Uważam natomiast, że brakuje narzędzi pomocy sprawcy. Moim zdaniem kodeks karny powinien przewidywać przymusową terapię. Gdyby sprawca nie poddał się jej, to np. nie miałby żadnych szans na przedterminowe zwolnienie lub utrzymanie się w okresie próby na wolności.
Obecnie w więzieniach proponuje się uczestniczenie w programie z Duluth, czyli poddanie się działaniom korekcyjno-edukacyjnym To jeszcze nie jest terapia. Ale to działa. Z osobami, które ją przeszły, rozmawia się zupełnie inaczej. Dla utrwalenia zmian w funkcjonowaniu sprawcom przemocy potrzebna jest jednak terapia.
Przychodzą też mężczyźni będący ofiarami przemocy?
Przychodzą, wolę jednak pomagać kobietom. Mężczyźni czasami są beznadziejni.
To mi pan zabił ćwieka. Dlaczego ich pan nie lubi?
Są słabsi psychicznie. U nich dochodzi do większej degradacji osobowości. Część z nich to zwykli manipulanci. Przychodzą do mnie nie po to, by uratować związek i wyjść z przemocy, tylko żeby się dowiedzieć, jak się odegrać na tej wstrętnej babie. Najczęściej jednak chcą odzyskać swoją pozycję w związku, bo czują się upokorzeni. Są bowiem kobiety, zwłaszcza młode, które potrafią nieźle poturbować mężczyznę.
Z moich obserwacji wynika, że przede wszystkim stosują wyrafinowaną przemoc psychiczną.
Poza tym kobiety są wyposażone w mechanizm działania, którego mężczyźni kompletnie nie mają.
Co my kobiety mamy takiego, czego płci przeciwnej brak?
Racjonalność, zdrowy rozsądek. Nie podejmują gwałtownych kroków, bo mają dzieci, muszą z czegoś żyć. Nie rozklejają się tak łatwo, bo są dzieci. Kobiety potrafią przetrwać. Potem wszyscy się dziwią, że skoro tyle lat wytrzymywała, to pewnie nie dochodziło do przemocy, tylko histeryzuje. A jak już kobieta da po pysku mężczyźnie i ten przy policji rozmazuje krew po twarzy ze spuchniętego noska, to już nikt jej nie uwierzy, że jest ofiarą.
Z przemocą jest tak, że ofiara potrafi stać się sprawcą, a sprawca ofiarą. Dzieje się tak najczęściej w okresie „miodowego miesiąca".
Miodowego miesiąca?
Nagle panuje spokój. Nawet bowiem najgorszy oprawca jest tylko człowiekiem. Pobił, a potem, gdy ochłonie, dopadają go wyrzuty sumienia i przez jakiś czas zachowuje się przyzwoicie. Ale to stan przejściowy.
Kobieta doskonale jednak zdaje sobie sprawę, że wcześniej czy później znowu zostanie pobita i czeka na tę chwilę, a napięcie w niej rośnie. Co więc robi? Wyprzedza atak. Ofiara staje się wtedy sprawcą, a sprawca ofiarą. Tego osoba postronna jednak nie wie.
Czy kobiety doświadczające przemocy zmieniły się w ciągu tych 20 lat?
Dziś są bardziej zaradne, szybciej do mnie trafiają.
Dlaczego?
Edukacja. Obecnie przychodzą do mnie panie przed trzydziestką i i po pięćdziesiątce. Te ostatnie trafiają do mnie po wielu latach toksycznego związku, w którym tkwią, aż się przeleje ta przysłowiowa kropla. Młodsze przychodzą do mnie po dwóch– trzech latach związku. Jeszcze kilka lat temu było to nie do pomyślenia. Kobiety stały się odważniejsze. I potrafią już odpłacić pięknym za nadobne.
Jarosław Polanowski od 39 lat pracuje jako prokurator, obecnie w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Od lat pomaga ofiarom przemocy, ?16 kwietnia został Prawnikiem Pro Bono 2013 r.