Putin nie jest wariatem

Zabijając lecącego do Katynia prezydenta Polski tuż przed końcem jego kadencji, Rosja nie zyskałaby nic. A ryzykowałaby bardzo wiele – pisze publicysta „Rz”

Publikacja: 26.04.2010 01:05

Igor Janke

Igor Janke

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek Rys Ryszard Waniek

Wyjaśniając przyczyny katastrofy prezydenckiego samolotu, należy stawiać wszelkie możliwe pytania. Nie można wykluczyć, że błędy zostały popełnione po stronie rosyjskiej, nie można wykluczyć, że Rosjanie będą chcieli je ukryć. Trzeba domagać się od Moskwy pełnej przejrzystości w procesie badania przyczyn. Ale należy być ostrożnym w stawianiu hipotez. I zachowywać zdrowy rozsądek.

[srodtytul]Ulubiony wróg[/srodtytul]

Emocje ponoszą nas wszystkich, każda najbardziej fantastyczna teoria może więc łatwo znaleźć posłuch.

[wyimek] [b][link=http://blog.rp.pl/janke/2010/04/26/putin-nie-jest-wariatem/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]

I dziś w Polsce takie teorie zaczynają krążyć. Łukasz Warzecha w swoim blogu w Salonie24 w tekście „Zamach – słowo tabu” postawił zasadne pytania. Ale wielu blogerów, a coraz częściej także dziennikarzy, zaczyna z faktu stawiania pytań wyciągać wnioski, do których nie ma dziś podstaw.

Coraz częściej pojawia się pytanie, czy mógł to być zamach. Pada argument, że każdą możliwość trzeba brać pod uwagę. Ale kiedy jeden mówi: „zastanówmy się”, następny szuka argumentów za taką opcją, trzeci stawia właściwie już tezę – „tak, to mogli być Rosjanie”. Bo chętnie naszą złość i niezgodę na to, co się stało, skierowalibyśmy na jakiegoś ulubionego wroga.

Oczywiście dla zasady nie powinniśmy wykluczać żadnej wersji. Zastanówmy się więc na zimno, odrzucając wszelkie emocje, czysto teoretycznie, czy byłoby możliwe, by był to zamach, za którym stoją Rosjanie.

Przede wszystkim należy postawić pytanie: Po co mieliby to zrobić? Słyszałem argument – na pokładzie samolotu znajdowało się wielu ludzi, którzy blokowali rosyjskie interesy w Polsce. Likwidując ich fizycznie, Rosjanie likwidują problem. Morderstwa polityczne są w Rosji czymś, co się zdarza. Przytaczane są przykłady Litwinienki czy Politkowskiej.

To prawda, w Rosji ciągle są siły, które zdolne są do działań bezwzględnych. Czym innym jest jednak zlikwidowanie obywatela własnego kraju, czym innym władz innego państwa. Na taki zamach można decydować się w czasie otwartej wojny, a i wtedy jest to ryzykowne. Po co brać sobie taki kłopot na głowę? Rosjanie ostatnio poprawiają relacje z Europą Zachodnią i USA. Sprawa gazociągu północnego i innych rosyjskich interesów toczy się po myśli Kremla. Po co podejmować takie ryzyko jak zamach na prezydenta? Żeby to wszystko stracić?

Lech Kaczyński – postać nielubiana przez rosyjskich przywódców – prawdopodobnie za kilka miesięcy i tak przestałby być prezydentem. Oczywiście – zostałby w życiu publicznym, a i wiele innych osób, które były na pokładzie, pełniłoby nadal swoje funkcje, prowadziło niewygodne dla Rosjan działania. Ale czy te działania były aż tak bardzo niewygodne, żeby decydować się na drastyczną akcję? Stawka musiałaby być znacznie większa.

A Gruzja? – zapyta ktoś. Rosjanie zbrojnie zaatakowali nie tak dawno Gruzję. Czy za tę akcję Moskwa zapłaciła polityczną cenę? To prawda, nie zapłaciła. Ale nawet w tym przypadku Putin nie zdecydował się na fizyczną likwidację władz w Tbilisi. A powiedzmy sobie szczerze, przy całej sympatii do Gruzinów – waga polityczna Tbilisi jest niczym w porównaniu z wagą polityczną Warszawy.

Tam, ponosząc mniejsze ryzyko, za pomocą akcji terrorystycznej mógł zdobyć wiele. W przypadku Polski ryzyko byłoby ogromne, a zysk niewielki. Próba zaatakowania władz państwa – członka NATO – byłaby czystym szaleństwem. Gdyby wyszło to na jaw, plan zbliżenia się do Zachodu, który realizuje dziś duet Putin – Miedwiediew, spaliłby na panewce i mógłby się skończyć dramatycznie.

Wiele złego można powiedzieć o Putinie, ale nie to, że jest szaleńcem. Zabijać najwyższych przedstawicieli polskich władz lecących w tak symboliczne miejsce? Żadne z dotychczasowych jego decyzji nie pokazały skłonności do nieracjonalnych zachowań. Atakował, kiedy wiedział, że nie spotka się to z gwałtowną reakcją. Mord w Czeczenii dokonywał się, gdy Putin wiedział, że Schröder i Chirac nie kiwną palcem. W Gruzji sprowokował sytuację, w której Rosjanie mieli pretekst, aby wkroczyć. Słusznie spodziewał się, że na wielki opór Europy się nie natknie. A kiedy się natknął, zrobił krok w tył.

