Mariusz Kamiński, były szef CBA, został uznany za winnego przekroczenia uprawnień i skazany na trzy lata więzienia i dziesięcioletni zakaz zajmowania stanowisk publicznych. Jeszcze sędzia nie skończył uzasadniać orzeczenia, a już politycy, szczególnie sympatyzujący z Prawem i Sprawiedliwością, podnieśli larum. – Wyrok jest kuriozalny – ocenił prezes PiS. Dalej było już tylko mocniej. Sędzia milczał, bo nie bardzo miał jak się bronić. Głos zabrało natomiast Prezydium Krajowej Rady Sądownictwa i nazwało rzecz po imieniu.
„Sugestie, że sędziowie orzekają na zamówienie, to brak odpowiedzialności za prawidłowe funkcjonowanie demokratycznego państwa prawa" – napisało w specjalnym stanowisku.
I trudno się z tym nie zgodzić.
Od lat narzekamy na sędziów, że zbyt młodzi, że za wolno pracują, że coraz gorzej u nich z zachowaniem na sali czy etyką. Wielu woli się nie wychylać, robi swoje i na tym koniec. I na to też narzekamy. W końcu znalazł się sędzia, który się nie bał. Orzekł wedle swego przekonania, czy się to komu podoba czy nie. Czy miał rację, oceni pewnie sąd odwoławczy. I tak naprawdę to właśnie on powinien się wypowiedzieć w sprawie tego wyroku. Od kilku tygodni trwa dyskusja na temat powołania rzecznika sądów. Profesjonalisty, który by reagował właśnie w takich sytuacjach. Jeden z sędziów przekonywał mnie ostatnio, że dobrze by było, gdyby taka osoba mogła stanąć w obronie sędziego i merytorycznie wyjaśnić, co i dlaczego. Wspominał nawet, że mogłaby na równi z politykami komentować gorące wydarzenia. Wielu jest sceptycznych wobec tych planów. A kiedy teraz słychać, co mówią politycy o sądzie, sędzi i wyroku, wydaje się, że uczciwiej byłoby, gdyby druga strona dostała szansę na reakcję. Dopiero wtedy można by mówić o poprawie wizerunku Temidy. Bo nikt poza sędziami na taką poprawę nie zapracuje.