Renaud Girard: Polska - czwarta siła w Europie

"Są dwa powody, dla których Polska cieszy się dużym szacunkiem USA w ramach NATO" – publicysta „Le Figaro” pisze o Polsce z perspektywy Francji.

Publikacja: 19.09.2024 17:02

"Francuzi mogą teraz podziwiać Polskę, a nawet zazdrościć, bez żadnych ukrytych motywów"

"Francuzi mogą teraz podziwiać Polskę, a nawet zazdrościć, bez żadnych ukrytych motywów"

Foto: Adobe Stock

Przez ponad siedem pokoleń Francuzi nie czuli nic poza współczuciem, gdy mówili o Polsce. Był to naród, który kochali, ponieważ był katolicki, romantyczny i odważny.

Bonaparte i Clemenceau przywrócili mu prawa odpowiednio w 1807 i 1919 roku. Ale Francuzom było również bardzo żal Polski, tak źle potraktowanej przez współczesną historię, która widziała ją trzykrotnie podzieloną (między Rosję, Prusy i Austrię) pod koniec XVIII wieku; trzykrotnie zrywającą się w poszukiwaniu wolności (1830, 1863, 1944) w powstaniach, które były równie daremne, co krwawe – pierwsze dwa przeciwko Imperium Rosyjskiemu, trzecie przeciwko Trzeciej Rzeszy. Przy czym Armia Czerwona nie kiwnęła palcem, by pomóc powstańcom. Później stającą się przedmiotem potajemnego podziału, a następnie ataku Hitlera i Stalina we wrześniu 1939 r., by po zakończeniu II wojny światowej wyjść z niej z sześcioma milionami ofiar (w tym prawie wszystkimi z trzech milionów Żydów zamordowanych przez nazistów) i ostatecznie pozostawiona przez Zachód na pastwę sowieckiego totalitaryzmu na konferencjach w Jałcie i Poczdamie (luty i lipiec 1945 r.).

Kiedy w sierpniu 1980 r. powstał ruch robotniczy Solidarność przeciwko komunistycznemu autorytaryzmowi, Francuzi jako pierwsi pomogli Polsce, wysyłając paczki i przyjmując uchodźców.

Czego Francuzi zazdroszczą Polakom?

Dziś nie ma już mowy o współczuciu Francuzów dla Polski. Mogą ją teraz podziwiać, a nawet zazdrościć, bez żadnych ukrytych motywów, tak stały był postęp tego 38-milionowego kraju od czasu uwolnienia się od komunizmu pod koniec lat 80. Będąc od 20 lat członkiem Unii Europejskiej (ale nie strefy euro), Polska wyjątkowo dobrze wykorzystała znaczne dotacje otrzymane z Brukseli (ponad 250 mld euro) na renowację infrastruktury. W momencie przystąpienia do UE w 2004 r. Polska zajmowała 9. miejsce pod względem PKB (z wyłączeniem Wielkiej Brytanii). Dziś plasuje się na 6. miejscu. Stosunek polskiego PKB na mieszkańca do średniego europejskiego PKB na mieszkańca według parytetu siły nabywczej wzrósł z 51 proc. w 2004 r. do 79 proc. w 2022 r.

Polski wzrost jest napędzany przez trzy bardzo solidne sektory: oprogramowanie, rolnictwo oraz produkcję części samochodowych i sprzętu gospodarstwa domowego. Polska pod względem PKB nadal plasuje się za Hiszpanią i Holandią, ale biorąc pod uwagę jej silny wzrost, wkrótce je dogoni.

Pod względem politycznym kraj ten jest dobrze funkcjonującą demokracją z autentycznie zmienną władzą. Polska przeszła właśnie bez najmniejszych przeszkód od prawicowo-nacjonalistycznego rządu do bardzo proeuropejskiego rządu centrolewicowego.

Czytaj więcej

Gdzie jest nasza Europa

To na pewno Polska, a nie Szwajcaria?

Społecznie kraj nie ma większych problemów: stopa bezrobocia wynosi 2 proc.; nie ma pomocy socjalnej; nie ma również zamieszek w miastach; imigracja przechodzi bez tarć. Prawdą jest, że zdecydowana większość imigrantów to Ukraińcy, którzy podobnie jak Polacy są chrześcijańskimi Słowianami. We wrześniu 2015 r., kiedy kanclerz Angela Merkel otworzyła wrota dla imigracji z Bliskiego Wschodu do Europy, Polska zadeklarowała, że przyjmie tylko chrześcijańskich uchodźców. Polacy są zdumieni problemami, z jakimi borykają się tak długowieczne kraje europejskie jak Francja, Niemcy i Szwecja ze swoimi społecznościami muzułmańskimi. Obecnie w Polsce mieszka około trzech milionów Ukraińców. Wszyscy oni znaleźli tu pracę i doskonale się zintegrowali.

