Muzułmanka Sayeeda Warsi broni chrześcijaństwa - Magierowski

Dlaczego Sayeeda Warsi broni chrześcijańskich wartości w Europie – zastanawia się publicysta

Publikacja: 19.02.2012 18:48

Marek Magierowski

Marek Magierowski

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompala Waldemar Kompala

Relacje Zjednoczonego Królestwa z Watykanem zawsze były skomplikowane. Od czasów Henryka VIII i jego schizmy słowo "papista" uznawano na Wyspach za epitet nader obraźliwy. Na usługach papieży byli przecież hiszpańscy królowie, dążący do obalenia potęgi Albionu, katolikami byli znienawidzeni Francuzi, a także terroryści z IRA. Tony Blair ogłosił swoje odejście z Kościoła anglikańskiego dopiero wtedy, gdy przestał być premierem – mimo że wcześniej przez długie lata uczestniczył w katolickich mszach.

Normalne stosunki dyplomatyczne między Londynem a Stolicą Apostolską zostały wznowione zaledwie 30 lat temu – za rządów Margaret Thatcher. W ubiegły wtorek, z okazji okrągłej rocznicy, David Cameron wysłał do Rzymu oficjalną delegację, na czele której stanęła baronessa Sayeeda Warsi, członkini Izby Lordów i minister bez teki w rządzie torysów. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że baronessa, jako pierwszy minister z zagranicy, dostąpiła zaszczytu wystąpienia przed członkami Papieskiej Akademii Kościelnej (kuźni kadr dla watykańskiej dyplomacji) i że wygłosiła fascynującą mowę w obronie wiary i chrześcijańskich wartości w Europie. Jako muzułmanka.

Wojujący sekularyzm

"Nasz kontynent potrzebuje gorliwości godnej neofity. Nie po to, by odnaleźć coś nowego, lecz by na nowo odkryć coś, co było zawsze fundamentem naszej cywilizacji" – mówiła Sayeeda Warsi przed kardynalskim audytorium. "Nie można wyciąć chrześcijaństwa z historii naszych narodów, podobnie jak nie można usunąć kościelnych wież z naszego krajobrazu".

Baronessa zwróciła uwagę na rosnące zagrożenie ze strony "wojującego sekularyzmu", który dąży do zmarginalizowania religii w życiu społecznym i nie toleruje ludzi o odmiennych poglądach. Jej zdaniem agresja "aktywistów świeckości" przejawia się m.in. w prawodawstwie, które nakazuje usuwanie z przestrzeni publicznej wszelkich oznak duchowości. "Te głębokie pokłady nietolerancji przypominają ideologię totalitarnych reżimów" – twierdzi Sayeeda Warsi, która swego czasu domagała się dołączenia zapisu o wartościach chrześcijańskich w traktacie lizbońskim.

Co ciekawe, baronessa przemawiała w Watykanie zaledwie kilka dni po tym, jak brytyjski Sąd Najwyższy uznał za niezgodne z prawem odmawianie modlitw w budynkach rad miejskich.

Wielka Brytania, jako kraj dogłębnie zlaicyzowany, stała się przyczółkiem "wojującego sekularyzmu" w Europie. Jeżeli wyobrazimy sobie jakiś wyjątkowo absurdalny przepis godzący w chrześcijaństwo, możemy być niemal pewni, że został on już wprowadzony na Wyspach. Słynna sprawa stewardesy British Airways, której nie pozwolono nosić krzyżyka, niedawno powróciła na łamy gazet w Polsce, gdy dyrekcja LOT w swojej wewnętrznej instrukcji zawarła podobne regulacje (później się z nich wycofała).

Z kolei pewien brytyjski terapeuta stracił pracę, gdy odmówił udzielania porad seksualnych gejom i lesbijkom. Pewna pielęgniarka została zawieszona w obowiązkach, gdy powiedziała pacjentce, iż będzie się o nią modlić. Pewien elektryk musiał usunąć krucyfiks z kabiny swojego vana, ulegając naciskom szefa. A pewna konfederacja pracodawców uznała, że zamykanie sklepów w Boże Narodzenie i wysyłanie sprzedawców na "przymusowy" urlop oznacza dyskryminację tych, którzy chcieliby wziąć wolne w innym terminie.

Piewcy laickości niekiedy gubią się we własnych intencjach. Oto inna pielęgniarka, muzułmanka, została poproszona o włożenie fartucha z krótkim rękawem. Nie zgodziła się, argumentując, iż w islamie obnażanie ramion przez kobietę jest niedopuszczalne. Została zwolniona. A teraz inny przykład: w imię obrony uczuć muzułmanów właściciel małej knajpki musiał zdemontować zewnętrzny wentylator, gdyż wydobywał się z niego zapach smażonej wieprzowiny. Jak się okazuje, polityczna poprawność działa w obie strony.

