Znawców prawa, a także sprawiedliwości, jest bez liku. Mało jednak kto potrafi wyrazić normę prawną tak, by swawola językowa normotwórcy nie spędzała snu z powiek organom stosującym prawo. Jeszcze mniej umie dostrzec konsekwencje wszczepienia danej regulacji w system prawa.
Dlatego należy z całą mocą poprzeć postulat przejęcia przez głowę państwa patronatu nad stworzeniem nowej ustawy o prokuraturze. Postulat ten wysunięto podczas Forum Debaty Publicznej w Belwederze 30 maja 2012 r. Przekonanie doń urzędu prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej dezaktualizowałoby akcję, jaką większość parlamentarna pragnie ostatnio zniewolić prokuratorów.
Rola prezydenta
Przypomnijmy, prezydent sygnował projekty ważnych ustaw dostosowujących funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości do standardów Konstytucji RP z 1997 r. Dzięki jego inicjatywie w 2002 r. uchwalono trzy akty kreujące dwuinstancyjne sądownictwo administracyjne oraz nową ustawę o Sądzie Najwyższym. W tym samym roku organ ów wziął na siebie trud udoskonalenia kodeksu postępowania karnego z 1997 r., inicjując nowelizację tejże procedury ustawą z 10 stycznia 2003 r. (DzU nr 17, poz. 155). Z kolei w 2003 r. prezydent zapalił zielone światło przed komisjami Odpowiedzialności Konstytucyjnej, Ustawodawczą oraz Sprawiedliwości i Praw Człowieka Sejmu IV kadencji, co zaowocowało spójnością ustawy z 26 marca 1982 r. o Trybunale Stanu (DzU z 2002 r. nr 101, poz. 925 z późn. zm.) z przepisami ogólnymi prawa karnego.
Prace nad wspomnianymi ustawami odbywały się w atmosferze powagi i spokoju. Większość projektów była dziełem zespołowym. Zespołom przewodziły autorytety na miarę prof. dr. hab. S. Waltosia z UJ. Nikt nikogo nie pytał o politykę. W cenie był profesjonalizm. O tym, czy dana zmiana ma rację bytu, rozstrzygała chłodna analiza prawna.
Prokuratura niewątpliwie zasługuje nie tylko na nową ustawę regulującą jej ustrój i organizację, lecz także na to, by projekt takiego aktu powstał w warunkach politycznie neutralnych. Jest to wszak organizm współistniejący z władzą sądowniczą, wpływający na zakres spraw, którymi w praktyce zajmują się sądy. Ta właśnie rola prokuratury szczególnie jasno rysuje się w sprawach karnych o przestępstwa publicznoskargowe. Gdyby nie aktywność prokuratorów w zbieraniu dowodów w stadium przygotowawczym, a potem we wnoszeniu aktów oskarżenia albo wniosków o warunkowe umorzenie postępowania, sądom karnym groziłoby bezrobocie. Analogicznie wyglądają funkcje spełniane przez prokuraturę w innych procedurach. Przykładowo, wiele konfliktów cywilnych nie doczekałoby się finału sądowego, jeśliby prokurator, zgodnie z art. 7 k.p.c., nie wytoczył powództwa bądź nie zgłosił udziału w toczącym się postępowaniu, gdy według jego oceny wymaga tego ochrona sprawiedliwości, praw obywateli lub interesu społecznego. Prokuraturze jest więc potrzebne unormowanie zdolne sprostać wyzwaniom dziedzin prawa, które ją angażują, stabilne, ślepe na barwy polityczne i odporne na zmiany w chromatografii parlamentu.