Zarówno w miastach, jak i na wsiach uderza aktywność, czystość, dobra organizacja i obywatelskie nastawienie mieszkańców. W niektórych dzielnicach można niemal pomyśleć, że jest się w Szwajcarii.

Właśnie spędziłem dziesięć dni w Polsce, między Odrą a Wisłą, odwiedzając trzy rozwijające się regiony (województwa): Dolny Śląsk (ze stolicą we Wrocławiu), Pomorze (ze stolicą w Gdańsku) i Mazowsze (Warszawa). Zarówno w miastach, jak i na wsiach uderza aktywność, czystość, dobra organizacja i obywatelskie nastawienie mieszkańców. W niektórych dzielnicach można niemal pomyśleć, że jest się w Szwajcarii.

Trójkąt Weimarski (Paryż-Berlin-Warszawa) najważniejszą osią polityczną w UE

Ojcowie założyciele nowej Polski, tacy jak Tadeusz Mazowiecki i Bronisław Geremek, którzy byli niezwykle skromni, gdy przeprowadzałem z nimi wywiady jako młody reporter, mogą teraz z dumą patrzeć na to z zaświatów. Dumny może być również odważny Leszek Balcerowicz, obecnie 77-letni finansista, którego program oszczędnościowy postawił na początku lat 90. nową gospodarkę rynkową na solidnych fundamentach.

Czytaj więcej

Spacer w nieznane

Z geopolitycznego punktu widzenia, po agresji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r., Polska stała się przyczółkiem europejskiej walki z putinowskim ekspansjonizmem. Są dwa powody, dla których Polska cieszy się dużym szacunkiem Amerykanów w ramach NATO. Po pierwsze, w przeciwieństwie do Niemiec i Francji (i autora tego tekstu...) nigdy nie wierzyła w dobrą wolę Władimira Putina. Po drugie, zwiększyła wydatki na obronność do ponad 4 proc. swojego PKB. Kiedy wspominamy Amerykanom Artykuł 5 Karty NATO (który zobowiązuje ich do obrony swoich sojuszników), od razu cytują Artykuł 3, który wymaga od swoich członków posiadania wystarczającego przygotowania wojskowego, aby móc stawić czoła pierwszemu szokowi wobec wspólnego przeciwnika (dziś Rosja).

Wszystko to powoduje, że Trójkąt Weimarski (Paryż-Berlin-Warszawa) stał się dziś najważniejszą osią polityczną w Unii Europejskiej i nie jest iluzją twierdzenie, że Polska wkrótce stanie się czwartą potęgą w UE.

Felieton ukazał się oryginalnie w „Le Figaro” 10 września 2024 r.

O autorze

Renaud Girard

jest francuskim dziennikarzem, publicystą „Le Figaro”, autorem książek m.in. o tematyce geopolitycznej i Bliskiego Wschodu

Przez ponad siedem pokoleń Francuzi nie czuli nic poza współczuciem, gdy mówili o Polsce. Był to naród, który kochali, ponieważ był katolicki, romantyczny i odważny.

Bonaparte i Clemenceau przywrócili mu prawa odpowiednio w 1807 i 1919 roku. Ale Francuzom było również bardzo żal Polski, tak źle potraktowanej przez współczesną historię, która widziała ją trzykrotnie podzieloną (między Rosję, Prusy i Austrię) pod koniec XVIII wieku; trzykrotnie zrywającą się w poszukiwaniu wolności (1830, 1863, 1944) w powstaniach, które były równie daremne, co krwawe – pierwsze dwa przeciwko Imperium Rosyjskiemu, trzecie przeciwko Trzeciej Rzeszy. Przy czym Armia Czerwona nie kiwnęła palcem, by pomóc powstańcom. Później stającą się przedmiotem potajemnego podziału, a następnie ataku Hitlera i Stalina we wrześniu 1939 r., by po zakończeniu II wojny światowej wyjść z niej z sześcioma milionami ofiar (w tym prawie wszystkimi z trzech milionów Żydów zamordowanych przez nazistów) i ostatecznie pozostawiona przez Zachód na pastwę sowieckiego totalitaryzmu na konferencjach w Jałcie i Poczdamie (luty i lipiec 1945 r.).

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Surdykowski: Najniższe instynkty Donalda Tuska
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: Nowa Lewica od nowa
Opinie polityczno - społeczne
Andrzej Porawski: Wewnętrzna niespójność KPO
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Kaczyński dogadał się z Ziobrą. PiS ma kandydata na prezydenta RP
Opinie polityczno - społeczne
Jerzy Haszczyński: Rok traumy i nienawiści. Palestyńscy liderzy nie potępili Hamasu za 7 października