498 § 1 k.c., a contrario art. 120 § 1 k.c.). A wymagalność roszczenia o zwrot nienależnego świadczenia następuje dopiero po wezwaniu (art. 455 k.c.).