Polanowski: Bity facet ?jest słaby psychicznie

O tym, dlaczego nie lubi pomagać mężczyznom ?będącym ofiarami przemocy oraz o „miodowym miesiącu" przerywającym nagle przemoc w rodzinie opowiada w rozmowie z Renatą Krupą-Dąbrowską, laureat konkursu Prawnik Pro Bono, prokurator Jarosław Polanowski.

Publikacja: 05.05.2014 09:45

Polanowski: Bity facet ?jest słaby psychicznie

Foto: www.sxc.hu

Jest pan kawalerem Orderu Białej Wstążki. To nagroda przyznawana przez kobiety mężczyznom. Nie bez powodu. Za co pan ją otrzymał?

Jarosław Polanowski:

Od 20 lat pomagam ofiarom przemocy. To w większości kobiety i dzieci. Kilka moich podopiecznych, a zarazem klientek, znalazło ogłoszenie o konkursie w internecie.

Jak to się stało, że prokurator pomaga ofiarom przemocy? Nie jest to typowe.

Przyznam szczerze, że zadecydował o tym czysty przypadek. W 1986 r., kiedy istniała jeszcze Generalna Prokuratura, było oczywiste, że trzeba koniecznie ukończyć studia podyplomowe. Inaczej nie następował „rozwój osobowy" prokuratora. W ten sposób, nie bez oporów, trafiłem na pierwsze studia podyplomowe do do Krakowa, do prof. Andrzeja Zolla. Pod koniec nauki musiałem wybrać temat pracy. Postanowiłem napisać coś łatwego, czyli „znęty" i alimenty.

Wbrew obiegowej opinii temat okazał się wcale nie taki prosty. Zaparłem się jednak i napisałem. I tak to się zaczęło. Dla kolegów stałem się konsultantem w „znętach", a w miarę upływu czasu coraz więcej tego rodzaju spraw trafiało do mojego referatu w prokuraturze. I pewnego dnia dostałem propozycję z telefonicznego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia".

Przyjął ją pan?

Przyjąłem, ale długo się wahałem. Na początku byłem skrępowany, pracowali tam psycholodzy, a ja przecież byłem tylko prokuratorem teoretykiem. Przez wiele lat współpracowałem też z Fundacją Dzieci Niczyje. Pełniłem tam dyżury.

Do mnie należało również przekładanie na język prawa różnych pomysłów terapeutycznych. Dostrzegliśmy np., że dzieci są krzywdzone nie tylko przez rodzinę, ale też m.in. przez organy ścigania, wymiar sprawiedliwości, a nawet psychologów. Tak narodził się najpierw pomysł, a potem art. 185a i b kodeksu postępowania karnego, dotyczący zasad przesłuchiwania dzieci.

Większość bitych kobiet ?liczy na to, że oprawca? się zmieni. Mężczyźni? z kolei chcą się odegrać

Brałem też udział w tworzeniu pierwszego miejsca przesłuchań dziecka w Fundacji Dzieci Niczyje w Warszawie przy ul. Mazowieckiej. Natomiast z wiktymizacją przez psychologów radzimy sobie w ten sposób, że Polskie Towarzystwo Psychologiczne bezpłatnie może ocenić każdą opinię, np. co do poprawności warsztatowej użytych metod badawczych itd.

Dziś zaś współpracuję z małymi organizacjami pozarządowymi oraz udzielam porad w punkcie konsultacyjnym przy ratuszu na warszawskich Bielanach. Nie za darmo, tylko za symboliczne wynagrodzenie. Nie wierzę w darmowe porady. Musi być zapłata, by powstało zobowiązanie.

Wszystkie moje klientki mogą też po godzinie 16 zadzwonić do mnie, a ja jestem w stanie z pomocą różnych służb błyskawicznie im pomóc.

Daje to satysfakcję...

I to dużą. Dziś w prokuraturze pracuje się zadaniowo: dochodzenie, sesja, poparcie aktu oskarżenia i wyjście do domu. To za mało. Moim zdaniem bycie prokuratorem to coś więcej, my mamy misję. Widzę efekty mojej pomocy, zachęca mnie do dalszego działania. Pomaganie daje też zastrzyk dobrej energii. Wie o tym każdy, kto pomagał.

