Już pierwsze godziny po przylocie do Polski w niedzielę pary nowojorskich gejów pełne były wydarzeń sensacyjnych i niezwykłych. Para homoseksualistów w składzie Brendan Fay i Thomas Moulton zwiedzała warszawską Starówkę, pogłaskała psa, a nawet „korzystając z ładnej pogody urządziła sobie długi spacer” – donosi „Fakt”. Dzień goście zakończyli w sposób, który zaszokował wszystkich, bo „nie obyło się bez wytwornej kolacji, którą gościom zza oceanu zafundowali polscy geje”.
Pod wpływem tych wydarzeń niektórzy rodzimi homoseksualiści zastanawiają się podobno nad tym, czy aby samemu nie zacząć chodzić na spacery i spożywać sute kolacje, skoro to czynności postępowe i europejskie oraz gwarantujące zainteresowanie mediów.
Duet Brendan i Tom nie przyjechał jednak do Warszawy tylko na spacery, lecz by zaprotestować przeciw wykorzystaniu ujęć z ich ślubu przez Lecha Kaczyńskiego w orędziu do narodu, spotkać się z nim na herbacie oraz „wyrazić solidarność z gejami i lesbijkami w Polsce”. Na dłuższą rozmowę dziennikarzy z homoseksualistami nie pozwoliło jednak czterech rosłych ochroniarzy. To akurat nie dziwi. Ochroniarze byli Polakami, to znaczy ludźmi nietolerancyjnymi.
Para gejów sama jest za to wzorem tolerancji, bo „zainteresowanie dziennikarzy im nie przeszkadza”. Jakże musiała być zdumiona, gdy na popołudniowe spotkanie ze środowiskiem gejowskim w siedzibie Kampanii przeciw Homofobii nie wpuszczono kamer. Cóż, także i tę organizację tworzą Polacy, a więc ludzie nietolerancyjni.
W poniedziałek przyszedł czas na wizytę w polskim Sejmie. „Wzbudziła gigantyczne zainteresowanie” – informował „Dziennik”. Fotoreporterzy tratowali się na korytarzu w pogoni za gejami, by „sfotografować ich na tle polskiego godła w sali plenarnej”. Na dowód „Dziennik” zamieścił zdjęcie gejów sfotografowanych na tle polskiego godła w sali plenarnej.Agresja fotoreporterów nie była jedynym aktem prześladowania, jakiemu poddano nowojorskich gejów w parlamencie. Lider SLD Wojciech Olejniczak, rano broniący w Radiu Zet małżeństw homoseksualnych, nie znalazł czasu na spotkanie z Brendanem i Tomem. Swoje dołożył szef Klubu Parlamentarnego PO Zbigniew Chlebowski. – Konstytucyjny zapis, że rodzinę stanowią kobieta i mężczyzna, jest rzeczą świętą – oświadczył nietolerancyjnie. Nic dziwnego, jego partia słynie przecież z prześladowania różnych mniejszości, takich jak na przykład PiS.