Pietryga: Z intymnego życia taśm

Publikacja: 09.07.2014 02:00

Tomasz Pietryga

Tomasz Pietryga

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Ryszard Waniek

Znana pani reżyser powiedziała znanemu z programów ?na żywo redaktorowi, że dla niej większym zagrożeniem ustrojowym państwa jest blokowanie spektaklu „Golgota Picnic" niż ujawnione przez redakcję „Wprost" nagrania pokazujące kulisy działania władzy. Chodzi o rozmowę Agnieszki Holland z Tomaszem Lisem w ubiegłym tygodniu.

Po krótkim szoku, jaki wywołała publikacja taśm, taki sposób narracji wśród tzw. autorytetów i ekspertów zaczyna dominować. Państwo ucierpiało, zostało zaatakowane przez ludzi o niejasnych intencjach, którzy „uwiedli" dziennikarzy. A nagrania uchyliły jedynie kotarę, za którą znajduje się – jak to się zwykło mówić – polityczna kuchnia, gdzie twardzi faceci wykuwają politykę, może brutalnie, w brzydkim stylu, ale w duszy ?i w tyle głowy mają zawsze dobro państwa.

Trudno przyjąć takie wygodne tłumaczenie. Bo moim zdaniem nagrania pokazały znacznie więcej. To mianowicie, że tuż obok istnieje jakiś państwo alternatywne, równoległe do tego zdefiniowanego w konstytucji, mającego zapisane tam zasady i normy prawne. Państwo, w którym wspomniane normy mają jedynie charakter fasadowy. Są istotne podczas ceremonii, przemówień ?i przecinania wstęg, gdy podkreśla się ich nadrzędną wagę, fundamentalny charakter.

Taśmy dowiodły tymczasem, że zakulisowa polityka toczy się w oderwaniu od nich i można je bezceremonialnie pomijać lub naginać, ?jeśli staną na drodze. ?Taki właśnie sposób myślenia drastycznie pokazała nagrana rozmowa Marka Belki ?z Bartłomiejem Sienkiewiczem.

Oczywiście ta fasadowość i instrumentalne traktowanie norm zdarzały się już wcześniej wielokrotnie, nic w tym nowego. Dzięki taśmom opinia publiczna poznała jednak tę patologię w sposób jaskrawy, trudny do obrony.

Warto choćby prześledzić relacje władzy wykonawczej i sądowniczej. Jak często bezceremonialnie naruszana jest równowaga władz. Na jakie harce mogą sobie pozwolić politycy wobec Temidy, nadużywając jej niezawisłości w imię własnych politycznych celów, ?bo żaden błąd czy potknięcie im niestraszne, bo nie ponosi się za nie żadnych konsekwencji. Ot, choćby sprawa likwidacji sądów. Za kilka dni na mapę polskiego sądownictwa będą mogły wrócić małe sądy. Zlikwidowane dla  politycznych korzyści i przywrócone po politycznym targu. Czy autor reformy i ludzie, którzy opowiedzieli się za jej wprowadzeniem, zostali z tego rozliczeni, czy chociaż publicznie wytłumaczyli się ze swoich decyzji, motywacji...

Jak szybko demoralizują się kolejni ministrowie sprawiedliwości, którzy, obejmując teki, pełni są wrażliwości na system konstytucyjnych norm i gwarancji. Jak szybko postępuje degradacja tego systemu w starciu z rzeczywistością i realną polityką, której nie mogą się oprzeć. Dobrze zjawisko to pokazuje postawa ministra sprawiedliwości wobec stanowiska Sądu Najwyższego kwestionującego podpis pod sędziowskimi delegacjami.

Minister nigdy nie wziął na barki winy swojego urzędu, nawet kosztem ignorowania stanowiska SN.

Tę fasadowość w podejściu do państwa widać wyraźnie zwłaszcza w legislacji i procesie legislacyjnym. Ileż ustaw zostało uchwalonych, zmienionych lub uchylonych wyłącznie w wyniku politycznej gry, w której interes państwa i obywateli miał drugorzędne znaczenie. Iluż mamy polityków (a nawet partię polityczną), dla których legislacyjne targi stały się standardowym orężem politycznym. Ot, choćby w najbliższym czasie czeka nas głosowanie nad głośną sprawą uboju rytualnego. Nieoficjalnie już wiadomo, jaki będzie finał tej sprawy. Politycy PSL mogą obecnie łatwo wykorzystać słabszą kondycję swojego koalicjanta.

Pamiętam taką scenę ze słynnego filmu Stevena Spielberga „Monachium". Główny bohater – agent izraelskiego wywiadu, który ma wyjechać do Europy, by zgładzić terrorystów – spotyka się w zacisznym gabinecie z kimś w rodzaju skarbnika. Ten bezceremonialnie tłumaczy mu przed śmiertelnie niebezpieczną misją, aby nie wydawał zbyt dużo pieniędzy, „bo nasze państwo jest biedne".

Czy w Polsce jest gdzieś taki skarbnik, czy są tacy skarbnicy, którzy w zaciszu gabinetu powiedzą, wbrew presji politycznej, populistycznym motywacjom: „Ta reforma się naszemu państwu nie opłaca, jest dla niego szkodliwa"?

Być może jesteśmy jeszcze zbyt młodą demokracją, aby  normy  konstytucyjne weszły w sposób naturalny w krwiobieg  politycznych elit, ale także obywateli, którzy te elity wybierają. Być może inaczej niż w zachodnich demokracjach, gdzie te normy  funkcjonują od wielu, wielu dekad, potrzebujemy na to czasu, dochodząc  do nich właśnie drogą kompromitacji elit władzy, afer i błędów. Po to, aby za jakiś czas stały się one rzeczywistym, nienaruszalnym fundamentem, a nie jedynie fasadą.

Szczególnie dziś polecam tekst prof. Dariusza Dudka właśnie o tej fasadowości państwa. Zapraszam do lektury najnowszej „Rzeczy o Prawie".

Dziś w wydaniu:

Znana pani reżyser powiedziała znanemu z programów ?na żywo redaktorowi, że dla niej większym zagrożeniem ustrojowym państwa jest blokowanie spektaklu „Golgota Picnic" niż ujawnione przez redakcję „Wprost" nagrania pokazujące kulisy działania władzy. Chodzi o rozmowę Agnieszki Holland z Tomaszem Lisem w ubiegłym tygodniu.

Po krótkim szoku, jaki wywołała publikacja taśm, taki sposób narracji wśród tzw. autorytetów i ekspertów zaczyna dominować. Państwo ucierpiało, zostało zaatakowane przez ludzi o niejasnych intencjach, którzy „uwiedli" dziennikarzy. A nagrania uchyliły jedynie kotarę, za którą znajduje się – jak to się zwykło mówić – polityczna kuchnia, gdzie twardzi faceci wykuwają politykę, może brutalnie, w brzydkim stylu, ale w duszy ?i w tyle głowy mają zawsze dobro państwa.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"