Ręce precz od tych, którzy przestrzegają prawa

Nie może być tak, że podatnik, ?mając do wyboru parę wariantów postępowania (z których żaden ?nie jest sprzeczny z prawem), będzie narażony na sankcje dlatego, ?iż nie wybrał tak, aby budżet ?państwa osiągał większe dochody ?– pisze prezydent ?Centrum im. Adama Smitha.

Publikacja: 13.01.2014 01:00

Robert Gwiazdowski

Robert Gwiazdowski

Foto: Fotorzepa, Szymon Laszewski Szymon Laszewski

Minister finansów Mateusz Szczurek kontynuuje dzieło psucia Ordynacji Podatkowej. Chce do niej wprowadzić klauzulę obejścia prawa podatkowego. No cóż – zmiany korzystne zapowiadał, jak był kandydatem na ministra. Teraz wprowadzi niekorzystne.

Zmianę taką wprowadził już rząd SLD-PSL w 2004 roku, ale na szczęście Trybunał Konstytucyjny uznał ją wówczas za sprzeczną z Konstytucją. To był czas, gdy Donald Tusk nazywał się jeszcze liberałem, więc pomysły premiera Leszka Millera krytykował. Dziś – gdy już się przyznał, że w skrytości ducha zawsze pozostawał socjalistą – postanowił chyba pokazać podatnikom, że Miller przy nim był liberałem.

Według św. Tomasza

Zmiany prawa podatkowego mają być jak zmiany prawa karnego. Mają działać na podatników jak na kierowców. Skoro ktoś pijany spowodował wypadek – wszyscy mamy wozić alkomaty. Jedna ze spółek giełdowych dokonała optymalizacji podatkowej w zakresie kwalifikacji znaków towarowych jako kosztów – wszyscy zostaniemy rzuceni na żer poborców podatkowych i skazani na ich łaskę lub niełaskę.

Podatki trzeba płacić, a kary za ich niepłacenie powinny być wysokie. Potrzebne są jednak do tego dwa elementy. Po pierwsze, system podatkowy nie może przypominać bardziej wywłaszczenia niż opodatkowania, jak jest obecnie. Po drugie, przepisy podatkowe muszą być jasne i oczywiste bez możliwości ich „nadinterpretacji".

Z ekonomicznego punktu widzenia podatnika nie ma specjalnej różnicy między poborcą podatkowym z ordynacją podatkową a gentlemanem w dresie i z kijem baseballowym. Po wizycie każdego z tych panów portfel podatnika staje się chudszy. Dlatego relacje między podatnikiem a poborcą podatkowym nie mogą być skazane na jakiekolwiek dowolności. Jak pisał Tomasz z Akwinu:  „Jeżeli panujący wymuszają coś w sposób niewłaściwy, to jest to rabunek taki sam jak rozbój na drodze".

Z punktu widzenia podatnika nie ma różnicy między poborcą podatkowym a gentlemanem w dresach i z kijem baseballowym

Przyznanie organom podatkowym kompetencji uznawania czynności prawnej za nieważną oznaczałoby bowiem oczywistą ingerencję w kognicję (zespół czynności procesowych) wymiaru sprawiedliwości, który zgodnie z postanowieniami Konstytucji RP sprawowany jest przez sądy. Przecież zgodnie z art. 58 kodeksu cywilnego „czynność prawna mająca na celu obejście ustawy jest nieważna" – nie wywołuje więc skutków także w zakresie prawa podatkowego. Więc o co chodzi? Chodzi o to, żeby organy podatkowe miały większy zakres władzy dyskrecjonalnej!

Prawo podatkowe dysponuje przecież wystarczającą ilością środków, które zapobiegać mają uszczuplaniu należności podatkowych (na przykład w postaci regulacji dotyczących cen transferowych lub cienkiej kapitalizacji). Więc o co chodzi? O to samo. Stosowanie cen transferowych trzeba podatnikowi udowodnić.

