Usuwanie gospodarczych barier z perspektywy urzędniczego biurka

Nowa ustawa o redukcji niektórych obciążeń w gospodarce była pisana z perspektywy urzędniczego biurka. Zamiast ułatwić życie firmom, może być przyczyną wielu komplikacji – pisze doradca podatkowy.

Publikacja: 29.11.2012 08:25

Adam Bartosiewicz

Adam Bartosiewicz

Foto: archiwum prywatne

Sejm uchwalił 16 listopada 2012 r. ustawę o redukcji niektórych obciążeń administracyjnych w gospodarce. Ustawa wprowadza zmiany w przepisach podatkowych, zarówno dotyczących podatku od towarów i usług, jak i podatku dochodowego.

Trudno krytykować zmiany wprowadzane ustawą w podatkach dochodowych, gdyż jej założenia z pewnością były szczytne. Jakiekolwiek słowo krytyki może być odebrane jako głos w obronie – prawdziwych czy rzekomych – oszustów niepłacących uczciwym przedsiębiorcom. To, co jednak dobrze wygląda zza ministerialnego biurka – może okazać się w praktyce niewykonalne. Tak samo – to co miało przynieść określony skutek – w życiu może doprowadzić do konsekwencji całkowicie odwrotnych. Niezależnie od tego w ustawie tej można znaleźć co najmniej dziesięć zasadniczych grzechów. Grzechów, które sprawią, że przedsiębiorcy, którzy mogą się znaleźć w polu oddziaływania nowych przepisów, będą mieli jeszcze bardziej pod górkę niż dotychczas, te zaś podmioty, które z założenia nie płacą swoim kontrahentom – nadal nie będą tego czynić.

Przypomnijmy jeszcze zasadniczą myśl nowych regulacji dotyczącą podatków dochodowych – podatnicy będą mogli potrącać koszty uzyskania przychodów memoriałowo (tzn. z chwilą ich poniesienia), jednakże brak zapłaty kosztu w terminie 30 dni od terminu płatności bądź brak zapłaty w ciągu 90 dni (w przypadku dłuższych terminów płatności) – będzie skutkować koniecznością zmniejszania kosztów uzyskania przychodów o kwotę niezapłaconą. Dopiero po zapłaceniu kosztu – będzie można ponownie zaliczyć daną kwotę do kosztów.

Grzech 1. – vacatio legis

Ustawa została uchwalona 16 listopada 2012 r. Musi trafić jeszcze do Senatu – i zakładając, że Senat nie wprowadzi poprawek – zostać podpisana przez prezydenta RP i opublikowana w Dzienniku Ustaw.

Mając na względzie terminy posiedzeń Senatu, nie nastąpi to wcześniej niż 29 listopada 2012 r.  Oznaczałoby to, że ustawa zostanie opublikowana  zapewne 30 listopada 2012 r. Oznaczałoby to, że zostanie zachowany miesięczny termin vacatio legis. Termin ten, formalnie zgodny z przepisami, w kontekście uchwalonych regulacji wydaje się kiepskim żartem z podatników. Wprowadzenie nowych przepisów będzie wymagać wielu zmian w systemach finansowo-księgowych podatników. Nie ma w zasadzie absolutnie żadnych szans na to, aby podatnicy otrzymali przed 1 stycznia 2013 r. narzędzia pozwalające im dokonywać zapisów w dokumentacji podatkowej pozwalających na spełnienie wymagań wynikających z ustawy.  Wydaje mi się, że wielu podatników będzie w pierwszym kwartale 2013 r. ręcznie prowadziło księgi.

Grzech 2. – brak zapłaty

Podstawowym założeniem leżącym u podstaw wprowadzonych zmian jest założenie, że brak zapłaty kosztu jest działaniem zawinionym przez podatnika. Stąd też należy go przymusić po pierwsze, do terminowej zapłaty, po drugie, do stosowania krótkich terminów zapłaty.

