Reklama

Chińska produkcja w Afryce

Chiny słyną z podróbek. Mają ambicje kopiować nie tylko produkty innych, ale także powielać rozwiązania z własnego kraju w innych miejscach na świecie.

Publikacja: 28.07.2014 12:32

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa

Chińskiego kapitału jest dużo, a im więcej można zarobić, tym chęć do jego powielania jest większa. Prowadzi to do eksportowania chińskiej myśli ekonomicznej za granicę. Nie pod postacią czerwonych książeczek z myślami przewodniczącego Mao, ale jako biurokracji i produkcji made in China. Tam, gdzie jest jeszcze taniej niż u siebie.

Afryka na celowniku

Chińczycy szczególnie upodobali sobie Afrykę. Kontynent się rozwija, demografia świadczy na jego korzyść i możliwości rozwoju są praktycznie nieograniczone. Jest trudno, bo drogi są złe, czasami można w różnych, często losowych miejscach spotkać partyzantów, wszechobecna jest także korupcja, ale interesy wciąż można robić. Biznesmenów z Państwa Środka można spotkać w Afryce prawie wszędzie. Niedawno kilka krajów odwiedzał sam prezydent Xi Jingping.

Chiński pracownik za godzinę szycia par butów dostaje średnio 2 dolary. Etiopczyk mniej niż jedną czwartą tej kwoty. Wysyłka kontenera z towarem jest wciąż 4-krotnie droższa niż w Chinach, ale za to odpowiadają problemy z logistyką. Kapitał płynący z Pekinu jest w stanie zmienić ten stan rzeczy. Według Chińczyków Etiopia przypomina Chiny sprzed 30 lat. Kraj zacofany, pozbawiony inwestycji, bez konkretnych perspektyw i dróg rozwoju. Taki był kraj zanim wszedł na kurs w kierunku rozluźnienia gospodarki centralnie planowanej i zanim rozpoczęły się eksperymenty ze strefami wolnego handlu utworzone przez Deng Xiaopinga.

Chiny chcą wyeksportować z kraju ponad 80 mln miejsc pracy. Chętne do ich zagospodarowania są poza Etiopią, Kenia, Lesoto, Rwanda, Senegal i Tanzania. Światowa gospodarka zwalnia, dlatego duzi gracze muszą szukać możliwości dalszych oszczędności. Niskie koszty pracy w krajach Afryki są na wagę złota. Przedsiębiorcy z Państwa Środka mozolnie przebijają się przez skorumpowanych afrykańskich urzędników, którzy wiedzą, że mogą na nowym kapitale sporo zarobić. Po drogach włóczą się kozy i krowy, zdarza się, że 30-kilometrowy odcinek jedzie się przez 2 godziny, ale interesy idą.

Napływ inwestycji

W ciągu ostatniego roku bezpośrednie inwestycje zagraniczne zwiększyły się 3,4-krotnie. W 2013 roku osiągnęły poziom prawie 1 miliarda dolarów. Może być tylko lepiej, ponieważ kraj oferuje dziesiątki miliony osób w postaci taniej siły roboczej. Jedna z chińskich fabryk Huajian wyprodukowała w ubiegłym roku ponad 2 mln par butów. 3500 pracowników tworzy produkty dla takich marek jak Guess czy Nine West. W pierwszym roku zakład zaczął przynosić zyski, obecnie zarabia od 100 do 200 tys. dolarów miesięcznie. Kwalifikacje pracowników stają się tym samym coraz wyższe.

Reklama
Reklama

Chińczycy wprowadzają własne standardy, dbają o odpowiednie motywacje zespołów. Są podwyżki, nagrody za przekraczanie wyników, a nawet wspólne śpiewanie podnoszących morale haseł – tak popularne w krajach Azji. Za kilka lat w Afryce pojawią się nowe Chiny. Być może jeszcze bardziej sprawne i szybsze niż oryginał. Nie będzie to żadna podróbka, ale produkt wysokiej jakości.

Opinie polityczno - społeczne
Adam Bodnar ofiarą polityki, w której nie ma miejsca na kompromis
Opinie polityczno - społeczne
Marek Migalski: Prekonstrukcja rządu. Jak Donald Tusk może jeszcze uratować władzę
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Protesty antyimigranckie, czyli czy górale zatęsknią za arabskimi turystami?
Opinie polityczno - społeczne
„To byli i są nasi chłopcy”. Widzieliśmy wystawę w Muzeum Gdańska
Opinie polityczno - społeczne
Niezauważalne sukcesy rządu. Dlaczego ekipa Donalda Tuska sprzedaje tylko złe wiadomości?
Reklama
Reklama