To zdecydowanie mniej, niż prognozowano podczas prac legislacyjnych i niż spodziewały się same korporacje. I niewątpliwe znak, że pogłoski o bezrobociu wśród prawników na coraz bardziej nasyconym rynku są przesadzone, a radcy prawni w dalszym ciągu wolą się koncentrować na bardziej intratnych sprawach gospodarczych niż na nie do końca dochodowych procesach karnych, opartych głównie na obronach z urzędu z głodowymi stawkami. Szkoda, że ustawodawca nie zwrócił uwagi również na ten aspekt, kreśląc tak zasadnicze z punktu widzenia samorządów prawniczych zmiany.
Brak zainteresowania obronami karnymi radców wcale jednak nie oznacza, że cała operacja była sztuczna i, jak twierdzą niektórzy, pozbawiona sensu.
Moim zdaniem wchodzące od 1 lipca zmiany są jedynie kolejnym etapem scalania zawodu radcy prawnego i adwokata, jak się zdaje, nieuchronnym. Po tej zmianie utrzymywanie w porządku prawnym dwóch profesji o tych samych kompetencjach jest coraz bardziej pozbawione sensu. Pozostają jedynie bariery mentalne działaczy, które zapewne będą kruszeć, bo coraz większy wpływ na działalność korporacji ma nowe pokolenie prawników.
Zapraszam do lektury najnowszej „Rzeczy o Prawie". W wakacje dodatek będzie się ukazywał co dwa tygodnie. Kolejny numer 8 lipca.