Stare telefony komórkowe, depilatory, małe radyjka, suszarki do włosów, szczoteczki elektryczne do zębów, blendery, miksery, malaksery mają już swoje wieczne przeznaczenie i „miejsce pochówku", a właściwie odebrania przez sprzedawcę, nawet w małym sklepiku. Przedmioty te, wyrzucone przez niewdzięcznych użytkowników, zafascynowanych świeżymi technologiami, przestaną straszyć przy zsypach komunalnych, pod drzewkami obok pozostałości po naszych pupilach, na trawnikach i w zacisznych laskach podmiejskich. Ma być czysto i środowisko nie ucierpi. Przynajmniej takie jest założenie. Oczywiście praktyka pokaże, czy nowe pomysły się sprawdzą. Warto też pamiętać, że nadal polski konsument będzie miał kłopot z tzw. dużymi gabarytami, czyli lodówkami, pralkami, kuchenkami. Sprzedawca nie ma obowiązku ich przyjmować, chyba że akurat klient kupuje nowy sprzęt i przy okazji chce pozbyć się starego.

Będą oczywiście też tacy, którzy stracą na omawianej regulacji prawnej, czyli różnego rodzaju i kalibru szambonurkowie. No, ale co zrobić, gdzie drwa rąbią, tam i wióry lecą. Warto poznać szczegóły przyjętych przez ustawodawcę rozwiązań, które uważny czytelnik znajdzie w tekście Łukasza Kuligowskiego „Sprzedawca przyjmie więcej elektrozłomu".

Zapraszam do lektury także innych tekstów w najnowszym numerze „Prawo w Biznesie".