Według szwedzkiej telewizji w efekcie szachrajstwa co najmniej 87 osób osiągnęło maksymalną liczbę punktów na pisemnych egzaminach na wyższe uczelnie i studiuje teraz na prestiżowych kierunkach, takich jak medycyna i prawo.
By się dostać na studia w Szwecji, trzeba mieć świadectwo z wysoką średnią ocen. Jeżeli kandydat nie spełnia warunków dopuszczenia na elitarny wydział, może napisać test ze znajomości języka szwedzkiego, angielskiego i matematyki, który obejmuje wiadomości na poziomie gimnazjalnym. Pisemny egzamin ma poprawić szansę na uzyskanie miejsca na wybranych studiach i jest jednakowy dla wszystkich kandydatów w całym kraju. Nie należy jednak do najłatwiejszych. Jedynie promil osób do niego podchodzących osiąga pułap.
Co można zatem zrobić, by stanąć na wysokości zadania i otrzymać maksymalną liczbę punktów z testu? Odpowiedź wydaje się banalna. Posunąć się do oszustwa, za które trzeba zapłacić do ok. 100 tys. koron.
Procedura, którą wypróbował podający się za przyszłego studenta dziennikarz, jest następująca. Trzeba się skontaktować z gangiem, który sprzedaje oszustwa. Można to zrobić poprzez kogoś, kto ma kontakt z gangiem, lub przez Facebooka, tak jak to uczynił dziennikarz SVT. Po wymianie e-maili członek gangu ustala miejsce spotkania, na którym ma udzielić wskazówek, jak unikać wpadki. Informuje też, że zamiar osiągnięcia najwyższej liczby punktów na teście oznacza podejmowanie wysokiego ryzyka.
Następny krok to zapłacenie gangowi zaliczki w wysokości 5 tys. koron i pokazanie dowodu tożsamości. Po tym otrzymuje się informację o wyposażeniu, które należy sobie sprawić na potrzeby testu. Składa się z terminalu, który podłącza się do telefonu komórkowego, naszyjnika z miedzi, by wzmocnić dźwięk do komórki, oraz bezprzewodowych słuchawek. Zamysł jest taki, by sprzęt zmieścił się pod ubraniem.