Zmiana zarządu spółki gdy rada nadzorcza w podróży

Ustawodawca w dobrej wierze, wymuszając pożądane zachowania osób nadzorujących spółki, skroił zbyt sztywny gorset, który czasem uwiera – pisze prawnik.

Publikacja: 06.03.2015 08:37

Ta historia zdarzyła się naprawdę. W spółce giełdowej od pewnego czasu rada nadzorcza miała wątpliwości co do uczciwości jednego z wiceprezesów. Istniały podejrzenia, że szkodzi spółce. Audyt wewnętrzny potwierdził te hipotezy. Trzeba było działać bardzo szybko, aby ograniczyć straty. Niestety, był to czas wakacji, a większość członków rady była w dalekich podróżach. Wszyscy członkowie rady oraz pozostali członkowie zarządu zgadzali się, że zwolnienie jest konieczne. Najlepiej od razu. Przeprowadzono stosowne konferencje telefoniczne. Wszyscy członkowie rady byli dostępni telefonicznie oraz w zasięgu szybkiego internetu. Tyle że niektórzy byli za oceanem.

Wyjątek od reguły

Niestety, na natychmiastowe zwolnienie wiceprezesa nie pozwalał art. 388 par. 4 KSH, który pozwala odwołać lub zawiesić członka zarządu tylko przy osobistej obecności członków rady (a co najmniej po prawidłowym ich powiadomieniu).

Cel normy art. 388 par. 4 jest jasny. Niektóre sprawy w życiu spółki są na tyle ważne, że potrzebna jest osobista obecność i bezpośrednia dyskusja. Zgadzam się z tym. Nic nie zastąpi osobistego spotkania, nawet najbardziej wyrafinowana technologia. Jednak od tej reguły powinny być przewidziane wyjątki. Czasami dobro spółki wymaga pospiechu, a opóźnienie może powodować nieodwracalne szkody.

Ustawodawca w dobrej wierze, wymuszając pożądane zachowania osób nadzorujących, skroił zbyt sztywny gorset, który czasem uwiera. A przecież nowoczesna technologia, np. WebEx czy nawet poczciwy Skype, umożliwia odbywanie wideokonferencji, które są prawie tak dobre jak spotkania osobiste. Wyraźnie widzimy i słyszymy wszystkich uczestników, widzimy prezentacje i dokumenty. W razie potrzeby można też zapewnić tajność głosowania. (Na marginesie, technologia dziś lepiej może zagwarantować poufność niż tradycyjne karty do głosowania).

Dobro spółki

Obecna regulacja art. 388 par. 4 KSH jest zbyt restrykcyjna. Nie ma przecież racjonalnych powodów, aby w sytuacji, gdy wymaga tego dobro spółki oraz gdy wszyscy członkowie rady nadzorczej się na to zgadzają, nie odwołać, a co najmniej zawiesić członków zarządu w drodze tele- czy wideokonferencji. Regułą powinna być osobista obecność i głosowanie. Wyjątki są jednak konieczne, żeby – w wyjątkowych sytuacjach – nie wylać dziecka z kąpielą. W naszym stanie faktycznym rada nadzorcza przerwała wakacje i zebrała się osobiście po kilku dniach. Gdyby nie obecna regulacja art. 388 par 4. KSH nie byłoby to konieczne, a spółka nie poniosłaby znacznych, niepotrzebnych kosztów. Co pozostawiam pod rozwagę ustawodawcy, przy następnej nowelizacji Kodeksu spółek handlowych.

CV

Autor jest bankierem inwestycyjnym i radcą prawnym z ponad 20-letnią praktyką w radach nadzorczych

Ta historia zdarzyła się naprawdę. W spółce giełdowej od pewnego czasu rada nadzorcza miała wątpliwości co do uczciwości jednego z wiceprezesów. Istniały podejrzenia, że szkodzi spółce. Audyt wewnętrzny potwierdził te hipotezy. Trzeba było działać bardzo szybko, aby ograniczyć straty. Niestety, był to czas wakacji, a większość członków rady była w dalekich podróżach. Wszyscy członkowie rady oraz pozostali członkowie zarządu zgadzali się, że zwolnienie jest konieczne. Najlepiej od razu. Przeprowadzono stosowne konferencje telefoniczne. Wszyscy członkowie rady byli dostępni telefonicznie oraz w zasięgu szybkiego internetu. Tyle że niektórzy byli za oceanem.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Jerzy Kowalski: Szambo… szambu nierówne
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Tomasz Szmydt – sędzia, wariat czy szpieg?
Opinie Prawne
Isański: Podatek dochodowy od spadku i darowizny? Dlaczego prawo tego zabrania
Opinie Prawne
Maciej Sobczyk: Nowe prawo autorskie. Pierwszy milion trzeba ukraść…?
Opinie Prawne
Jackowski, Araszkiewicz: AI w praktyce prawa. Polska daleko za światowymi trendami