Żywność: producent odpowie nawet bez winy

Unijne rozporządzenie uznaje, że odpowiedzialne za niebezpieczną żywność są wszystkie „podmioty działające na rynku spożywczym”– pisze prawnik w Kancelarii Prawnej Corpus Iuris Rotko i Wspólnicy

Publikacja: 22.07.2011 04:30

Red

W kontekście ostatnich wydarzeń związanych z obecnością w żywności groźnego szczepu pałeczki okrężnicy EHEC, która spowodowała śmierć co najmniej 34 osób, szczególnie aktualny stał się problem odpowiedzialności cywilnej za szkodę spowodowaną przez środek spożywczy.

Produkcja żywności, a w szczególności jej przetwarzanie, osiągnęła w ostatnich latach nie tylko wymiar masowy, ale objęła też dynamicznie rozwijające się nowe technologie o niezbadanym do końca wpływie na życie i zdrowie ludzi. Przykładowo wprowadzono do uprawy i przetwarzania żywności technikę genetyczną oraz zalegalizowano żywność genetycznie zmodyfikowaną (tzw. żywność GMO).

Podstawowe z punktu widzenia prawa żywnościowego rozporządzenie (WE) Nr 178/2002 Parlamentu Europejskiego i Rady z 28 stycznia 2002 r. szeroko ujmuje katalog podmiotów odpowiedzialnych za niebezpieczną żywność jako wszystkie „podmioty działające na rynku spożywczym". Pojęcie to oznacza osoby fizyczne lub prawne odpowiedzialne za spełnienie wymogów prawa żywnościowego w przedsiębiorstwie spożywczym będącym pod ich kontrolą.

Tak więc przedsiębiorcą, do którego skierowane są normy prawa żywnościowego, jest zarówno rolnik przygotowujący płody swojego gospodarstwa do sprzedaży, jak i organizacja charytatywna działająca w zakresie dostarczania żywności potrzebującym. Tym bardziej podmiotem działającym na rynku spożywczym jest potężny koncern sprzedający żywność na globalną skalę, ale także drobny sprzedawca prowadzący indywidualną działalność, słowem – każdy podmiot oferujący środki spożywcze w obrocie.

Na zasadzie ryzyka

Zasadniczo za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny odpowiadają solidarnie producent, firmant („wyprodukowano przez X specjalnie dla Y") lub importer. Sam sprzedawca ponosi ją jedynie zastępczo, gdy nie uda mu się wskazać w terminie miesiąca powyższych podmiotów.

Co nie mniej istotne, odpowiadać może także wytwórca pojedynczej części składowej. Swego czasu głośnym echem odbiła się sprawa, w której mleko przeznaczone dla noworodków sprzedawano w opakowaniach, w których wykryto niebezpieczny dla zdrowia składnik tuszu drukarskiego mogący przenikać do mleka. Sytuacją o podobnym charakterze było wykrycie w mleku produkowanym w Chinach dla celów kateringowych zawartości melaniny, niebezpiecznej substancji zdolnej spowodować ostre schorzenia nerek. Wadliwy towar został natychmiast wycofany z obrotu, a jeden z szefów koncernu produkującego feralne mleko całą historię nazwał burzą w szklance wody.

Niemniej odpowiedzialność producenta i innych podmiotów na płaszczyźnie cywilistycznej ukształtowana jest, niezmiernie surowo, na zasadzie ryzyka. Nie ma tu zatem znaczenia kwestia winy.

Kluczową rolę w determinowaniu odpowiedzialności odszkodowawczej odegrał Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej w wyroku z 23 listopada 2006 r. (sprawa Lidl Italia Srl v. Comune di Arcole, C-315/05). Z orzeczenia tego wynika, że to właśnie producenci żywności są w pierwszej kolejności zobowiązani do poniesienia jej ciężaru. Przy określaniu odpowiedzialności dostawców trzeba brać pod uwagę możliwość weryfikacji przez nich towarów dostarczonych przez innych uczestników rynku.

