Sprawa Rity Gorgonowej skazanej w latach 30. za zabójstwo ma szansę wrócić na wokandę. To swoisty rekord: 80 lat po wyroku. W tej sprawie bardziej chodzi dziś o honor i dobre imię niż o dotarcie do faktycznej prawdy – mówią eksperci. I trudno nie przyznać im racji. Choć starych spraw gotowych do rozstrzygnięcia dopiero teraz, po latach, jest coraz więcej. Prokurator okręgowy w Zielonej Górze skierował właśnie do sądu akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie, który 27 lat temu miał zamordować kobietę. ?Rok temu do gdańskiego sądu trafiła sprawa tajemniczej śmierci mężczyzny sprzed 13 lat. Do Sądu Okręgowego w Gliwicach wysłano akt oskarżenia w sprawie morderstwa sprzed 20 lat, w którym zwłoki ofiary poćwiartowano, ?by zatrzeć ślady.
Jak to możliwe? Kodeks karny przewiduje wznowienie postępowania karnego nawet po śmierci oskarżonego-skazanego. Muszą się jednak pojawić okoliczności rzucające nowe światło na postępowanie. A postęp w sądowej medycynie i w psychiatrii pozwalają spojrzeć inaczej na niejeden proces.
Weźmy np. profil DNA. Porównanie śladów pozostawionych na różnych miejscach gwałtów doprowadziło do wykrycia kilku seryjnych przestępców. Podobnie jest z zabójstwami. Wystarczy niedopałek czy ślad szminki na szklance. W bazie są też m.in. profile genetyczne podejrzanych o popełnienie przestępstw ściganych z oskarżenia publicznego, poszukiwanych oraz nieprzypisane do konkretnej osoby ślady z miejsc przestępstw. Dla sędziego wynik takiego badania to bardzo wartościowy dowód, nawet jeżeli proces wraca po wielu latach. Ryzyko błędu jest znikome, ale tak samo jak każdy inny dowód przed sądem podlega jego swobodnej ocenie. Medycyna medycyną, honor honorem, ale są procesy, w których nawet te nowo pozyskane dowody niewiele dadzą.