W ubiegły piątek prezydent RP Andrzej Duda zapowiedział, że nie podpisze tzw. ustawy degradacyjnej i skieruje ją do Sejmu w celu ponownego rozpatrzenia. Mówiąc językiem popularnym, ustawa została zawetowana. Pociąga to za sobą poważne prawdopodobieństwo, że ustawa ta, przynajmniej w tej postaci, nie wejdzie w życie.
Motywy decyzji
Dyskusja, która rozgorzała niezwłocznie po wygłoszeniu oświadczenia przez prezydenta, pozwala na podniesienie dwóch istotnych zagadnień, z których każde ma odniesienie konstytucyjne.
Można mieć wrażenie, że wielu spośród wypowiadających się na ten temat krytyków oraz zwolenników weta, nie tylko nie zapoznało się z motywami towarzyszącymi prezydentowi, ale także nie przeczytało samej ustawy. Konieczne wydaje się zastanowienie nad samym modelem odpowiedzialności przyjętym w ustawie. Decyzja prezydenta może być też dobrym punktem wyjścia do dalej idącego namysłu ustrojowego.
Nie ma wątpliwości, że sprawcy czynów opisanych w ustawie degradacyjnej zachowywali się w sposób karygodny, charakteryzujący się bardzo wysokim stopniem szkodliwości społecznej. Można powiedzieć, że swoim postępowaniem naruszali podstawowe wartości cywilizacji europejskiej, w niektórych aspektach zbliżając się nawet do sprawców zbrodni osądzonych po II wojnie światowej. Nie można inaczej ocenić zachowania tych, którzy wydawali rozkazy użycia broni palnej wobec ludności cywilnej czy też dopuszczali się prześladowań żołnierzy ze względu na wyznawaną religię lub pochodzenie.
Każdemu jednak człowiekowi, niezależnie od jego najbardziej negatywnych zachowań, przysługuje przymiot godności, a więc i pewne prawa podstawowe. Można było osiągnąć ten sam efekt, a więc doprowadzić do wymierzenia, przynajmniej w sferze symbolicznej, sprawiedliwości za wymienione w ustawie czyny, z zachowaniem prawa do obrony oraz innych podstawowych gwarancji, które charakteryzują państwo demokratyczne oparte na wartościach chrześcijańskich. Nie chodzi nam przecież o zaprowadzenie moralności zwycięzców, ale opartej na godności człowieka i sprawiedliwości. Zatem i prawo powinno odpowiadać tym wartościom.