Klauzula obejścia prawa pozwalać będzie na stwierdzenie, że nielegalna jest każda czynność prawna, w wyniku której wysokość zobowiązania podatkowego będzie niższa niż w przypadku dokonania innej czynności prawnej. I nakłada sankcję dodatkową: 30 proc. I tak dobrze, że nie będą obcinali ręki, którą podatnik podniósł na dochody Skarbu Państwa.

Podatnik, który dokonuje ważnej czynności prawnej (to jest niesprzecznej z prawem lub zasadami współżycia społecznego oraz niemającej na celu obejścia ustawy) powinien być zabezpieczony przed ingerencją organów podatkowych. Postępuje bowiem w zgodzie z przepisami prawa.

Motyw i narzędzie

Wprowadzenie do systemu prawnego administracyjnej klauzuli obejścia prawa stawia podatnika w sytuacji nieustannej niepewności co do tego, czy ważne czynności prawne, których dokonuje, nie zostaną uznane za działania zmierzające do optymalizacji opodatkowania. Ponieważ każdy poprawnie rozumujący podatnik dąży do tego celu, wprowadzenie klauzuli obejścia prawa skierowanej de facto w optymalizację podatkową godzi w fundament życia zbiorowego, jakim ma być system prawny.

W istniejącym, bardzo skomplikowanym systemie podatkowym ważnymi powodami dokonania takiej, a nie innej czynności prawnej są jej konsekwencje podatkowe. Nie ma w tym nic niemoralnego ani nielegalnego. Zachęca przecież do tego sam ustawodawca, różnicując prawnopodatkowe konsekwencje różnych czynności prawnych. Projekty uproszczenia systemu podatkowego, likwidacji ulg i licznych zróżnicowań są torpedowane w imię idei „stymulacyjnego" oddziaływania podatków na gospodarkę.

„Stymulacyjna" funkcja podatków jest szeroko omawiana przez doktrynę i traktowana przez ustawodawcę jako bardzo ważny element współczesnego systemu podatkowego. Jeżeli prawo różnie opodatkowuje dwie różne czynności prawne, to, zgodnie z zasadą domniemania racjonalności prawodawcy, należy przyjąć, że są ku temu jakieś powody.

Co prawda polski prawodawca raz za razem każe nam wątpić w swoją racjonalność, jednak domniemanie tej racjonalności ma charakter nieobalalnego domniemania prawnego – praesumptio iuris ac de iure – nie poddaje się więc dowodowi przeciwnemu. Jeżeli zatem ustawodawca zachęca podatników do podejmowania określonych działań, korzystniej je opodatkowując, to organy podatkowe nie mogą mieć możliwości penalizowania takich działań w drodze decyzji administracyjnej.

Organy podatkowe będą mogły pomijać skutki prawne czynności prawnej (czynności ważnej i skutecznej w świetle prawa). Owo „pominięcie" oznaczałoby uznanie, iż w rozumieniu prawa podatkowego doszło do zawarcia umowy o pracę lub kontraktu menedżerskiego, co skutkowałoby powstaniem zaległości podatkowej nie tylko po stronie osoby fizycznej (niższe koszty uzyskania przychodów), lecz również spółki kapitałowej jako płatnika (obowiązek potrącania i odprowadzania zaliczki na podatek dochodowy od osób fizycznych na zasadach właściwych dla stosunku pracy).

Obchodzenie prawa podatkowego odbywa się z dwóch powodów. Po pierwsze z powodu nadmiernego fiskalizmu, który uzasadnia obchodzenie prawa w oczach podatników stosujących tego typu praktyki. Po drugie z powodu umożliwienia obchodzenia prawa przez prawodawcę, tworzącego przepisy mocno niedoskonałe. Mamy więc zarówno „motyw", jak i „narzędzie".

