Recenzując książkę o wojennych stratach polskich narodowców, zagrzmiał Piotr Zychowicz ([link=http://www.rp.pl/artykul/580703.html" "target=_blank]""Faszyści", którzy zginęli, walcząc z Trzecią Rzeszą"[/link], "Rz" z 18 grudnia 2010 r.). Autor wstępu do pracy Jan Żaryn potraktował wyrozumiale próbę legalizacji Stronnictwa Narodowego w 1945 roku. Zychowicz nazywa tę próbę obrzydliwą. Choć, jak sam zaznacza, część inicjatorów znalazła się w komunistycznych więzieniach.
[srodtytul]Przegrali po cichu [/srodtytul]
Gdy to przeczytałem, zamurowało mnie. Czyżby owi endecy zrobili coś równie strasznego jak Bolesław Piasecki, który zamienił celę na cyrograf z sowieckim generałem? A potem, rozumiejąc mądrość kolejnych etapów, trzymał się tak różnych funkcjonariuszy reżimu, jak Luna Brystygierowa i Mieczysław Moczar. I w efekcie stworzył kontrolowany ruch mający, zwłaszcza w latach 40. i 50., wszelkie znamiona akcji dywersyjnej wśród katolików. Tamci endecy nic takiego nie zrobili, przegrali po cichu. Za to jedna z autorek książki spytała z kolei Zychowicza, czy podobnie ocenia inne, udane akcje legalizacyjne. Karol Popiel stworzył przecież na krótko chadeckie Stronnictwo Pracy, a Stanisław Mikołajczyk na dłużej – Polskie Stronnictwo Ludowe. Te eksperymenty zakończyły się ucieczkami liderów za granicę. Ale zwłaszcza Mikołajczyk zabił komunistom niezłego ćwieka – potężnym i niezależnym ruchem. Aby sobie z nim poradzić, musieli sfałszować wybory.
Zychowicz odpowiedział z kolei: wysiłki Popiela i Mikołajczyka też oceniam krytycznie. Bo to kompromis z sowieckim agentem Bierutem, ułatwiający Sowietom legalizację bezprawia. Bo – dodaję od siebie, i to jest punkt dla Zychowicza – okupywano go zafałszowanymi, prorosyjskimi i antyemigracyjnymi deklaracjami udającymi, że komuniści to normalna siła polityczna. Że to obrzydliwe, sądziła ówczesna "niezłomna" emigracja, i trudno mieć o to pretensję. To był poważny spór polityczny z mocnymi argumentami po obu stronach. Ale czy ówczesne schematy musimy powielać po 60 latach my?
[srodtytul]Obejść komunę z lewa [/srodtytul]