Nie wydaje się, aby było tak w większości przypadków. Własne obserwacje autora pozwalają na wyciągnięcie tezy, że w wielu przypadkach brak terminowej zapłaty kosztu bądź też stosowanie długich terminów płatności przez danego przedsiębiorcę nie jest wynikiem jego własnej woli, lecz konsekwencją warunków na rynku, na którym przedsiębiorca funkcjonuje. Jeśli przedsiębiorca nie ma środków na zapłatę bądź też stosuje długi terminy płatności z powodu swoich relacji z kontrahentami, którym sprzedaje towary i usługi, to nie należy mniemać, że wprowadzenie opisywanych regulacji prawnych doprowadzi do zasadniczej zmiany dzisiejszej sytuacji i spowoduje, że ten sam przedsiębiorca zacznie płacić terminowo swoim kontrahentom bądź że zacznie stosować krótsze terminy płatności.

Można by zapytać przedsiębiorców, co w ich sytuacji poprawiła ustawa o terminach zapłaty w transakcjach handlowych. Czy miała taką moc kreowania rzeczywistości, jaką zakładali jej twórcy? Czy doprowadziła do skracania terminów płatności?

Grzech 3. – praktyka

Analiza przepisów ustawy – zarówno własna, jak i poparta rozmowami podczas szkoleń i warsztatów – prowadzi do wniosku, że w przypadku znacznej części podatników przepisy ustawy są praktycznie niemożliwe do zastosowania w praktyce.

Wydawać by się mogło, że nic trudnego i niemożliwego: koszt niezapłacony przestaje być kosztem podatkowym. Trzeba go wyksięgować i już. Pewnie, że można to zweryfikować i sprawdzić w firmie, która ma pięciu kontrahentów i dziesięć faktur „na krzyż" w miesiącu.

W firmach nieco większych, w tym zwłaszcza w firmach produkcyjnych, staje się to praktycznie niewykonalne. I wcale nie chodzi tutaj o większą ilość pracy z tym związaną, tylko o specyficzny sposób ujmowania w księgach kosztów przy niektórych rodzajach działalności (w tym zwłaszcza w firmach zajmujących się działalnością produkcyjną). W skrócie rzecz ujmując, koszty nie są tam zwykle powiązane z konkretnymi zakupami, ale raczej z konkretnymi zdarzeniami (wydaniem towarów na produkcję). Nie sposób powiązać konkretnego kosztu ujmowanego w księgach (z chwilą wydania towarów „na produkcję") z konkretnym zakupem (fakturą).

Grzech 4. – wyższe koszty

Jeśli dany przedsiębiorca będzie chciał się trzymać regulacji ustawowych, to oznacza to dla niego – czy też inaczej dla jego służb księgowo-podatkowych – wzrost ilości obowiązków. Trzeba będzie bowiem śledzić i ewidencjonować zdarzenia, które dotychczas nie były istotne w rachunku podatkowym, względnie były inaczej ewidencjonowane.

Oznacza to więcej pracy, więcej czasu poświęconego tym kwestiom. W tym kontekście na kiepski żart zakrawa nazwanie ustawy ustawą o redukcji niektórych obciążeń administracyjnych w gospodarce. Na gruncie podatkowym ustawa ta wprowadza tylko i wyłącznie nowe obowiązki dla przedsiębiorców.

Aż strach się zatem bać, jeśli słyszy się o tym, że w Ministerstwie Gospodarki przygotowują już IV ustawę deregulacyjną. Pytanie – czy pacjent przeżyje III fazę deregulacji?

W każdym razie trzeba mieć na uwadze – że koszty prowadzenia dokumentacji księgowo-podatkowej wzrosną. Wiele osób zajmujących się prowadzeniem ksiąg, z którymi rozmawiałem, szacuje, że można liczyć, iż ilość czasu poświęcona u danego przedsiębiorcy księgom wzrośnie co najmniej o 30 proc. W związku z powyższym – niezależnie od tego, czy dana firma ma własną księgowość, czy też księgi prowadzone są przez odrębny podmiot na zlecenie przedsiębiorcy – koszty związane z prowadzeniem ksiąg wzrosną.  Jest to nieuniknione.