Kwestia, czy zbywca niebezpiecznego środka spożywczego może zwolnić się od naprawienia szkody, pozostaje jednak dyskusyjna, zwłaszcza w przypadku podmiotów, które są w stanie samodzielnie dokonać badania bezpieczeństwa oferowanej żywności. Mowa tu przede wszystkim o wielkich graczach rynku produktów spożywczych, posiadających środki nie tylko na opracowanie kosztownych ekspertyz, ale także na to, by lobbować korzystne dla siebie rozwiązania legislacyjne, także te ryzykowne z punktu widzenia bezpieczeństwa żywieniowego, ale będące pewniakami w zakresie osiągania zakładanego poziomu zysku. W szczególności dotyczy to jednej z największych obecnie niewiadomych – żywności genetycznie zmodyfikowanej.

Błędy samego prawa

Mimo że może się to wydawać zaskakujące, nawet jeżeli produkt żywnościowy spełnia wszystkie wymogi prawne, nie zawsze będzie produktem bezpiecznym. Spotkać się można z poglądami przedstawicieli nauki, iż w zakresie bezpieczeństwa generalnie nie można przyjąć gwarancyjnego charakteru prawa. Przeciwnie, w praktyce często się zdarza, że przyczyną powstania zagrożenia są błędy samego prawa, najczęściej związane z tzw. ryzykiem rozwoju (ang. development risk).

Sytuacja taka ma miejsce, gdy dany towar uznawany był w chwili jego wprowadzenia na rynek za odpowiadający standardom, niestwarzający zagrożenia dla konsumentów, po czym okazuje się, że wraz z rozwojem nauki i techniki oraz w toku jego użytkowania stał się on źródłem niebezpieczeństwa. Wystarczy wskazać drastyczne przypadki dotkliwych szkód na zdrowiu (trwałe kalectwa), które nastąpiły w latach 60. po zażywaniu przez kobiety w ciąży środków zawierających thalidomid i methaqualon.

Stan wiedzy i techniki

Obecnie w ocenie ryzyka rozwoju należy brać pod uwagę „stan wiedzy i techniki", a nie jedynie standardy bezpieczeństwa w danej gałęzi przemysłu. Nie ma również znaczenia, iż żaden z przedstawicieli branży nie przedsięwziął kroków zaradczych. Wymagany jest poziom ekspercki w danej dziedzinie, opierający się na opiniach jak najbardziej zaawansowanych i opracowanych. Jak dosadnie wyraził się adwokat generalny w sprawie Komisja v. Wielka Brytania (C-300/95), nie powinno się czynić rozróżnienia między badaniami na renomowanym uniwersytecie w USA a „identycznymi badaniami prowadzonymi przez akademika w Mandżurii, opublikowanymi w lokalnej chińskiej gazecie". Szczególnie surowy charakter odpowiedzialności producentów uwydatnia się przy wprowadzeniu do obrotu żywności GMO, gdzie wydanie zezwolenia (zawierającego stwierdzenie braku zagrożenia) w żaden sposób nie ogranicza odpowiedzialności podmiotu, który takie zezwolenie uzyskał, jeżeli produkt okaże się jednak wadliwy. Rozwiązanie to wydaje się wysoce kontrowersyjne.

Niemiecki przypadek zabójczych kiełków i niegroźnych hiszpańskich ogórków pokazuje, że sprawa bezpieczeństwa żywności może mieć dalekosiężne skutki, wykraczające poza sferę prawa żywnościowego. Jasne uregulowania dotyczące odpowiedzialności to kwestia ogromnych pieniędzy w machinie gospodarki, a także problem dyplomatyczny najwyższego szczebla.

Autor jest prawnikiem w Kancelarii Prawnej Corpus Iuris Rotko i Wspólnicy

Zobacz więcej w serwisie:

Prawo dla Ciebie

»

Firma

»

Firma - klient

Zobacz więcej w serwisie

»

W kontekście ostatnich wydarzeń związanych z obecnością w żywności groźnego szczepu pałeczki okrężnicy EHEC, która spowodowała śmierć co najmniej 34 osób, szczególnie aktualny stał się problem odpowiedzialności cywilnej za szkodę spowodowaną przez środek spożywczy.

Produkcja żywności, a w szczególności jej przetwarzanie, osiągnęła w ostatnich latach nie tylko wymiar masowy, ale objęła też dynamicznie rozwijające się nowe technologie o niezbadanym do końca wpływie na życie i zdrowie ludzi. Przykładowo wprowadzono do uprawy i przetwarzania żywności technikę genetyczną oraz zalegalizowano żywność genetycznie zmodyfikowaną (tzw. żywność GMO).

Pozostało 90% artykułu
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"