Łódź jest kolejnym polskim miastem, które pod rządami skłóconych funkcjonariuszy lokalnej Platformy Obywatelskiej niszczy dorobek kulturalny ostatnich dwóch dekad, odstręcza od współpracy artystów światowego formatu, zniechęca najlepszych polskich kuratorów i menedżerów kultury.
Mamy do czynienia z niedającym się zrozumieć rodzajem schizofrenii: PO prezentuje się jako partia inteligencka, Ministerstwo Kultury działa nienagannie, komitet wyborczy jej kandydata na prezydenta Bronisława Komorowskiego gromadzi największe tuzy świata sztuki. Tymczasem rzeczywistość skrzeczy, a Łódź nie jest wyjątkiem. Chaos panuje w Warszawie. Gdańsk żyje tylko imprezami związanymi z kolejnymi rocznicami „Solidarności”. Z największych miast, w których rządzi PO, tylko w Poznaniu partia premiera nie robi ludziom kultury wstydu. Wrocław już dawno zrezygnował z partyjnej logiki, przez co jego prezydent Rafał Dutkiewicz musi się liczyć z nieustannymi atakami lokalnych przedstawicieli obecnie rządzącej partii.
Kryzysowa sytuacja w Łodzi sprawiła, że David Lynch napisał list protestacyjny do premiera Donalda Tuska. Sprzeciwia się decyzji władz komisarycznych Łodzi. Odkupiły one starą elektrownię EC1 Wschód, którą wcześniej nabyła od miasta Fundacja Sztuki Świata – współtworzona przez organizatorów Camerimage i twórcę „Miasteczka Twin Peaks”. Komisarz działał bez zgody amerykańskiego reżysera. Na terenie elektrowni miało powstać studio filmowe.
„Piszę, aby poprosić Pana o sprawdzenie, czy działania podejmowane w Łodzi są zgodne ze strategią Pańskiej partii (...) Razem z Markiem Żydowiczem i Festiwalem Plus Camerimage ciężko pracowaliśmy, aby stworzyć z Łodzi niepowtarzalną stolicę kultury. (...) Teraz władze wyrzucają mnie z budynku, który oficjalnie mi sprzedały” – pisał Lynch. – Władze miały prawo do bezwarunkowego pierwokupu – odpowiada Wojciech Janczyk, rzecznik komisarza Łodzi. – Uczyniły to, ponieważ majątek o wartości 4 mln zł został przekazany fundacji za symboliczną złotówkę i miał być w przyszłości zasilony unijną dotacją 300 mln zł. Chodzi o kontrolę nad majątkiem.
– David Lynch otrzymał list od władz Łodzi już po tym, jak napisał pismo do premiera i przekazał je komisarzowi do wiadomości – mówi Marek Żydowicz, współpracownik Lyncha. – Propozycja, by dalej firmował projekt i tworzył swoje studio, jest w tej sytuacji kuriozalna. Również dlatego, że komisarz wprowadza łodzian w błąd. Tworzy wrażenie, że robimy skok na publiczne pieniądze.