Reklama

Ukraina? Warto być odważnym

Maj zdecyduje o przyszłości Ukrainy, separatyści przeprowadzą referendum, a władze w Kijowie ?– wybory.

Publikacja: 01.05.2014 22:52

Andrzej Talaga

Andrzej Talaga

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompala

Zwaśnione strony oraz Rosja, USA i UE nie uznają ich wyników. Jedni referendum, drudzy wyborów. W tym bałaganie rodzi się pytanie: jaki rozwój wypadków będzie najkorzystniejszy dla Polski?

Ideał, czyli Ukraina demokratyczna, prozachodnia, unitarna, nie ma szans, jednak spośród kiepskich scenariuszy można forsować ten najmniej zły.

Rosja wgryzła się w Ukrainę i nie da się stamtąd wyprzeć, chyba że za cenę wojny. Nikt do niej nie zachęca, ale to dobry czas na odwagę.

Teraz niewiele kosztuje, a może zaprocentować.

1

Wola narodu, głos demokracji, niebiesko-żółte wstążki, sława bohaterom! Hasła i gesty często zastępują w Polsce refleksję nad konsekwencjami ukraińskiej rewolty. Nie zadajemy sobie nawet podstawowych pytań: czy jesteśmy gotowi wesprzeć zbrojnie Ukrainę, gdyby Rosja ją najechała, a jeśli nie – jak zareagujemy, kiedy jednak to zrobi?

Reklama
Reklama

Żadne układy międzynarodowe czy porozumienia dwustronne nie zobowiązują nas do interwencji.

Co innego interes państwa polskiego. Niestety, nie jesteśmy ?do interwencji mentalnie gotowi, zanadto przywykliśmy do myśli, że po wstąpieniu do UE i NATO nic nam nie grozi.

Czyżby? Zdumiewa, szczególnie w kontekście polskiej historii, obojętność na oczywistą ewentualność: z tego galimatiasu może wyniknąć batalia z udziałem Polski.

2

Świat bez wojen, Europa, która po stuleciach wyrzynania się wypracowała w końcu model pokojowego współżycia? Wolne żarty. Warto wspomnieć, że na Starym Kontynencie nawet po stu latach pokoju wybuchały krwawe konflikty, a polska granica zachodnia była spokojna przez setki lat, zanim przyszło stamtąd śmiertelne zagrożenie dla egzystencji naszego narodu.

Kryzys ukraiński ma cechy zapalnika konfliktu kontynentalnego, choć nie musi go zainicjować. Patrząc wstecz na początki wielkich wojen, nie da się wyodrębnić czynników, które je bezpośrednio wywołały. Niemal pewne zapalniki starć wypalały się, powodując jedynie lekkie zadymienie, zdarzenia zaś na pozór przypadkowe, choćby zamach w Sarajewie w 1914 r., kończyły się masakrą.

Jak jest w wypadku Ukrainy? Jeszcze nie wiadomo. Jedno pozostaje pewne, ani polska klasa polityczna, ani społeczeństwo nie chce zbrojnego starcia z Moskwą, dopóki nie zagrozi ona bezpośrednio Polsce.

Reklama
Reklama

Na szczęście dla nas Rosja także nie jest gotowa do wojny. Na Krymie i u granic Ukrainy zaangażowała praktycznie  wszystkie  jednostki zdolne do skutecznej walki, głównie powietrzno-desantowe. Osłabiła tym samym granicę z Chinami i państwami Azji Środkowej. To, co nadaje się do natychmiastowego użycia – około 50 tysięcy żołnierzy – jest skoncentrowane wokół Ukrainy. Wystarczy, by ją rozgromić, biorąc pod uwagę żenujący spektakl  bezradności, indolencji i nielojalności armii ukraińskiej i wojsk wewnętrznych. Jednak to stanowczo za mało, by walczyć ?z NATO.

W takiej sytuacji pozostaje przestrzeń do uprawiania polityki. Polskiej polityki.

3

Demokratyczna, unitarna Ukraina jest niemożliwa. Federacyjna na wzór pomysłów z Kremla –  także. Jak pokazują w miarę uczciwe badania opinii publicznej na wschodzie, nie chce jej tamtejsze społeczeństwo.

Tym bardziej trudno wyobrazić sobie włączenie wschodnich obwodów do Rosji. Ukraina podzielona na osobne państewka? Owszem – możliwa, ale zarówno UE, jak i Polska posiadają narzędzia, by powstrzymać taki proces.

Rosja z kolei ma dość wpływów na Ukrainie, żeby uniemożliwić władzom w Kijowie przywrócenie realnej władzy na wschodzie.

Sytuacja wygląda zatem na patową.

Reklama
Reklama

Rozwiązanie akceptowalne zarówno dla Rosji, jak i dla zachodu (Polski) to z jednej strony szeroka autonomia obwodów wschodnich (językowa, polityczna, ekonomiczna) w ramach unitarnego państwa stowarzyszonego z UE, z drugiej zaś – ciche przyzwolenie Unii i Warszawy na rosyjską inkorporację Krymu.

To nasze maksimum; jeśli Moskwa zechce jednak iść dalej ?– wojna.

Nie musimy brać w niej udziału bezpośrednio, skoro tego nie chcemy. Wystarczy znieść embargo na dostawy broni do Kijowa oraz zaangażować polskie firmy z sektora obronnego w budowę ukraińskiego systemu obrony powietrznej. Do tego wystarczy decyzja naszego rządu.

Warto ją podjąć. Warto być odważnym.

Autor jest dyrektorem ds. strategii ?Warsaw Enterprise Institute

Zwaśnione strony oraz Rosja, USA i UE nie uznają ich wyników. Jedni referendum, drudzy wyborów. W tym bałaganie rodzi się pytanie: jaki rozwój wypadków będzie najkorzystniejszy dla Polski?

Ideał, czyli Ukraina demokratyczna, prozachodnia, unitarna, nie ma szans, jednak spośród kiepskich scenariuszy można forsować ten najmniej zły.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Reklama
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Protesty antyimigranckie, czyli czy górale zatęsknią za arabskimi turystami?
Opinie polityczno - społeczne
„To byli i są nasi chłopcy”. Widzieliśmy wystawę w Muzeum Gdańska
Opinie polityczno - społeczne
Niezauważalne sukcesy rządu. Dlaczego ekipa Donalda Tuska sprzedaje tylko złe wiadomości?
Opinie polityczno - społeczne
Na decyzji Andrzeja Dudy w sprawie Roberta Bąkiewicza zyska Konfederacja
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: „Nasi chłopcy”, nasza prowokacja, nasza histeria
Reklama
Reklama