Opisując lub komentując ostatnie wydarzenia na Ukrainie, w Syrii lub Palestynie, wielu dziennikarzy, np. Marek Magierowski w „Plusie Minusie", dodatku weekendowym do „Rzeczpospolitej", zadaje sobie pytanie, czy to już jest wojna czy jeszcze nie. I w tym celu porównują te wydarzenia do którejś z minionych wojen, próbując jednocześnie doszukiwać się w nich wspólnych cech i prawidłowości, które mogłyby wskazywać na pojawienie się współcześnie jakiegoś nowego rodzaju wojny.
Ich wysiłki są godne uwagi i poparcia, ponieważ w swoich działaniach zastępują oni często powołane do tego celu instytucje państwowe, które nie znajdują w sobie tyle intelektualnej świeżości i kreatywności.
Polem walki jest świadomość
Jeden z niezależnych polskich ekspertów dr Rafał Brzeski wyróżnia dwa typy wojen: wojny energetyczne oraz wojny informacyjne, i charakteryzuje je w następujący sposób: „W wojnach energetycznych pokonuje się wroga fizycznie w otwartej walce, maczugą, mieczem lub pociskiem samosterującym. Różnica polega tylko na stopniu stechnicyzowania użytej broni. Skutkiem ubocznym wojny energetycznej są straty w ludziach i zniszczenia substancji materialnej. W wojnie energetycznej walczące strony niszczą przeciwnika na jasno określonym froncie. Uderzenia są szybkie, potężne, widoczne i odczuwalne".
W wojnach informacyjnych, pisze dalej Brzeski, „obezwładnia się przeciwnika informacją – otumania się działaniami wywiadu, podszeptem agentury wpływu, propagandą i manipulacją, a potem bierze się go w poddaństwo. W wojnie informacyjnej zniewala się społeczeństwo stopniowo. Trwa to latami. Polem walki jest ludzka świadomość. W pierwszej fazie wyznaczona do podboju społeczność jest demoralizowana, żeby złamać jej moralny kręgosłup. W kolejnej fazie burzy się obowiązujący w niej od wieków porządek wartości, potem pozbawia się ją poczucia własnej godności, zakłamuje osiągnięcia przodków, wpaja poczucie ogólnej niemożności, by wreszcie zniechęcić do stawiania oporu, tłumacząc, że wszelki sprzeciw jest bezsensowny, bo trzeba płynąć z prądem".
Wydaje się jednak, że współcześnie mamy do czynienia z trzecim, dotychczas niespotykanym, rodzajem wojny: wojną wielowymiarową. Stanowi ona połączenie wojny energetycznej z wojną informacyjną, z jednoczesnym ich rozproszeniem i przeniesieniem w kilka równoległych i zmieniających się wymiarów (przestrzeni), co pozwala zachować pozory braku wojny.