Doświadczenie społeczne Polaków jest niezmiernie bogate, a teraz przybyło jeszcze jedno wydarzenie, którego konsekwencje mogą być długotrwałe. Katastrofa samolotu pod Smoleńskiem, w której zginął urzędujący prezydent RP oraz kilkadziesiąt ważnych osób w państwie i w polskiej polityce, stała się bardzo znaczącym wydarzeniem społecznym. W dużym stopniu – zaskakującym i bardzo interesującym dla badaczy społecznych i socjologów w szczególności.
[srodtytul]Społeczny rezonans[/srodtytul]
Po pierwsze, to smutne wydarzenie miało – znowu użyję tego słowa – zaskakujący rezonans emocjonalny w polskim społeczeństwie, który zresztą udzielił się Europie, nie mówiąc już o Rosjanach. W katastrofie samolotu zginął prezydent, który nie był wysoko oceniany przez opinię publiczną – było wręcz odwrotnie.
W ostatnim badaniu CBOS, zrealizowanym dokładnie miesiąc przed katastrofą, notowania prezydenta uległy poprawie, bo 31 proc. ankietowanych oceniło jego działalność pozytywnie – w poprzednim miesiącu – jedynie 26 proc. 58 proc. ankietowanych oceniło tę działalność negatywnie i było to także dużym osiągnięciem, bo średnia złych ocen za cały rok 2009, którą obliczyłem z danych CBOS, wynosiła ponad 64 proc. (wg: „Aktualne problemy i wydarzenia” nr 238, CBOS, komunikat z badań BS/39/2010; 4 – 10 marca 2010 roku, reprezentatywna próba losowa dorosłych mieszkańców Polski N=995).
Być może fakt, że obraz prezydenta powoli zaczął się poprawiać, miał znaczenie dla tego wybuchu społecznych emocji. Na ich siłę miało na pewno wpływ to, że wraz z prezydentem, poza ludźmi jego zaplecza politycznego – czołówki działaczy Prawa i Sprawiedliwości, zginęła reprezentacja wszystkich najważniejszych partii politycznych wraz z kandydatem SLD na prezydenta w planowanych na jesień wyborach.