Wprowadzona przed dwoma laty instytucja programu prac legislacyjnych rządu miała być swoistym systemem wczesnego ostrzegania o planowanych zmianach w prawie. Oto rząd lojalnie uprzedza obywateli, że w najbliższym półroczu wprowadzi nowe regulacje, co pozwala im z wyprzedzeniem zarządzić swoimi sprawami i przygotować się na nową sytuację. Planowanie legislacyjne – w jednoznacznej opinii specjalistów poprawiające jakość regulacji – ma jednak sens o tyle, o ile rząd traktuje je poważnie, a więc realizuje plan, który wcześniej ogłosił.
Najnowsza edycja „Barometru legislacyjnego”, raportu o pracach legislacyjnych rządu w II półroczu 2009 r. wydawanego w ramach programu Ernst & Young „Sprawne państwo”, wskazuje, że z realizowaniem planu legislacyjnego rząd radzi sobie coraz gorzej. W drugim półroczu 2009 r. zrealizował jedynie 26 proc. planowanych projektów ustaw, co stanowi najsłabszy wynik gabinetu Donalda Tuska od początku kadencji. Jeśli chodzi o projekty priorytetowe, a więc te, które są szczególnie ważne ze społeczno-gospodarczego punktu widzenia, do 31 grudnia 2009 r. udało się zrealizować trzy z dziesięciu planowanych (w tym np. projekt [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=BD6AD2534BCC9C1D800EF12F11551080?id=332794]ustawy hazardowej[/link]).
Niepokojący jest fakt, że wśród resortów najsłabiej radzących sobie z realizacją planu legislacyjnego w ostatnim półroczu znalazły się m.in. Ministerstwo Gospodarki, Ministerstwo Sprawiedliwości oraz Ministerstwo Zdrowia. Obszary życia społecznego, za które ministerstwa te odpowiadają, są kluczowe dla przedsiębiorców i zwykłych obywateli, co oznacza, że wśród podmiotów dotkniętych nieprzewidywalnością prac legislacyjnych znajdujemy się wszyscy. Zarówno firmy, które tworzą miejsca pracy poprzez nowe inwestycje gospodarcze, jak i dochodzący swych roszczeń, którzy chcieliby szybko uzyskać wyrok sądowy, wreszcie ci, którzy ze względu na wiek czy chorobę martwią się o stan polskiej służby zdrowia. Nieprzewidywalność legislacyjna okazuje się więc problemem powszechnym i choćby z tego powodu nie może być lekceważona.
„Barometr legislacyjny” przynosi także dobre informacje, choć nie jest ich wiele. Wśród resortów, które działały w ubiegłym półroczu najbardziej planowo, znalazły się Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Ministerstwo Finansów oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki, każde z nich nie mniej ważne dla życia społeczno-gospodarczego niż wymienione wcześniej. Rząd, mimo opóźnień w realizacji projektów krajowych, lepiej radził sobie z tzw. projektami europejskimi, a więc tymi, które do polskiego prawa wprowadzają dyrektywy wspólnotowe. Pozwala to mieć nadzieję, że ogólny trend nieprzewidywalności nie będzie szczególnie negatywnie wpływał na zobowiązania Polski wobec Unii Europejskiej.
Wreszcie, co najważniejsze, po raz kolejny rządowi Donalda Tuska udało się zmniejszyć w porównaniu z poprzednim półroczem ilość projektów pozaplanowych. „Barometr legislacyjny” za takie uznaje projekty uchwalone w danym półroczu, ale niezawarte w programie prac rządu, w tym także projekty wniesione poza planem przez posłów koalicji rządowej. W porównaniu z poprzednim półroczem rząd uchwalił o dziewięć takich projektów mniej, a tendencja spadkowa w tym obszarze, widoczna od połowy 2008 r., z pewnością warta jest podtrzymania. Pewnym cieniem na ten nie najgorszy wynik kładzie się fakt, że wśród projektów pozaplanowych były tak istotne przedłożenia jak nowelizacja ustawy budżetowej, której konieczność można było przewidzieć już w lutym 2009 r.