Jakie kobiety przychodzą po pomoc?

Różne: biednie i zamożne, wykształcone i takie bez wykształcenia.

Powszechnie uważa się, że przemocy jest najwięcej w domach, w których panuje bieda i alkohol. Z tego, co pan mówi, wyłania się inna rzeczywistość.

Cieszyłbym się, gdyby zawsze chodziło o alkohol. Takie sprawy są proste. Wystarczy mieć diagnozę komisji ds. rozwiązywania problemów alkoholowych. Mając taki dowód w ręku, łatwo udowodnić, że ten mężczyzna znęca się nad swoją żoną. Stereotypy stereotypami, a przemoc nie ma nic wspólnego z wykształceniem i statusem materialnym ofiary czy sprawcy. Dochodzić może do niej praktycznie wszędzie i może mieć różne podłoże – nie tylko fizyczne, ale i psychiczne czy seksualne. Przemoc krzywdzi nie tylko ofiarę, ale i sprawcę. Nigdy nie dochodzi do niej od razu. Najpierw powstaje konflikt i gdy nie robi się nic, by go rozwiązać, dochodzi do patologii w rodzinie. Gdy jedna ze stron uzyskuje przewagę i z niej korzysta, to jest już przemoc.

Obecnie w prawie jest wiele środków służących zapobieganiu przemocy – od przymusowego wykwaterowania przez eksmisje po zakaz zbliżania się. Nie są one jednak często stosowane we właściwy sposób.

Po 20 latach pomagania ofiarom oraz pracy w prokuraturze coraz rzadziej stosuję prawo karne, bo uważam, że nie tędy droga.

Jak pani myśli, czy często rodziny skazanego za przemoc wyrażają zgodę, by orzeczone 12 miesięcy kary mógł odbyć w ich mieszkaniu w systemie dozoru elektronicznego?

Myślę, że większość kobiet powie: nie. Nikt przecież nie chce mieszkać z oprawcą pod jednym dachem.

I tu się pani myli. Ponad 90 proc. kobiet mówi: tak.

Czyli oprawca nie do końca jest tym złym?

To nie takie proste. Zrozumiałem, w czym tkwi problem, dopiero po ukończeniu podyplomowych studiów w Wyższej Szkole Psychologii Społecznej.

O co zatem chodzi?

Czego chce większość ofiar przemocy? Na początku wdeptać oprawcę w ziemię i żyć w izolacji od niego. Kiedy jednak poczuje się bezpiecznie, zaczyna sobie wyrzucać, że za daleko poszła, i nie chce tak naprawdę, by zgnił w więzieniu, ani nawet rozwodu. Pragnie, by się zmienił. Wcale nie musi być supermanem czy superojcem, żeby tylko rodzina dalej funkcjonowała. Mało która kobieta pozostaje twarda i niezłomna.

To możliwe? Jest pan w stanie zmienić kogoś, kto ma 40 czy 50 lat i swoje nawyki?

Częściowo tak. Ale nigdy nie kończy się na jednej poradzie. To musi być system. Kiedy przyjmuję moją klientkę w punkcie konsultacyjnym działającym w ratuszu na warszawskich Bielanach, to za ścianą mam psychologa klinicznego. Gdy moje umiejętności nie wystarczają, proszę go o wsparcie. Nieopodal jest też wydział zdrowia. Gdy moja klientka nie ma pieniędzy na leczenie, to mogę prosić o pomoc. To ważne.

Skutkiem przemocy w rodzinie są liczne stany postresowe. Niezaleczone prowadzą do depresji. Wielu kobietom proponuję wręcz pomoc psychiatryczną. Proszę mi wierzyć, to nie jest proste.

Sprawca przez całe lata wmawia kobiecie, że jest wariatką, a teraz ja, też facet, mówię jej o konieczności leczenia psychiatrycznego.

