Reklama

Kij bez marchewki

W nagonce na pracodawców zapominamy, że to oni muszą radzić sobie przy wciąż mało elastycznym kodeksie pracy.

Publikacja: 02.07.2015 03:00

Joanna Kalinowska

Joanna Kalinowska

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Sezon urlopowy sprzyja pokusie, aby braki kadrowe wypełnić zlecając dodatkowe obowiązki pracownikom, którzy nie wypoczywają. Jeśli kończy się to dla nich nadgodzinami, a nie doczekają się pensji, bywa to kwestią czasu. Gdy do akcji wkroczy inspektor pracy i doszuka się naruszeń czasu pracy, wręczony szefowi nakaz zapłaty z natychmiastowym obowiązkiem jego wykonania to tylko jedna z czekających go dolegliwości.

Ale nawet zgoda pracowników na nadgodziny i zapłata nie zwalnia pracodawcy z zasad, na jakich może je zlecać. Nie wystarczy, że zachowa limity i zapewni odpowiedniej długości odpoczynek. Bo pracę nadliczbową mogą uzasadniać tylko szczególne, wyjątkowe okoliczności. A do takich nie należy okres wzmożonego korzystania z urlopów wypoczynkowych.

Czy jednak postępowanie pracodawców można uznać za naganne? Z pewnością, gdy z załogi uczynią darmową siłę roboczą. Niekoniecznie jednak, gdy to sami zatrudnieni chcą dorobić do pensji.

W nagonce na pracodawców zapominamy, że to oni muszą radzić sobie przy wciąż mało elastycznym kodeksie pracy. Ponoszą koszty kolejnych przywilejów zatrudnionych, które rząd tak łatwo przyznaje i rozszerza. To ich kieszeń musi przetrwać podwyżkę minimalnej płacy, coraz dłuższe okresy nieobecności rodziców, czy dodatkowe urlopy podwładnych. Teraz przyjdzie im się również zmierzyć ze zmianami w zawieraniu terminowych umów. Trudno się dziwić próbom minimalizacji kosztów. Szczególnie, że za uczciwość i rzetelność nasze państwo nie nagradza.

O tym, kiedy i w jakim wymiarze można zlecać pracę nadliczbową, piszemy w artykule "Sezon uzasadnia nadgodzin".

Reklama
Reklama

Zachęcam do lektury całego dodatku. Kolejny ukaże się 16 lipca.

Sezon urlopowy sprzyja pokusie, aby braki kadrowe wypełnić zlecając dodatkowe obowiązki pracownikom, którzy nie wypoczywają. Jeśli kończy się to dla nich nadgodzinami, a nie doczekają się pensji, bywa to kwestią czasu. Gdy do akcji wkroczy inspektor pracy i doszuka się naruszeń czasu pracy, wręczony szefowi nakaz zapłaty z natychmiastowym obowiązkiem jego wykonania to tylko jedna z czekających go dolegliwości.

Ale nawet zgoda pracowników na nadgodziny i zapłata nie zwalnia pracodawcy z zasad, na jakich może je zlecać. Nie wystarczy, że zachowa limity i zapewni odpowiedniej długości odpoczynek. Bo pracę nadliczbową mogą uzasadniać tylko szczególne, wyjątkowe okoliczności. A do takich nie należy okres wzmożonego korzystania z urlopów wypoczynkowych.

Reklama
Opinie Prawne
Jacek Dubois: Pomóżmy ministrowi Żurkowi
Opinie Prawne
Krzysztof Augustyn: Adwokatura nie może być muzeum paragrafów
Opinie Prawne
Paulina Kieszkowska: Ministrze, nie idźmy tą drogą!
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Transparentny jak sędzia TSUE
Opinie Prawne
Bartczak, Trzos-Rastawiecki: Banki mogą być spokojne
Reklama
Reklama