Wszystkich, którzy podejrzewają o popełnienie literówki w powyższym tytule uspokajam, że błędu w nim nie ma. Chodzi oczywiście o konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej oraz konsekwencje z niej wynikające dla uregulowania przestępstwa zgwałcenia.
Konwencja narzuca Polsce zerwanie z dotychczasowym modelem ścigania sprawców przestępstwa zgwałcenia – ściganiem na wniosek ofiary zgwałcenia (pokrzywdzonej przeważnie).
Z urzędu
Jak wiadomo Konwencja ta została podpisana, ale póki co nie ratyfikowana, więc w zasadzie nie obowiązuje. Tymczasem z najnowszych informacji wynika, że rząd nosi się z zamiarem dokonania zmian w prawie karnym dostosowujących jego regulacje do tego, co nam narzuca Konwencja. Z informacji tej wynika, że po wprowadzeniu trybu ścigania sprawcy zgwałcenia z urzędu, ofiara zgwałcenia, czyli pokrzywdzony w sprawie wszczętej z urzędu będzie mógł odmówić składania zeznań.
Nie sposób sprawcę pociągnąć do odpowiedzialności, kiedy ofiara odmawia składania zeznań
Moją pierwszą reakcją na tę informację był okrzyk, „przecież to to samo", który wyrwał mi się z niemłodej już piersi.... Czasami zdarza mi się zareagować na pewne propozycje zmian „podsuwane" przez jakieś sejmowe komisje właśnie w ten sposób, niczym bohater skeczu o traktorzyście zajmującym się dostawą „towaju" do sklepu warzywnego... Jak „tjaktoj" ma trzy koła sprawne to jest to równoznaczne z tym, że jest zepsuty. Inteligent, czyli kierownik sklepu wmawiał mu, że należy mówić, że trzy są dobre... Klasyka kabaretu...