Uważam natomiast, że brakuje narzędzi pomocy sprawcy. Moim zdaniem kodeks karny powinien przewidywać przymusową terapię. Gdyby sprawca nie poddał się jej, to np. nie miałby żadnych szans na przedterminowe zwolnienie lub utrzymanie się w okresie próby na wolności.

Obecnie w więzieniach proponuje się uczestniczenie w programie z Duluth, czyli poddanie się działaniom korekcyjno-edukacyjnym To jeszcze nie jest terapia. Ale to działa. Z osobami, które ją przeszły, rozmawia się zupełnie inaczej. Dla utrwalenia zmian w funkcjonowaniu sprawcom przemocy potrzebna jest jednak terapia.

Przychodzą też mężczyźni będący ofiarami przemocy?

Przychodzą, wolę jednak pomagać kobietom. Mężczyźni czasami są beznadziejni.

To mi pan zabił ćwieka. Dlaczego ich pan nie lubi?

Są słabsi psychicznie. U nich dochodzi do większej degradacji osobowości. Część z nich to zwykli manipulanci. Przychodzą do mnie nie po to, by uratować związek i wyjść z przemocy, tylko żeby się dowiedzieć, jak się odegrać na tej wstrętnej babie. Najczęściej jednak chcą odzyskać swoją pozycję w związku, bo czują się upokorzeni. Są bowiem kobiety, zwłaszcza młode, które potrafią nieźle poturbować mężczyznę.

Z moich obserwacji wynika, że przede wszystkim stosują wyrafinowaną przemoc psychiczną.

Poza tym kobiety są wyposażone w mechanizm działania, którego mężczyźni kompletnie nie mają.

Co my kobiety mamy takiego, czego płci przeciwnej brak?

Racjonalność, zdrowy rozsądek. Nie podejmują gwałtownych kroków, bo mają dzieci, muszą z czegoś żyć. Nie rozklejają się tak łatwo, bo są dzieci. Kobiety potrafią przetrwać. Potem wszyscy się dziwią, że skoro tyle lat wytrzymywała, to pewnie nie dochodziło do przemocy, tylko histeryzuje. A jak już kobieta da po pysku mężczyźnie i ten przy policji rozmazuje krew po twarzy ze spuchniętego noska, to już nikt jej nie uwierzy, że jest ofiarą.

Z przemocą jest tak, że ofiara potrafi stać się sprawcą, a sprawca ofiarą. Dzieje się tak najczęściej w okresie „miodowego miesiąca".

Miodowego miesiąca?

Nagle panuje spokój. Nawet bowiem najgorszy oprawca jest tylko człowiekiem. Pobił, a potem, gdy ochłonie, dopadają go wyrzuty sumienia i przez jakiś czas zachowuje się przyzwoicie. Ale to stan przejściowy.

Kobieta doskonale jednak zdaje sobie sprawę, że wcześniej czy później znowu zostanie pobita i czeka na tę chwilę, a napięcie w niej rośnie. Co więc robi? Wyprzedza atak. Ofiara staje się wtedy sprawcą, a sprawca ofiarą. Tego osoba postronna jednak nie wie.

Czy kobiety doświadczające przemocy zmieniły się w ciągu tych 20 lat?

Dziś są bardziej zaradne, szybciej do mnie trafiają.

Dlaczego?

Edukacja. Obecnie przychodzą do mnie panie przed trzydziestką i i po pięćdziesiątce. Te ostatnie trafiają do mnie po wielu latach toksycznego związku, w którym tkwią, aż się przeleje ta przysłowiowa kropla. Młodsze przychodzą do mnie po dwóch– trzech latach związku. Jeszcze kilka lat temu było to nie do pomyślenia. Kobiety stały się odważniejsze. I potrafią już odpłacić pięknym za nadobne.

Jarosław Polanowski od 39 lat pracuje jako prokurator, obecnie w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Od lat pomaga ofiarom przemocy, ?16 kwietnia został Prawnikiem Pro Bono 2013 r.

Jest pan kawalerem Orderu Białej Wstążki. To nagroda przyznawana przez kobiety mężczyznom. Nie bez powodu. Za co pan ją otrzymał?

Jarosław Polanowski:

Pozostało 98% artykułu
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?