Kędzierski: zmiana modelu ścigania sprawców zgwałcenia jest bezsensowna

Planowana przez rząd rezygnacja z dotychczasowego modelu ścigania sprawców przestępstwa zgwałcenia jest bezsensownym pomysłem – wskazuje adwokat

Publikacja: 24.01.2013 09:19

Wszystkich, którzy podejrzewają o popełnienie literówki w powyższym tytule uspokajam, że błędu w nim nie ma. Chodzi oczywiście o konwencję Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej oraz konsekwencje z niej wynikające dla uregulowania przestępstwa zgwałcenia.

Konwencja narzuca Polsce zerwanie z dotychczasowym modelem ścigania sprawców przestępstwa zgwałcenia – ściganiem na wniosek ofiary zgwałcenia (pokrzywdzonej przeważnie).

Z urzędu

Jak wiadomo Konwencja ta została podpisana, ale póki co nie ratyfikowana, więc w zasadzie nie obowiązuje. Tymczasem z najnowszych informacji wynika, że rząd nosi się z zamiarem dokonania zmian w prawie karnym dostosowujących jego regulacje do tego, co nam narzuca Konwencja. Z informacji tej wynika, że po wprowadzeniu trybu ścigania sprawcy zgwałcenia z urzędu, ofiara zgwałcenia, czyli pokrzywdzony w sprawie wszczętej z urzędu będzie mógł odmówić składania zeznań.

Nie sposób sprawcę pociągnąć do odpowiedzialności, kiedy ofiara odmawia składania zeznań

Moją pierwszą reakcją na tę informację był okrzyk, „przecież to to samo", który wyrwał mi się z niemłodej już piersi.... Czasami zdarza mi się zareagować na pewne propozycje zmian „podsuwane" przez jakieś sejmowe komisje właśnie w ten sposób, niczym bohater skeczu o traktorzyście zajmującym się dostawą „towaju" do sklepu warzywnego... Jak „tjaktoj" ma trzy koła sprawne to jest to równoznaczne z tym, że jest zepsuty. Inteligent, czyli kierownik sklepu wmawiał mu, że należy mówić, że trzy są dobre... Klasyka kabaretu...

No więc ja, widząc zakusy ustawodawcy w kierunku zmiany trybu ścigania przestępstwa zgwałcenia z wnioskowego na „z urzędu" plus wprowadzenie przysługującego ofierze zgwałcenia prawa odmowy składania zeznań, twierdzę á la Rudi Schubert PRZECIEŻ TO TO SAMO!  Oczywiście wiem i spodziewam się, że natychmiast stado sejmowych „karnistów" odpowie mi w stylu Laskowika: „Jak to samo, przecież zmiana jest".  Klasyka polskiego ustawodawstwa...

Popuścić cugli fantazji

Problem polega na tym, że nie sposób sprawcę zgwałcenia pociągnąć do odpowiedzialności karnej w sytuacji, kiedy ofiara odmawia składania zeznań.  Sama obdukcja lekarska nie będzie dla skazania sprawcy wystarczająca...  Nawet stwierdzenie materiału biologicznego od niego pochodzącego w organach ofiary zgwałcenia na odzieży lub w innym miejscu również... Można oczywiście fantazji popuścić cugli i konstruować stany faktyczne, w których do skazania dojdzie, pomimo skorzystania przez ofiarę z prawa odmowy zeznań... np. kiedy zgwałcenie będzie zbiorowe i dwóch „asystentów" będzie pomawiało sprawcę sensu stricto niejako w rewanżu, że to nie oni... byli tam czynni.

Można fantazjować dalej i wskazać na przyznanie się sprawcy do dokonania zgwałcenia i na nim oprzeć wyrok skazujący. Tu bym widział np. przyznanie się „żołnierza" grupy przestępczej, który przez takie wyznanie i przyznanie się chciałby w ten sposób poniżyć „świadka koronnego", który poszedł na współpracę i wsypał ową grupę, a ofiarą zgwałcenia, być może rzekomego, była kochanka owego świadka koronnego...  No więc on w trybie odpłaty pięknym za nadobne przyzna się do zgwałcenia... Obciążające zeznania świadka „zewnętrznego", który całe zajście widział przez dziurkę od klucza miałyby oczywiście znikomą wartość...  Nie dałyby podstaw do ustalenia, czy doszło do zgwałcenia sensu stricte, tj. do obcowania seksualnego przy zastosowaniu przemocy, czy też do innej czynności seksualnej, czy może do usiłowania nieudolnego, co też nie jest bez znaczenia.

Rząd ma zamiar dokonać zmian w prawie karnym, mimo że konwencja nie została ratyfikowana

Przykładów podważających konstrukcję planowanych zmian można mnożyć w nieskończoność, ale zawsze będą one dość wyszukanymi przypadkami, odbiegającymi od pospolitych sytuacji, w których dokonano zgwałcenia. Te wyszukane przykłady są raczej wyjątkowymi sytuacjami, a jak wiadomo wyjątek potwierdza regułę. Reguła ta stawia znak równości pomiędzy trybem ścigania przestępstwa zgwałcenia de lege lata, a trybem de lege ferenda,  obcemu polskiej tradycji karnistycznej, który to tryb usiłuje narzucić Rada Europy.

Wszystkie te rozważania wskazują na jedno. Na bezsensowność planowanych zmian, polegających na zmianie trybu ścigania zgwałcenia z wnioskowego na „z urzędu" z jednoczesnym wprowadzeniem przysługującego ofierze zgwałcenia prawie odmowy składania zeznań. Posunę się dalej i wskażę na bezsensowność odpowiadającego tej zmianie uregulowania Konwencji Rady Europy, co zresztą jest tylko cząstką bezsensu całej Konwencji, na co już onegdaj zwracałem uwagę.  Stwierdzenie tej oczywistości powinno uniemożliwić ratyfikowanie przez Polskę tego aktu.

Jacek Kędzierski jest łódzkim adwokatem

Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?