Grzech 5 – dyskryminacja polskich firm

Argument powyższy jest zapewne w pewnej mierze demagogiczny, jednakże musi tu paść.

Regulacje wprowadzane komentowaną ustawą dotyczą tylko polskich przedsiębiorców (firm będących podatnikami podatku dochodowego w Polsce). Nie dotyczą one przedsiębiorstw zagranicznych (mających siedzibę poza Polską).

Często jest tak – z uwagi na specyfikę polskiego rynku – że odbiorcą dla towarów i usług firm polskich są podmioty zagraniczne. Nie dotyczą ich ograniczenia odnoszące się do terminów zapłaty, bądź przepisy o konieczności korekty kosztów uzyskania przychodów w przypadku braku zapłaty. Czy zatem ustawa będzie dla nich bodźcem do skracania terminów płatności, bądź terminowego dokonywania płatności?

Rozważmy przykład polskiej firmy produkcyjnej A:

Produkuje ona np. okna dla kontrahentów niemieckich. Część z nich nie płaci w terminie. Część z nich stosuje długie terminy płatności (dłuższe niż 90.dni). Wprowadzenie ustawy nie zmieni tej sytuacji.

Z uwagi na takie a nie inne przepływy finansowe polska firma A stosuje wobec swoich polskich dostawców długie terminy płatności, a niekiedy nie płaci im w terminie.

Wprowadzenie nowej ustawy pogorszy znacznie jej warunki działania. Sama nie otrzyma od swoich zagranicznych nabywców krótszych terminów płatności. Jeśli dotychczas były opóźnienia w płatnościach – nie zmieni tego ustawa. Wobec tego nie będzie w stanie zachowywać się lepiej wobec swoich polskich dostawców. To zaś spowoduje po jej stronie dramatyczne pogorszenie zasad opodatkowania.

Grzech 6 – czy fiskus dopilnuje

Grzech kolejny ma swoją drugą stronę – tak, jak przedsiębiorcom (nawet tym, którzy będą chcieli) będzie bardzo trudno dostosować się do regulacji ustawowych, tak i organom podatkowych będzie nader trudno zweryfikować przestrzeganie tych zapisów w praktyce.

Podkreślić bowiem należy, że ustawa nie wprowadza metody kasowej, jeśli chodzi o potrącanie kosztów uzyskania przychodów. Zgodnie bowiem z ustawą koszt poniesiony najpierw jest kosztem, następnie – wobec braku zapłaty – ma przestawać być  kosztem, zaś następnie, przy jego zapłacie – ponownie ma się stać kosztem.

Oznacza to, że ten sam koszt może trzykrotnie wpływać na podstawę opodatkowania (czy też podstawę zaliczek na podatek dochodowy).

Zbadanie tego faktu przez organy podatkowe (koszt, nie-koszt, znowu koszt) to jak slalom specjalny. W zależności od rodzaju i wielkości firmy – na stoku o różnym nachyleniu.

Ostatecznie zaś – jeśli przedsiębiorca będzie opłacać koszty z opóźnieniem, bądź z długimi terminami płatności, ale jednak w ramach jednego roku podatkowego - „zyski" budżetowe z takich kontroli będą bardzo niewielkie. Organ będzie mógł bowiem „jedynie" ustalić odsetki od ewentualnych zaległości z tytułu zaliczek podatkowych.

Czy w związku z tym organy podatkowe będą skłonne kontrolować przedsiębiorców w tym zakresie z równym zapałem, z jakim posłowie uchwalali nową ustawę „pomagającą przedsiębiorcom"? Czy będą w ogóle w stanie to zrobić?

Grzech 7 – nie kombinuj?

Wydawać by się mogło, że dany przedsiębiorca będzie miał do wyboru: albo dostosować się do przepisów ustawy albo dokonywać korekty kosztów uzyskania przychodów.

Śmiem jednak twierdzić, że bardzo szybko pojawią się sposoby na faktycznie uniknięcie zastosowania przepisów ustawy.

Można bowiem stwierdzić, że prawo będzie zawsze krok z tyle za życiem, czy też inaczej – przedsiębiorcy zawsze będą jeden krok przed ustawodawcą.