W tym kontekście zorganizowanie zamachu na polskiego prezydenta byłoby jazdą po bandzie.

Żeby poważnie się zastanawiać, czy mógł to być zamach, musimy mieć jakieś przesłanki świadczące o tym. Choć kawałki dowodów, poszlaki. Na razie mamy wyłącznie twierdzenia – „teoretycznie to byłoby możliwe”. W obecnej sytuacji politycznej teoretycznie byłoby to możliwe, tylko gdyby Putin czy Miedwiediew całkowicie stracili rozum.

[srodtytul]Zdrowa nieufność[/srodtytul]

Nie znaczy to, że sprawy przyczyn katastrofy nie należy drążyć. Pytań jest bardzo wiele. Dotyczą obsługi rosyjskiego lotniska i naszych procedur, stanu samolotu, zachowań pilotów, informacji, jakie otrzymywali. Trudno mieć do prokuratorów rosyjskich pełne zaufanie, bo trudno uwierzyć, by rosyjska prokuratura była niezależna. Można mieć podejrzenia, że zainteresowani będą starali się ukryć własne uchybienia, jeśli takie zaistniały.

Zresztą i polską komisję nadzoruje minister obrony i trudno nie mieć wątpliwości, czy nie będzie prób tuszowania błędów, które mogły się pojawić po naszej stronie. Powinniśmy zachować zdrową nieufność. Na pewno warto naciskać na powołanie międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn katastrofy, warto też wystąpić do władz Rosji o przejęcie śledztwa pod naszą kuratelę. Słowa ministra Pawła Grasia, że każda ingerencja polskiego rządu byłaby „źle odebrana”, brzmią co najmniej dziwnie.

W stosunku do Rosjan nie można dać się ponieść jakimkolwiek emocjom, o co w tak dramatycznej sytuacji bardzo łatwo.

Zachowanie rosyjskiej strony po katastrofie – olbrzymia empatia społeczeństwa, piękne gesty, sprawnie zorganizowana pomoc rodzinom ofiar przy identyfikacji zwłok, wreszcie gesty wykonywane przez przywódców – należy docenić. Miedwiediew przyleciał do Krakowa mimo chmury pyłu, na co nie zdecydowało się wielu innych przywódców.

Tak samo jak trzeba zauważyć zmianę w podejściu Rosjan do prawdy o mordzie katyńskim sprzed 70 lat. Wyemitowanie filmu Wajdy w głównym kanale rosyjskiej telewizji nie było bez znaczenia. Decyzja Sądu Najwyższego Rosji nakazująca ponownie rozstrzygnąć zasadność utajnienia umorzenia śledztwa katyńskiego też nie jest przypadkiem. A zapowiedź gotowości otwarcia archiwów brzmi optymistycznie.

Ale to nie oznacza, że teraz we wszystkich sprawach Rosjanie pójdą nam na rękę. Zwłaszcza w kwestii wyjaśnienia przyczyn katastrofy. Niektóre zachowania strony rosyjskiej mogą budzić wątpliwości. Padały sugestie o winie polskich pilotów. Podawany był późniejszy czas samego wypadku. Można mieć wątpliwości, czy polscy prokuratorzy mają dostęp do wszystkich informacji.

Ale też musimy sami sobie zadać parę pytań. Dlaczego do tej pory nie ma procedur, które nie dopuściłyby do sytuacji, by w jednym samolocie znaleźli się prezydent i wszyscy ważni dowódcy polskiej armii? Jak to możliwe, że samolot z najwyższymi władzami naszego kraju ląduje na nieprzygotowanym do tego lotnisku, pozbawionym ważnych urządzeń nawigacyjnych?

Pytań jest wiele. Odpowiedzi na nie powinniśmy szukać zarówno w Rosji, jak i u nas w kraju.

Wyjaśniając przyczyny katastrofy prezydenckiego samolotu, należy stawiać wszelkie możliwe pytania. Nie można wykluczyć, że błędy zostały popełnione po stronie rosyjskiej, nie można wykluczyć, że Rosjanie będą chcieli je ukryć. Trzeba domagać się od Moskwy pełnej przejrzystości w procesie badania przyczyn. Ale należy być ostrożnym w stawianiu hipotez. I zachowywać zdrowy rozsądek.

[srodtytul]Ulubiony wróg[/srodtytul]

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Donald Trump, mistrz porażki
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Źle o Nawrockim, dobrze o Hołowni, w ogóle o Mentzenie
Opinie polityczno - społeczne
Wybory prezydenckie zostały rozstrzygnięte. Wiemy już, co zrobi nowy prezydent
Opinie polityczno - społeczne
Jędrzej Bielecki: Po spotkaniu z Zełenskim w Rzymie. Donald Trump wini teraz Putina
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Opinie polityczno - społeczne
Hobby horsing na 1000-lecie koronacji Chrobrego. Państwo konia na patyku
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne