Ciekawe, gdzie Roman Kuźniar plasuje prezydenta Francji i wicekanclerza Niemiec: pośród „pożytecznych idiotów" Kremla czy może w gronie „ignorantów, ludzi zalęknionych"? – polemika byłego wicepremiera.
Artykuł »Sankcje, które szkodzą...« sytuuje jego autora prof. Grzegorza Kołodkę w całkiem szerokim w Europie froncie osobistości, które twierdzą, że Rosji nie należy irytować ani tym bardziej karać za politykę ostatnich kilkunastu miesięcy. Znajdujemy w tym froncie różne środowiska, od „pożytecznych idiotów" Kremla, przez ignorantów, ludzi zalęknionych, aż po wielki biznes..." – pisze Roman Kuźniar w tekście „Sankcje, które leczą" („Rzeczpospolita", 5 stycznia 2015 r.), odnosząc się do mojego artykułu („Rzeczpospolita", 30 grudnia 2014). Cóż, widocznie Roman Kuźniar zalicza samego siebie do wąskiego grona tych, którzy uważają, że Rosję należy irytować. To zapewne są ci „pożyteczni mędrcy"....
Rozsądne głosy
To znamienne, że głos taki – niestety, w polskiej publicystyce mieszanej z polityką nieodosobniony, a nawet częsty – pojawia się dokładnie tego samego dnia – 5 stycznia 2015 roku – kiedy świat obiegają informacje o inteligentnym i pragmatycznym stanowisku prezydenta Francji i wicekanclerza Niemiec.
Na Zachodzie bowiem pojawiają się częściej niż w Polsce głosy rozsądne: „Francuski prezydent François Hollande mówi, że chce, aby zachodnie sankcje wobec Rosji zostały zniesione, jeśli w tym miesiącu będzie miał miejsce postęp w rozmowach o ukraińskim konflikcie", a wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel: „...powiedział, że sankcje były ukierunkowane na skłonienie Rosji do negocjowania rozwiązania ukraińskiego konfliktu. Ale pewne „siły" w Europie i w USA chciały sankcjami Rosję sparaliżować, co mogłoby spowodować „ryzyko pożogi'".
Teraz już wiadomo, skąd także u prezydenta Bronisława Komorowskiego można dostrzec niekiedy niedostatek racjonalnego podejścia do polityki zagranicznej i do kwestii strategicznych odnoszących się również do polskiej racji stanu. Otóż dobrał sobie za doradcę „ds. międzynarodowych" Romana Kuźniara, no i widzimy, co ten mu doradza. Ciekawe, gdzie plasuje prezydenta Francji i kanclerza Niemiec: pośród „pożytecznych idiotów" Kremla czy może w gronie „ignorantów, ludzi zalęknionych"?