Aktualizacja: 09.04.2019 14:01 Publikacja: 09.04.2019 13:19
Foto: Adobe Stock
Od 11 lat mam zaszczyt być sędzią Izby Karnej Sądu Najwyższego, więc ten okres służby oraz doświadczenie z tym związane upoważnia mnie do poczynienia dwóch uwag na temat tego, czego doświadczam od kilku tygodni obserwując prace Izby Dyscyplinarnej SN. Ta nowa izba, to – przyjmując optykę polityków z obozu władzy i kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości – miała być creme de la creme sądownictwa, „sądem" wyznaczającym właściwe standardy prawne, etyczne i moralne innym sędziom, zwłaszcza sądów powszechnych. Mam świadomość, tak jak wszyscy, którzy obserwują tzw. reformę SN, że tezy te były potrzebne tylko po to, aby dokonać określonych zmian w jego strukturze oraz zmian osobowych.
Adwokaci i adwokatki desperacko oczekują zmian prawa. Nie tylko tych na poziomie przywracania ładu konstytucyjne...
Pomysł wstrzymania się przez korporacje na 30 dni z przekazywaniem sądom list prawników świadczących pomoc z urz...
Sądownictwo dyscyplinarne to bardzo wrażliwy obszar wymiaru sprawiedliwości. I chyba dlatego pokusy jego polityc...
Wiceminister sprawiedliwości publikuje materiały popierające jednego z kandydatów, a analitycy rozstawiają już s...
Czasem dużo musi się zmienić, by wszystko zostało po staremu. Dotyczy to także podejścia do legislacji i kluczow...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas