Czy nagina Pan prawo, powołując się klauzulę sumienia? „Newsweek" napisał, że odmówił pan wypisania recept na legalną tabletkę typu „72 godziny po". Zdaniem cytowanego przez tygodnik dr. Grzegorza Południewskiego powoływanie się na tę klauzulę nie może dotyczyć wypisywania recept, a tylko i wyłącznie odmowy wykonania zabiegu aborcji.
Klauzula sumienia dotyczy wszystkich czynności lekarskich, których wykonywanie jest sprzeczne z sumieniem lekarza. W artykule znajduje się wiele fałszywych informacji na mój temat, co dramatycznie zmniejsza jego wiarygodność. Odbyłem rozmowę z podstawioną „pacjentką", przedstawiając zagrożenia dla kobiety związane ze stosowaniem tabletki po stosunku oraz możliwość śmierci zarodka, jeżeli doszło do poczęcia. Wykonane zostało badanie USG, z którego wynikało, że jest już ciałko żółte w jajniku, a więc zajście w ciążę poprzedniego dnia nie było możliwe, mimo pęknięcia prezerwatywy. Chciałbym dodać, ze nie zaglądam do sumienia dr. Południewskiego i byłbym mu wdzięczny za podobne odnoszenie się do mojego.
Oskarżany jest Pan również do powoływania się na prawo, które nie istnieje. Dziennikarka „Newsweeka" opisuje przypadek, w którym odmówił pan wykonania aborcji, twierdząc, że na taki zabieg musi zgodzić dwóch lekarzy, prócz tego, który zabieg wykonuje.
Obecne wydarzenia są kalką tego, co działo się dziesięć lat temu. Wtedy organizacje feministyczne złożyły donos do prokuratury, że nie dbam jako konsultant krajowy w dziedzinie położnictwa i ginekologii o zdrowie reprodukcyjne kobiet. Uważały widocznie, że dla zdrowej prokreacji u kobiety najważniejsze jest dokonanie aborcji. Zmiany jakie miały miejsce w tych czasach w Klinice Położnictwa i Ginekologii Instytutu Matki i Dziecka (nagroda w akcji „Rodzić po ludzku", zwiększenie liczby porodów) oraz obecny rozwój Szpitala Św. Rodziny i dwa razy mniejsza w nim częstość zgonów okołoporodowych niż w całej Polsce o czymś świadczą. Podobnie jak pozyskanie z Unii Europejskiej kilkudziesięciu milionów złotych na modernizację Szpitala. Kiedy 10 lat temu rozpoczynałem pracę w tym Szpitalu było w nim około 1400 porodów rocznie, obecnie 4500. Pacjentki wybierają nasz szpital i mam nadzieję, że tak nadal będzie.
„Wprost" z kolei napisał dziś, że uniemożliwił pan legalną aborcję dziecka z bezmózgowiem. Minister Bartosz Arłukowicz skierował już tę sprawę do wyjaśnienia przez rzecznika odpowiedzialności zawodowej.