Gdzie ta tolerancja

Mająca pakistańskie korzenie Sayeeda Warsi była często oskarżana przez współwyznawców o to, że sprzeniewierzyła się islamowi, popierając np. interwencję w muzułmańskim Afganistanie. Gdy miesiąc temu odbyła oficjalną podróż do ojczyzny swoich rodziców, odwiedziła m.in. szkołę prowadzoną przez irlandzkie zakonnice i spotkała się z arcybiskupem Karaczi. Rozmawiała z nim na temat prześladowań katolików w Pakistanie. "Zawsze będę walczyć o prawa mniejszości: czy będą to katolicy żyjący tutaj, czy muzułmanie w Wielkiej Brytanii" – zarzekała się.

Już wkrótce jednak to nie muzułmanie będą najbardziej dyskryminowaną mniejszością w Europie, lecz właśnie katolicy. Zmiany prawne będą się przyczyniać do wzrostu napięć między katolikami a muzułmanami. Trudno będzie bowiem wytłumaczyć fakt, iż pasażer samolotu British Airways może zażądać posiłku halal, podczas gdy obsługująca go stewardesa nie ma prawa nosić krzyżyka. Trudno będzie pogodzić zakaz odmawiania modlitw w europejskich ratuszach z tolerowaniem masowych modłów wyznawców Mahometa na ulicach Londynu, Paryża czy Mediolanu.

Sayeeda Warsi jest przekonana, że odpowiedzią na te obawy powinna być tolerancja religijna na każdej płaszczyźnie i obowiązująca każde wyznanie. Baronessa zdaje sobie sprawę, że atak na chrześcijaństwo to atak na europejską kulturę. A ludzie wierzący nie chcą żyć w społeczeństwie pozbawionym kultury, tradycji i wartości. Także muzułmanie. Przede wszystkim muzułmanie.

Autor jest publicystą tygodnika „Uważam Rze"

Relacje Zjednoczonego Królestwa z Watykanem zawsze były skomplikowane. Od czasów Henryka VIII i jego schizmy słowo "papista" uznawano na Wyspach za epitet nader obraźliwy. Na usługach papieży byli przecież hiszpańscy królowie, dążący do obalenia potęgi Albionu, katolikami byli znienawidzeni Francuzi, a także terroryści z IRA. Tony Blair ogłosił swoje odejście z Kościoła anglikańskiego dopiero wtedy, gdy przestał być premierem – mimo że wcześniej przez długie lata uczestniczył w katolickich mszach.

Normalne stosunki dyplomatyczne między Londynem a Stolicą Apostolską zostały wznowione zaledwie 30 lat temu – za rządów Margaret Thatcher. W ubiegły wtorek, z okazji okrągłej rocznicy, David Cameron wysłał do Rzymu oficjalną delegację, na czele której stanęła baronessa Sayeeda Warsi, członkini Izby Lordów i minister bez teki w rządzie torysów. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że baronessa, jako pierwszy minister z zagranicy, dostąpiła zaszczytu wystąpienia przed członkami Papieskiej Akademii Kościelnej (kuźni kadr dla watykańskiej dyplomacji) i że wygłosiła fascynującą mowę w obronie wiary i chrześcijańskich wartości w Europie. Jako muzułmanka.

Wojujący sekularyzm

"Nasz kontynent potrzebuje gorliwości godnej neofity. Nie po to, by odnaleźć coś nowego, lecz by na nowo odkryć coś, co było zawsze fundamentem naszej cywilizacji" – mówiła Sayeeda Warsi przed kardynalskim audytorium. "Nie można wyciąć chrześcijaństwa z historii naszych narodów, podobnie jak nie można usunąć kościelnych wież z naszego krajobrazu".

Baronessa zwróciła uwagę na rosnące zagrożenie ze strony "wojującego sekularyzmu", który dąży do zmarginalizowania religii w życiu społecznym i nie toleruje ludzi o odmiennych poglądach. Jej zdaniem agresja "aktywistów świeckości" przejawia się m.in. w prawodawstwie, które nakazuje usuwanie z przestrzeni publicznej wszelkich oznak duchowości. "Te głębokie pokłady nietolerancji przypominają ideologię totalitarnych reżimów" – twierdzi Sayeeda Warsi, która swego czasu domagała się dołączenia zapisu o wartościach chrześcijańskich w traktacie lizbońskim.

Co ciekawe, baronessa przemawiała w Watykanie zaledwie kilka dni po tym, jak brytyjski Sąd Najwyższy uznał za niezgodne z prawem odmawianie modlitw w budynkach rad miejskich.

Wielka Brytania, jako kraj dogłębnie zlaicyzowany, stała się przyczółkiem "wojującego sekularyzmu" w Europie. Jeżeli wyobrazimy sobie jakiś wyjątkowo absurdalny przepis godzący w chrześcijaństwo, możemy być niemal pewni, że został on już wprowadzony na Wyspach. Słynna sprawa stewardesy British Airways, której nie pozwolono nosić krzyżyka, niedawno powróciła na łamy gazet w Polsce, gdy dyrekcja LOT w swojej wewnętrznej instrukcji zawarła podobne regulacje (później się z nich wycofała).

Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?