Jest jednak nie do pogodzenia z zasadami państwa prawnego, by podatnik, stosujący planowanie podatkowe, mając do wyboru dwa lub więcej wariantów postępowania (z których żaden nie jest sprzeczny z prawem), miał być narażony na sankcje podatkowe dlatego, iż nie wybrał sposobu postępowania kreującego większe dochody dla budżetu państwa.

Kontrolować wybranych

Jak ocenić przepisy, których hipotezy zbudowane są z pojęć, których interpretacja przez organy podatkowe może być krańcowo różna w takich samych lub analogicznych stanach faktycznych? Racjonalnie działający podatnicy wolą przeznaczyć środki finansowe na inwestycje, niż przelewać je na konto urzędu skarbowego. W związku z powyższym starają się obciążenia na rzecz Skarbu Państwa minimalizować. W niektórych przypadkach dochodzi z ich strony do nadużyć – i tych podatników należy obarczyć sankcjami podatkowymi. Jednakże ręce precz od tych, którzy prawa przestrzegają.

Jeżeli podatnik nie narusza przepisów prawa, nie powinien ponosić negatywnych konsekwencji podatkowych, a rolą prawodawcy jest takie konstruowanie przepisów prawa, aby uniemożliwić podatnikom nadużycia. Jeżeli może zaistnieć sytuacja, iż dokonanie przez podatnika sekwencji czynności legalnych prowadzi do skutku z jakiegoś względu niepożądanego przez ustawodawcę (bo przecież nie nielegalnego), to należy wprowadzić w tym względzie stosowną regulację, odnoszącego się do tego właśnie stanu faktycznego.

Innymi słowy – prawodawca powinien to uczciwe powiedzieć. Zapewne jest to trudne, ale tylko z tej przyczyny ustawodawca nie powinien ułatwiać życia organom podatkowym kosztem podatników. Pojawiające się twierdzenie, iż organy skarbowe są „bezradne" wobec podatników, musi budzić tylko gorzki uśmiech. Jest dokładnie odwrotnie.

Najprostszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie podatku od przychodu. Nie można byłoby wtedy kombinować z kosztami. Ale jakoś nikt go nie chce wprowadzić. Dlaczego? Bo nie chodzi tyko o wpływy podatkowe. Chodzi o dyskrecjonalne prawo podejmowania decyzji. 1 proc. od przychodu płaciliby wszyscy. Każdego łatwo byłoby skontrolować.

A tak będziemy kontrolowali wybranych. I wybranych przez sito kontroli przepuścimy, a innych nie. W ten sposób to organy podatkowe chcą obchodzić prawo!

Minister finansów Mateusz Szczurek kontynuuje dzieło psucia Ordynacji Podatkowej. Chce do niej wprowadzić klauzulę obejścia prawa podatkowego. No cóż – zmiany korzystne zapowiadał, jak był kandydatem na ministra. Teraz wprowadzi niekorzystne.

Zmianę taką wprowadził już rząd SLD-PSL w 2004 roku, ale na szczęście Trybunał Konstytucyjny uznał ją wówczas za sprzeczną z Konstytucją. To był czas, gdy Donald Tusk nazywał się jeszcze liberałem, więc pomysły premiera Leszka Millera krytykował. Dziś – gdy już się przyznał, że w skrytości ducha zawsze pozostawał socjalistą – postanowił chyba pokazać podatnikom, że Miller przy nim był liberałem.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
felietony
Przegląd kadr i atestacja stanowisk pracy w rządzie Donalda Tuska
Opinie polityczno - społeczne
Tomasz Pietryga: Polska skręca na prawo. Czy Donald Tusk popełnił strategiczny błąd?
Opinie polityczno - społeczne
Pięć najważniejszych wniosków po I turze, którą wygrali Kaczyński i Tusk
Opinie polityczno - społeczne
Marek Cichocki: Kluczowa dla Polski jest zdolność budowania relacji z USA
Opinie polityczno - społeczne
Hity i kity kampanii. Długa i o niczym, ale obfitująca w debaty