Gowin, Królikowski: Jak powstrzymać pedofilów

Wiosną 2014 r. na wolność wyjdą seryjni mordercy, gwałciciele i pedofile, których wyroki śmierci zostały zamienione na karę 25 lat pozbawienia wolności. Chcemy naprawić błędy czasów transformacji – piszą minister sprawiedliwości i jego zastępca

Publikacja: 24.04.2013 01:52

Red

Roztropne tworzenie prawa wymaga ważenia wielu racji i argumentów przy zachowaniu świadomości, że nigdy nie uda się zaspokoić oczekiwań wszystkich stron debaty publicznej. Nadrzędnym celem rządzących powinno być jednak takie konstruowanie rozwiązań prawnych, by w najpełniejszy sposób chroniły bezpieczeństwo obywateli. Ten cel przyświecał nam w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdy rozpoczęliśmy na początku tej kadencji intensywne prace nad przygotowaniem rozwiązania dotyczącego izolacji szczególnie niebezpiecznych przestępców.

Ideologiczne krucjaty

Impulsem dla nas była świadomość, że wiosną 2014 r. na wolność wyjdą seryjni mordercy, gwałciciele i pedofile, których wyroki śmierci zostały zamienione na karę 25 lat pozbawienia wolności. Ta próba naprawienia błędów okresu transformacji i wielu lat zaniechań, gdy w obawie przed podjęciem trudnych i kontrowersyjnych decyzji politycy udawali, że nie widzą tego problemu, budzi dziś zrozumiałe emocje. To dobrze, gdy obywatele w obawie przed możliwością naruszenia ich praw i wolności patrzą władzy na ręce.  Źle jednak, gdy w debacie publicznej pojawiają się głosy fałszywe i niepoparte żadnymi faktami.

Przez lata politycy, bojąc się kontrowersyjnych decyzji, udawali, że nie widzą problemów

Niestety, wiele podnoszonych dziś przez naszych polemistów argumentów nosi jedynie pozory racjonalności, a niektóre z nich ocierają się wręcz o prymitywny populizm. Ikoną takiej  mało konstruktywnej krytyki stała się pani Monika Płatek, profesor Uniwersytetu Warszawskiego. Pani profesor raczyła stwierdzić, że zgodnie z  pomysłem „chorego umysłu" ministra sprawiedliwości władza będzie mogła swobodnie umieszczać w zakładzie zamkniętym tych obywateli, których uzna za niebezpiecznych.

Taka interpretacja naszej propozycji nasuwa przypuszczenie, że prof. Płatek woli dziś prowadzić ideologiczne krucjaty, niż występować w roli rzetelnego naukowca. Chybiony jest też zarzut, że umieszczenie w izolacji o charakterze terapeutycznym osoby po odbyciu kary więzienia jest złamaniem zasady mówiącej o tym, iż prawo nie działa wstecz.

Praktyką powszechnie znaną i stosowaną w Europie jest istnienie ośrodków izolacji, które zabezpieczają społeczeństwo przed niebezpieczeństwami wynikającymi z zaburzeń psychicznych lub osobowościowych sprawców przestępstw.  Charakter tych ośrodków  jest różny w różnych krajach  – od prewentoriów,  gdzie bezterminowe pozbawienie wolności wynika z przekonania o potrzebie oddzielenia na zawsze tych osób od społeczeństwa, przez ośrodki wydłużające izolację po odbyciu kary pozbawienia wolności na jakiś określony czas, aż po rozwiązania o charakterze  terapeutyczno-leczniczym.

Przez wiele lat nikt nie kwestionował zasadności i legalności ich istnienia, do czasu gdy w Niemczech (gdzie obowiązywał model pośredni) postanowiono zmienić czas izolacji na dłuższy niż ten, który orzeczono w wyroku. Zostało to zaskarżone, a skutkiem były kolejno: dwa wyroki Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, Europejskiego Trybunału Praw Człowieka oraz znowu niemieckiego Trybunału. W efekcie tych rozstrzygnięć Niemcy przyjęły ostatni z wymienionych powyżej modeli: terapeutyczno-leczniczy. Został on uznany przez Trybunał w Strasburgu za zgodny z Konwencją o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, a przez FTK z ustawą zasadniczą Niemiec. Tą drogą podąża też propozycja przygotowana przez polski resort sprawiedliwości.

Standardy zostaną zachowane

Nasz projekt respektuje dwie zasady. Po pierwsze: stanowisko ETPCz, że pozbawienie wolności osoby uprzednio skazanej, po odbyciu przez nią kary, jest możliwe tylko na podstawie odrębnego orzeczenia sądu wynikającego z przesłanki określanej przez konwencję jako „unsounded mind". Nie jest to termin ściśle medyczny, ale prawny, który Trybunał określa jako zespół zaburzeń psychicznych lub osobowościowych (np. zautomatyzowane reakcje przemocowe). Co więcej, warunki odosobnienia w takiej sytuacji nie mogą przypominać tych, które panują w zakładzie karnym.

Po drugie: polski Trybunał Konstytucyjny nie zaakceptowałby pozbawienia wolności jednostki tylko dlatego, że stwierdzono, iż jest ona potencjalnie niebezpieczna. Konstytucja wymaga bowiem zachowania zasady konieczności i proporcjonalności, co oznacza, że musi istnieć realne zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego – a więc przy ocenie sytuacji konieczne jest odwołanie się do przestępstw dokonanych wcześniej przez sprawcę.

