Dziwne i niemądre jest to, co Zbigniew Gluza powiedział „Newsweekowi Historia". A to, co napisał obok, jest na dodatek przykre i nie fair. Zacznijmy od zagrywek nie fair. Gluza pisze, iż Haszczyński „donosi, że właśnie powiedziałem »Newsweekowi Historii«, że prezydent Komorowski powinien przeprosić", a to nie było żadne właśnie, bo on udzielił wywiadu półtora roku temu.
Otóż ja po prostu napisałem o tym, co powiedział w wywiadzie dla tej gazety, nie odnosząc się do tego, kiedy wywiad przeprowadzono.
Problemy Zbigniewa Gluzy z redakcją tego miesięcznika nie były i nie są mi znane. Nie ma zresztą żadnego znaczenia, kiedy Zbigniew Gluza głosił kontrowersyjne tezy – w marcu 2013 roku czy rok później. Nie jest też istotne, czy miał w planach powiedzieć to, co powiedział, czy też wymusił to na nim dziennikarz („podniósł tę kwestię"). Teraz się tłumaczy, że odpowiedział nieprecyzyjnie. Ale mówił o przeprosinach, co zresztą można przeczytać w zacytowanym przezeń fragmencie wywiadu, i tylko do tego mogłem się odnieść. Problemy z brakiem precyzji Zbigniewa Gluzy również nie są moimi problemami.
Druga zagrywka nie fair to obarczenie mnie odpowiedzialnością za to, iż jakiś nienawistnik czy niegrzeczny lituanofob uznał, że słusznie oceniłem pomysły Gluzy. „Fakt, Haszczyński jest świetny dla nienawistników" – ironizuje Gluza.
Gdybym napisał, że dwa razy dwa jest cztery, to różni nienawistnicy, ekstremiści używający słów wulgarnych w tej akurat sprawie też zapewne uznaliby, że mam rację. W niektórych kwestiach zgadzają się ludzie nawet bardzo odlegli od siebie. Zresztą, co może Gluzie sprawi przykrość (przepraszam go z góry), dostałem sporo gratulacji za tekst na temat jego propozycji od ludzi rozsądnych, nieprzepełnionych nienawiścią, zatroskanych o stosunki polsko-litewskie.