Niespodziewane wkroczenie ukraińskich sił zbrojnych do obwodu kurskiego, zerwanie w związku z tym tajnych negocjacji o zawieszeniu wzajemnych ataków na infrastrukturę krytyczną Ukrainy i Rosji, nie mniej zaskakująca deklaracja niemieckiego rządu o prawdopodobnym zakończeniu pomocy dla Ukrainy ogłoszona na kilka tygodni przed kluczowymi dla niemieckiej polityki wyborami we wschodnich landach – te wszystkie wydarzenia ostatnich dni, i wiele innych, przypominają o starej prawdzie: jak wiele łączy zawsze wojnę i politykę. Nie inaczej jest obecnie.
Jakim celom ma służyć wojna o Ukrainę?
Aby tę prawdę sobie odświeżyć, warto sięgnąć po starą książkę Raymonda Arona „Pokój i wojna między narodami” z lat 60. XX wieku, która w świetle obecnego etapu wojny Rosji i Ukrainy wydaje się być sto razy lepsza dla zrozumienia sytuacji niż wszystkie Johny Mearsheimery razem wzięte. Aron wyjaśniał tam, jak z wyjątkiem wojen totalnych, nastawionych na absolutne zwycięstwo i zniszczenie przeciwnika, zawsze wojna podlega celom politycznym. Dlatego mimo wszelkich emocji wywołanych wojennym nieszczęściem warto wciąż wracać do kluczowego pytania, także w naszych polskich dyskusjach, jakim celom politycznym służy lub ma służyć tocząca się wojna o Ukrainę.
Z perspektywy naszego regionu odpowiedź wydaje się oczywista: wzmocnienie bezpieczeństwa Europy Środkowo-Wschodniej i utrzymanie niepodległej Ukrainy. Jakie są jednak cele polityczne Zachodu? Naszych sojuszników? Czy są automatycznie zbieżne z naszymi?
Czytaj więcej
Rosja wszczęła w sobotę dochodzenie w sprawie dwojga włoskich dziennikarzy, którzy dla serwisu informacyjnego Tg1 relacjonowali ofensywę Ukrainy w obwodzie kurskim. Stefania Battistini i Simone Traini są oskarżani o nielegalne przekroczenie granicy.
To oczywiste, że Zachód będzie tęsknił za „dobrymi” czasami gospodarczej współpracy z Moskwą. Ale istnieją też zupełnie inne polityczne problemy, które obecna wojna odsłoniła i których nie możemy ignorować tylko dlatego, że nie zawsze idą po naszej myśli. Może pragnęlibyśmy absolutnego zwycięstwa, ale czy to przybliża nas do zrealizowania naszych celów?