W naszej propozycji tylko osoba skazana na karę pozbawienia wolności, która przebywa w zakładzie karnym, może być poddana procedurze badania mającego na celu stwierdzenie, czy jest niebezpieczna. Dalsze izolowanie takiej osoby byłoby możliwe jedynie w sytuacji, gdy jej zaburzenia zostaną uznane za szczególnie poważne, a ich skutkiem będzie wysokie ryzyko popełnienia przestępstwa przeciwko wolności seksualnej lub życiu czy zdrowiu człowieka. Badanie inicjowałby kierownik zakładu karnego, ale przeprowadzałby je sąd opiekuńczy na podstawie ekspertyz kilku biegłych, odwołujących się przy tym do dotychczasowego postępowania sprawcy. Praw osoby badanej w takim trybie obowiązkowo strzec powinien pełnomocnik z urzędu.

Jeśli zostanie podjęta wobec takiej osoby decyzja o izolowaniu, to celem jej będzie terapia. A następnie co roku sąd będzie badał, czy nadal zachodzi potrzeba stosowania procedur terapeutycznych w zamknięciu. Dzięki temu oba trudne do pogodzenia standardy gwarancyjne zostaną zachowane.

Proponowanej przez nas procedurze stawia się czasem zarzut, iż dopuszcza ona działanie prawa wstecz i ponownego karania za czyn, za który sprawca już odpokutował. Byłaby to uwaga zasadna wówczas, gdyby izolacja miała charakter karny. Gdyby odbywała się ona w zakładzie karnym, była orzekana przez sąd, realizowana przez służbę więzienną czy też pozbawiona celu terapeutycznego.

Tymczasem nasza propozycja przewiduje środek zabezpieczający stosowany po odbyciu kary więzienia, którego nie dotyczy zakaz działania prawa wstecz. Sprawcę izoluje się bowiem nie w związku z tym, co stało się kiedyś (sprawca znał konsekwencje swojego czynu), ale w związku z tym, w jakim stanie jest obecnie (a więc ze względu na to, jakie ma cechy).

Krytycy podnoszą, że osoby niebezpieczne dla otoczenia już dziś traktowane są w odpowiedni sposób. Wprowadzono chemiczną kastrację, istnieją oddziały lecznicze w zakładach karnych i rzekomo nie orzeka się niskich kar wobec tej kategorii sprawców...

Argumenty te są jednak niezupełnie zgodne z prawdą. Tzw. chemiczna kastracja, orzekana przy skazaniu, może być stosowana tylko do czynów, które zostały popełnione po jej wprowadzeniu do systemu prawnego, czyli w ciągu ostatnich trzech lat. Pobyt na oddziałach leczniczych trwa tyle, ile kara pozbawienia wolności – a nie do momentu, gdy sprawca przestanie być niebezpieczny. Zaś sądy w tego rodzaju przypadkach często stwierdzają ograniczoną poczytalność sprawców (ze względu na brak zdolności do pełnego panowania nad ich postępowaniem) i z tego powodu istotnie łagodzą karę. W praktyce więc kary orzekane w takich przypadkach mogą być uznane w opinii społecznej za rażąco niskie.

Co powiemy rodzicom

Przewidziana już obecnie przez ustawę o ochronie zdrowia psychicznego możliwość zarządzenia przymusowego umieszczenia w zakładzie zamkniętym i leczenia osoby chorej psychicznie (o której notabene decyduje jedynie lekarz) nie znajdzie tu zastosowania, bo większość osób, których dotyczy nasz projekt, cierpi nie tyle na chorobę, ile poważne zaburzenia osobowości, które powodują, iż są one przekonane o konieczności określonego postępowania lub mają ograniczoną kontrolę nad swoim postępowaniem.

Nie lekceważymy głosów krytycznych. Jesteśmy jednak przekonani o zasadności, prawidłowości i zgodności z konstytucją oraz prawami człowieka naszej propozycji. Do krytyków apelujemy, by starannie prześledzili zawarte w projekcie rozwiązania, zdobyli szczegółową wiedzę na temat ich uwarunkowań i zachowali zdrowy rozsądek.

Jeśli nic nie zrobimy w tej sprawie, wszyscy będziemy musieli spojrzeć w twarz rodzicom dzieci, które padną ofiarą okrutnych przestępstw. Dokonanych przez sprawców, którzy rzekomo odpokutował już za swoje czyny.

Jarosław Gowin jest filozofem, posłem PO, ministrem sprawiedliwości. Michał Królikowski jest doktorem nauk prawnych, podsekretarzem stanu w resorcie sprawiedliwości.

Roztropne tworzenie prawa wymaga ważenia wielu racji i argumentów przy zachowaniu świadomości, że nigdy nie uda się zaspokoić oczekiwań wszystkich stron debaty publicznej. Nadrzędnym celem rządzących powinno być jednak takie konstruowanie rozwiązań prawnych, by w najpełniejszy sposób chroniły bezpieczeństwo obywateli. Ten cel przyświecał nam w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdy rozpoczęliśmy na początku tej kadencji intensywne prace nad przygotowaniem rozwiązania dotyczącego izolacji szczególnie niebezpiecznych przestępców.

Pozostało 94% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Izrael atakuje Polskę. Kolejna historyczna prowokacja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Zwierzęta muszą poczekać, bo jaśnie państwo z Konfederacji się obrazi
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Grzegorz Grosse: Europejskie dylematy Trumpa
Opinie polityczno - społeczne
Konrad Szymański: Polska ma do odegrania ważną rolę w napiętych stosunkach Unii z USA
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie polityczno - społeczne
Robert Gwiazdowski: Dlaczego strategiczne mają być TVN i Polsat, a nie Telewizja Republika?