Przykładowo – już można usłyszeć o tym, że przedsiębiorcy będą dokonywać zwrotów towarów np. 80.dnia od dnia wystawienia faktury, aby natychmiast zakupić te same towary z powrotem z nowym terminem płatności.

Grzech 8 – gwałtowny, nieplanowany wzrost podatków

Ustawa powyższa u wielu podatników doprowadzi do gwałtownego wzrostu podatków na początku roku. Jest to podwyżka, której nikt się nie mógł spodziewać. Co więcej - wysokości tej podwyżki podatków przewidzieć nie można.

W czym rzecz – otóż w wielu firmach stosowane są długie terminy płatności (wynoszące 90.dni albo i dłużej). Nie jest to niczym wyjątkowym, a raczej jest powszechną praktyką. Nie należy spodziewać się, że zmiana przepisów ustawy nagle, z dnia na dzień (o ile w ogóle) -  spowoduje zmianę tych terminów płatności.

Może się zatem w styczniu, bądź w lutym 2013 r. u wielu podatników nagle okazać, że muszą oni (powinni) – jeśli chcą się zachować zgodnie z przepisami ustawy – wyłączyć z kosztów uzyskania przychodów spore kwoty.

Spowoduje to gwałtowny wzrost chwilowej „rentowności podatkowej". Nie zmienia się bowiem nic (o czym jeszcze poniżej) w definicji przychodu podatkowego. Przychodami będą nadal kwoty należne, choćby nie został otrzymane. W związku ze zmianą definicji kosztu uzyskania przychodu, przy pozostawieniu niezmienionej definicji przychodu, może się nagle okazać, że firma mająca 5-10% rentowność w styczniu, bądź w lutym uzyska „rentowność podatkową" rzędu 70-80%. Może to oznaczać konieczność zapłaty za styczeń, bądź luty  wielokrotnie wyższego podatku (zaliczki na podatek).

Czy jakakolwiek firma jest na to przygotowana? Czy w ogóle podatnicy mają tego świadomość ?

Grzech 9 – brak symetryczności

Podatek dochodowy od osób fizycznych oraz podatek dochodowy od osób prawnych mają charakter podatku dochodowego. Przedmiotem opodatkowania jest  dochód (różnica między przychodami a kosztami ich uzyskania).

Dotychczas – jeśli chodzi o dochody z działalności, to zarówno koszty uzyskania przychodów, jak i przychody oparte były o zasadę memoriałową. To znaczy przychodami są kwoty należne, choćby nie został otrzymane, zaś kosztami są koszty poniesione (niezależnie od ich zapłacenia – z wyjątkami dotyczącymi kosztów z tytułu wynagrodzeń z szeroko rozumianej pracy najemnej).

Ustawa nie zmienia definicji przychodu podatkowego (z działalności gospodarczej). Całkowicie zmienia natomiast charakter kosztu uzyskania przychodu. Koszt traci swój charakter memoriałowy; nie ma jednakże również charakteru czysto kasowego. Wprowadzone rozwiązanie jest sui generis hybrydą, jednakże z wyraźnym przesunięciem akcentu na kasowy charakter kosztów.

Powoduje to całkowite zaburzenie charakteru podatku dochodowego. Moim zdaniem – nawet przy przyjęciu założenia, że podatnicy niepłacący na czas kosztów robią tak z własnej woli (a twierdzenie to moim zdaniem nie jest prawdziwe) – tego rodzaju rozwiązanie nie da się pogodzić z charakterem podatku jako podatku dochodowego przy utrzymaniu zasady memoriałowego charakteru przychodów.

Jeśli ustawodawca nakazuje wyłączenie kwoty niezapłaconej z kosztów po 30.dniach, to naturalnym ruchem całkowicie wpisującym się w tak zmieniony model, powinno być wyłączenie z przychodów kwoty nieotrzymanej (po 30.dniach od chwili upływu terminu płatności).

