Banki, zakłady ubezpieczeń oraz zakłady reasekuracji, spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe, jednostki działające na podstawie przepisów o obrocie papierami wartościowymi, o funduszach inwestycyjnych oraz o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych i spółki akcyjne (z wyjątkiem będących na dzień bilansowy w organizacji) muszą co roku poddawać swoje sprawozdania finansowe badaniu przez biegłego rewidenta. Procedura przygotowania do badania jest oczywistym punktem na liście zadań do wykonania. Dla pozostałych jednostek skorzystanie z usług audytora jest obligatoryjne dopiero po przekroczeniu dwóch z trzech określonych w ustawie o rachunkowości limitów: zatrudnienia, sumy aktywów i wielkości przychodów. Wartości dwóch ostatnich parametrów decydujące o obowiązku badania sprawozdania za 2015 r. to 21 311 500 zł przychodów i 10 655 750 zł sumy aktywów w 2014 r. Firmy, których sprawozdanie finansowe za 2015 r. będzie pierwszym raportem opiniowanym przez audytora, nie powinny zwlekać z decyzją o wyborze podmiotu uprawnionego do badania. Nawet (a może zwłaszcza) jeśli właściciele należą do grona tych, którzy uważają, że procedura badania zakłóca codzienne funkcjonowanie firmy, a nowy obowiązek traktują jak zło konieczne. Dobrze wykorzystany czas pobytu zespołu audytorskiego może być nie tylko realizacją obowiązku, ale przynieść firmie wymierne korzyści.

Zadaniem biegłego nie jest kontrolowanie działalności firmy. Wręcz przeciwnie – jego praca może zapobiec przykrym konsekwencjom, na jakie jednostka byłaby narażona, gdyby ewentualne nieprawidłowości wykryła dopiero kontrola skarbowa. Biegły oceni system rachunkowości i kontroli wewnętrznej w firmie, rozpozna kluczowe pozycje sprawozdania i zidentyfikuje dotyczące ich ryzyko. Wskaże, jakie obszary wymagają korekt, i zarekomenduje usprawnienia. Audyt oznacza też możliwość skorzystania z wiedzy specjalistów i uzyskania pomocy w problematycznych zagadnieniach. A firma ma wpływ na to, czy wynagrodzenie za badanie to będą dobrze wydane pieniądze.