Przed wiekami miasto Chongqing należało do ludu Ba i nazywało się zupełnie inaczej. Co kilkaset zmieniały się walczące o nie królestwa, dynastie i miasto przechodziło pod zwierzchnictwo kolejnych prowincji. Wreszcie, gdy w drugiej połowie XII wieku na historycznej scenie Chin pojawił się cesarz Guangzong, od nazwy jego podwójnej koronacji (najpierw na króla, następnie na cesarza dynastii Song) powstała obecna nazwa Chongqing, dosłownie „podwójne święto". Obecnie jednak miasto nie myśli o historycznych zaszczytach i świętowaniu. Problem leży zupełnie gdzie indziej.
Eksperyment z parkiem
Chongqing wprowadziło właśnie specjalną uliczkę dla pieszych, którzy nie chcą rozstać się z komórkami nawet podczas poruszania się po chodniku. Z nosem w ekranie smartfonów łatwo przecież nie zauważyć kogoś z naprzeciwka, można też zboczyć z chodnika i wpaść pod samochód. Dlatego władze miasta przygotowały próbne oznaczenie jednej z części parku o nazwie Yangren Jie. To miejsce to czynny całą dobę teren, na którym umieszczono pomniejszone repliki atrakcji turystycznych ze świata. Można znaleźć 10-metrowego Chrystusa na wzór tego z Rio de Janeiro, zabudowę Nowego Jorku, weneckie kanały, chiński mur (teoretycznie nie z zagranicy, ale turystom bardzo się spodobał), a także wspominaną część dla obsługujących komórki. Na jednej z alejek przedzielono chodnik na dwie części i na jednej napisano „Telefony komórkowe, poruszanie się po tej alejce na własne ryzyko", po drugiej zaś „Zakaz korzystania z komórek". Na obu pasach ruchu odpowiednio symbole telefonów komórkowych, jeden przekreślony na wzór znaków zakazu.
W Chongqing zagranicznego parku tematycznego miało nie być, władze miasta chciały jedynie uhonorować coraz liczniejszą grupę osiedlających się tam cudzoziemców i stworzyć im zbliżone do zachodnich otoczenie. Chociaż na niewielkim terenie. W rezultacie powstał teren o nazwie „Ulica cudzoziemców", który obecnie zajmuje 3,5 kilometra kwadratowego. Można znaleźć w nim atrakcje rodem z wesołego miasteczka, są zderzające się samochodziki, dom, w którym straszy, sale do ślubów, egzotyczne restauracje oraz tak nietypowy punkt turystyczny jak największa na świecie publiczna toaleta (zajmuje 40 tys. metrów kwadratowych).
Ukłon dla cudzoziemców ze strony miasta Chongqing to rzecz godna uwagi i zastanowienia, ponieważ, gdy Yangren Jie powstawał w 2006 roku w ponad 30-mln mieście mieszkało 5000 przyjezdnych. Sława atrakcji turystycznej rozniosła się jednak po kraju i świecie. Uliczka dla komórkowców stała się kolejnym punktem zwiedzania. Choć zajmuje zaledwie 50 metrów i najprawdopodobniej została wzorowana na pomyśle z Waszyngtonu. 17 lipca 2014 kanał National Geographic przeprowadził eksperyment na mieszkańcach stolicy USA. Na długości jednej przecznicy 18. ulicy w mieście domalowano identyczny do chongqinśkiego pas dla posiadaczy komórek. Następnie filmowano zachowanie przechodniów na potrzeby nowego cyklu programów o nazwie „Mind Over Masses". Większość Amerykanów jednak nie zauważała nowych napisów.
Tryb bezpieczeństwa
Zapatrzeni w ekrany komórek ludzie mogą stanowić uciążliwość na chodnikach. Pod koniec 2013 roku japoński operator DoCoMo pozwala przełączyć użytkownikom telefon w tryb „bezpieczeństwa", który wyczuje, że chcemy z niego korzystać podczas chodzenia na ulicy. Gdy czujniki wykryją przemieszczanie się aparatu wraz z pisaniem emaila, SMSa, czy przeglądaniem sieci wyświetli się nam wiadomość przywołująca do porządku. Można ją jednak zignorować i pisać idąc dalej. Japoński telekom zaprezentował także specjalną animację, na której można obejrzeć katastrofalne skutki korzystania z telefonów podczas przechodzenia przez najbardziej zatłoczone przejście dla pieszych w Tokio, w dzielnicy Shibuya. Trójwymiarowe modele przechodniów wpadają na siebie, zatrzymują na środku ulicy, a nawet spadają ze schodów. Komunikaty o tym, że chodzenie po ulicy i pisanie może grozić bezpieczeństwu można spotkać także na schodach przy wejściach na dworzec Shinjuku, najbardziej uczęszczaną stację kolejową na świecie. Problem nie kończy się jednak na zatłoczonej Japonii. Stany Zjednoczone notują podwojenie wypadków związanych z rozproszeniem wynikającym z korzystania z komórek na przestrzeni 2005 i 2010 roku. W wielu amerykańskich stanach można dostać mandat za patrzenie w ekran komórki podczas przechodzenia przez ulicę.