Innego rodzaju rozwiązanie – czyli zmiany tylko po stronie kosztowej, bez zmian po stronie przychodowej – narusza model podatku jako podatku dochodowego; oto bowiem dokonuje się zmiana tego podatku w podatek o charakterze przejściowo przychodowym. Brak zmian w przepisach dotyczących przychodów – wobec zmian dotyczących kosztów uzyskania przychodów – narusza zasady sprawiedliwości podatkowej.

Grzech 10 – korzyści nie dla tych, o których myślano

Wskazywano już, że pomysłowość przedsiębiorców często nie ma granic. W związku z tym już pojawiają się pomysły na sposób wykorzystania nowych regulacji w sposób zupełnie odmienny od planowanych przez ustawodawcę.

Co więcej – te nowe regulacje często mogą tworzyć dodatkową przesłankę do tego, aby nie dokonywać terminowych płatności, bądź stosować długie terminy płatności.

Przykładowo - polskie przepisy dotyczące rozliczania straty podatkowej nie są za bardzo elastyczne i przyjazne podatnikom (możliwość rozliczenia straty tylko w ciągu 5.lat; ograniczenie co do kwoty straty odliczanej w jednym roku podatkowym, tj. nie więcej niż 50% kwoty straty do odliczenia w danym roku).

Nowe regulacje mogą służyć do minimalizacji straty podatkowej. Wyłączenie pewnej kwoty z kosztów spowoduje zmniejszenie („na papierze") ewentualnej straty „podatkowej" właśnie o tę kwotę. Podatnik będzie mógł zaliczyć tę kwotę do kosztów (de facto – uwzględnić w rachunku podatkowym) po jej zapłaceniu - bez ograniczenia 5.letniego, bez ograniczenia kwotowego (nie więcej niż 50% kwoty straty).

Tym sposobem brak zapłaty określonych kosztów, bądź stosowanie bardzo wydłużonych terminów płatności dla wielu przedsiębiorców nie będzie żadną sankcją tylko przydatnym instrumentem planowania podatkowego.

Regulacja może mieć więc skutek taki, że zamiast zachęcać do płacenia swoich kosztów, niektóre firmy będzie dodatkowo zachęcać do niepłacenia kosztów.

Powyżej przedstawiono tylko skrócony subiektywny przegląd wadliwości uchwalonej ustawy. Jest ich wiele więcej, zaś ich dokładne opisywanie przekracza ramy niniejszego artykułu. W każdym razie są to wady dyskwalifikujące powyższą regulację prawną.

Oczywiście jest to jeden z przyczynków do metodyki wprowadzania zmian. Oto bowiem na gwałt, bez konsultacji, bez głębszych przemyśleń wprowadza się zmiany w podatku dochodowym, zmiany mające charakter bez mała systemowy.

Adam Bartosiewicz jest doradcą podatkowym, wspólnikiem w kancelarii EOL

Sejm uchwalił 16 listopada 2012 r. ustawę o redukcji niektórych obciążeń administracyjnych w gospodarce. Ustawa wprowadza zmiany w przepisach podatkowych, zarówno dotyczących podatku od towarów i usług, jak i podatku dochodowego.

Trudno krytykować zmiany wprowadzane ustawą w podatkach dochodowych, gdyż jej założenia z pewnością były szczytne. Jakiekolwiek słowo krytyki może być odebrane jako głos w obronie – prawdziwych czy rzekomych – oszustów niepłacących uczciwym przedsiębiorcom. To, co jednak dobrze wygląda zza ministerialnego biurka – może okazać się w praktyce niewykonalne. Tak samo – to co miało przynieść określony skutek – w życiu może doprowadzić do konsekwencji całkowicie odwrotnych. Niezależnie od tego w ustawie tej można znaleźć co najmniej dziesięć zasadniczych grzechów. Grzechów, które sprawią, że przedsiębiorcy, którzy mogą się znaleźć w polu oddziaływania nowych przepisów, będą mieli jeszcze bardziej pod górkę niż dotychczas, te zaś podmioty, które z założenia nie płacą swoim kontrahentom – nadal nie będą tego czynić.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości