Łukasz Warzecha: Cieszmy się z Banasia

Prezes PiS opowiada o szefie NIK „rzeczy niebywałe".

Publikacja: 25.05.2021 21:00

Łukasz Warzecha: Cieszmy się z Banasia

Foto: PAP/ Tomasz Gzell

Całkowitym przypadkiem dostaliśmy prezent od losu w postaci Mariana Banasia. Za sprawą splotu okoliczności człowiek, który miał dla PiS „odzyskać" Najwyższą Izbę Kontroli, stał się istotnym elementem zachwianego mocno systemu równoważenia się instytucji. I zaczął się wnikliwie przyglądać poczynaniom rządzących – ma drugorzędne znaczenie, że czyni to zapewne z powodów osobistych. Niektórzy żartują, że to Banaś jest prawdziwym przywódcą opozycji i jeśli porównać „pancernego Mariana" z Borysem „10 procent" Budką – nie jest to dalekie od prawdy.

NIK zaprezentowała porażający raport o przygotowywaniu wyborów kopertowych. Wynika z niego jasno, że przedstawiciele rządu podejmowali decyzje, do których nie mieli prawnych umocowań, a Poczta Polska i PWPW działały w istocie „na gębę", wydając dziesiątki milionów z publicznej kasy bez podpisanych umów. Teraz do prokuratury trafią, prócz już złożonych, doniesienia na najważniejsze postaci obecnej władzy: Jacka Sasina, Michała Dworczyka, Mariusza Kamińskiego i Mateusza Morawieckiego. Nie mówimy tu o jakichś dętych zawiadomieniach składanych przez „totalną opozycję", ale dobrze udokumentowanych zarzutach poważnej instytucji. Te niełatwo będzie zbyć.

Tu warto spojrzeć, co mówi na ten temat Jarosław Kaczyński (a mówi ostatnio w ogóle wiele), bo są to rzeczy – jak mawia sam prezes PiS – absolutnie niebywałe. Najpierw zatem mamy wypowiedź dla „Sieci", gdzie wicepremier stwierdza, że „jest wielkim błędem naszego systemu prawnego, że człowiek, wobec którego toczą się poważne śledztwa, może być prezesem Najwyższej Izby Kontroli" oraz „to jest stanowisko dla ludzi, którzy są poza jakimkolwiek podejrzeniem, całkowicie czystych". Brzmi to tak, jakby Banasia do NIK powołał jeszcze Donald Tusk. Jakby sam Kaczyński nie miał z tym nic wspólnego, a Banasia znał jedynie z gazet. Więc przypomnijmy: Mariana Banasia 30 sierpnia 2019 r. powołano 243 głosami posłów, w tym prawie wszystkich członków klubu Zjednoczonej Prawicy. Trwały jeszcze wtedy postępowania sprawdzające wobec kandydata. Z kogo więc prezes Kaczyński chce teraz robić durnia?

Jeszcze bardziej zdumiewająca jest wypowiedź Kaczyńskiego w wywiadzie dla „Wprost". Na pytanie o zarzuty ze strony NIK pod adresem premiera prezes PiS powiada: „Marian Banaś sam ma kilka śledztw i to niedotyczących kopert, tylko jego samego. [...] Może nie wygląda [to] dobrze [zarzuty wobec Mateusza Morawieckiego], ale pro publico bono różne rzeczy trzeba robić. Uważam, że premier zachował się jak mężczyzna [...] i podpisał odpowiednie rozporządzenia. Minister Dworczyk też zachował się jak mężczyzna i podpisał to, czego wymagała sytuacja". Innymi słowy – dobro własnej formacji Kaczyński utożsamia z dobrem publicznym, a bardzo poważne zarzuty zbywa sztubackim bon motem o byciu mężczyzną.

Parafrazując wypowiedź prezesa PiS – pro publico bono trzeba się dziś cieszyć nawet z Mariana Banasia.

Całkowitym przypadkiem dostaliśmy prezent od losu w postaci Mariana Banasia. Za sprawą splotu okoliczności człowiek, który miał dla PiS „odzyskać" Najwyższą Izbę Kontroli, stał się istotnym elementem zachwianego mocno systemu równoważenia się instytucji. I zaczął się wnikliwie przyglądać poczynaniom rządzących – ma drugorzędne znaczenie, że czyni to zapewne z powodów osobistych. Niektórzy żartują, że to Banaś jest prawdziwym przywódcą opozycji i jeśli porównać „pancernego Mariana" z Borysem „10 procent" Budką – nie jest to dalekie od prawdy.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Ewa Szadkowska: Składka zdrowotna, czyli paliwo wyborcze
Opinie polityczno - społeczne
Marek A. Cichocki: Duopol kontra społeczeństwo
analizy
PiS, przyjaźniąc się z przyjacielem Putina, może przegrać wybory europejskie
analizy
Aleksander Łukaszenko i jego oblężona twierdza. Dyktator izoluje i zastrasza
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Arak: Po 20 latach w UE musimy nauczyć się budować koalicje