Artykuł 32 Konstytucji RP wskazuje, że wszyscy są wobec prawa równi i wszyscy mają prawo do równego traktowania przez władze publiczne. Poza tym ust. 2 tego artykułu statuuje zasadę, że nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny. To przypomnienie świętej zasady konstytucyjnej równości wydaje się konieczne wobec problemu potwierdzania zwolnień lekarskich przez lekarzy sądowych w postępowaniu jurysdykcyjnym.
Wymaga potwierdzenia
W myśl art. 117 § 2a kodeksu postępowania karnego usprawiedliwione niestawiennictwo z powodu choroby oskarżonego, obrońcy, pełnomocnika, świadka i innych uczestników postępowania, których obecność była obowiązkowa lub którzy wnosili o dopuszczenie do czynności jako uprawnieni do wzięcia w niej udziału, wymaga przedstawienia zaświadczenia potwierdzającego niemożność stawienia się na wezwanie organu prowadzącego postępowania wystawionego przez lekarza sądowego. Ustawa z 15 czerwca 2009 r. o lekarzu sądowym (DzU z 2007 r. nr 123, poz. 849) w art. 2 ust. 2 stwierdza, że lekarz sądowy wystawia zaświadczenia potwierdzające zdolność albo niezdolność do stawienia się uczestnika postępowania z powodu choroby. Co istotne, wystawia zaświadczenia jedynie w miejscach, dniach i godzinach ustalonych na podstawie umowy o wykonywanie czynności lekarza sądowego (art. 12 ust. 1).
Oznacza to, że otrzymanie stosownego zaświadczenia jest w zasadniczy sposób, i to ustawowo, ograniczone. Te regulacje obowiązują od dawna, ale ich prawny, zwłaszcza merytoryczny, sens budzi uzasadnione wątpliwości.
Po co ustawodawca zróżnicował wartość merytoryczną zaświadczeń lekarza i lekarza sądowego? Czy gdyby przyjąć ich literalne brzmienie, wyrażają inne okoliczności faktyczne dotyczące wskazań chorobowych? Czy zatem dokument wydany przez „tylko" lekarza, do którego stosujemy zapisy ustawy o działalności leczniczej z 15 kwietnia 2011 r. (DzU z 2013 r., poz. 217), poświadcza nieprawdę, a ten od lekarza sądowego jest superdokumentem?
Skutki procesowe
Można by przejść nad tym do porządku, gdyby nie dwie ważne kwestie.