Jerzy Surdykowski: Wybory 4 czerwca – to nie miało prawa się udać

Pamiętam, jak w tych niezapomnianych dniach niewielką grupką świeżo wychylonych z podziemia „solidaruchów” usiłowaliśmy na krakowskim Rynku rozruszać pierwszy legalny wiec przedwyborczy; ludzie, owszem, brali nasze ulotki, ale rozglądali się nieufnie.

Publikacja: 04.06.2024 04:30

Wybory 4 czerwca

Wybory 4 czerwca

Foto: PAP/JANUSZ MAZUR

To się nie mogło udać, tak jak nie udał się strajk wiosną 1988 roku w Nowej Hucie. Kim wtedy byliśmy? Kilkoma przetrzebionymi garstkami najtwardszych uparciuchów albo gorącogłowych radykałów zdolnymi, co najwyżej do publikowania mnóstwa niezależnych od siebie, ale zawsze marnie wydrukowanych pisemek. Nic więc dziwnego, że słabiutki strajk został rozbity ZOMO-wskimi pałkami, a niedobitki dzielnych radykałów chroniły się w pełnych sadzy kanałach kominowych. Wiedzieliśmy, że gospodarka się załamuje, państwo nie działa, różnego rodzaju placówki badawcze chętnie dzieliły się z opozycją alarmistycznymi prognozami, które potem wysyłano do najważniejszych osobistości z dopiskiem „ściśle tajne”; „byle tylko nie dowiedzieli się, że ja to ujawniłem” – dodawano. Ale czy wiedzą o tym najważniejsi SB-ecy i potrafią wyciągnąć wnioski? Czy wie naczalstwo w Moskwie? Czy nie lepiej im utopić to wszystko w niewielkiej kałuży krwi i przetrzymać paroksyzm bezsilnego wrzasku, jaki z tej okazji rozlegnie się w świecie?

„Polski statek odbił już od komunistycznego brzegu, ale noc jest ciemna, pogoda burzliwa, a załoga pijana”

4 czerwca polski statek odbił od komunistycznego brzegu

 Więc dlaczego po kolejnym strajku w Gdańsku wszechmocny Kiszczak nie wypuszcza swojej watahy, tylko wzywa do rozmów i spotyka się z Wałęsą? „Lechu przekracza swoje kompetencje!” – oburzają się najgorętsi z gorącogłowych. – „Zebrać Komisję Krajową, tylko władza wybrana na zjeździe w 1981 roku jest prawowita, cóż z tego, że jej spora część rozpierzchła się po świecie?”. Jeszcze liczniejsi poszeptują z ucha do ucha: „To prowokacja czerwonego, chce, żebyście poszli do tych jawnych komitetów i komisji wyborczych, a wtedy znowu ogłosi stan wojenny i powybiera was jak ptaszki z gniazdka!”. Jeszcze inni – a wśród nich młody aktywista Bronisław Komorowski – powiadają chłodno: „Nie weźmiemy udziału w wyborach, bo dopuszczono tylko tę część opozycji, z którą władzy wygodniej”.

Czytaj więcej

Polska była pionkiem w ostatniej rozgrywce zimnej wojny

Pamiętam, jak w tych niezapomnianych dniach niewielką grupką świeżo wychylonych z podziemia „solidaruchów” usiłowaliśmy na krakowskim Rynku rozruszać pierwszy legalny wiec przedwyborczy; ludzie – owszem – brali nasze ulotki, rozglądali się nieufnie i szli dalej, popatrując z ukosa, czy właśnie nie „rzucono” czegoś atrakcyjnego do opustoszałych sklepów. Entuzjazmu nie było. Właśnie tuż po wyborach zawsze nam życzliwy Timothy Garton-Ash pisał: „Polski statek odbił już od komunistycznego brzegu, ale noc jest ciemna, pogoda burzliwa, a załoga pijana”. A jednak zwyciężyliśmy…

To się nie mogło udać, tak jak nie udał się strajk wiosną 1988 roku w Nowej Hucie. Kim wtedy byliśmy? Kilkoma przetrzebionymi garstkami najtwardszych uparciuchów albo gorącogłowych radykałów zdolnymi, co najwyżej do publikowania mnóstwa niezależnych od siebie, ale zawsze marnie wydrukowanych pisemek. Nic więc dziwnego, że słabiutki strajk został rozbity ZOMO-wskimi pałkami, a niedobitki dzielnych radykałów chroniły się w pełnych sadzy kanałach kominowych. Wiedzieliśmy, że gospodarka się załamuje, państwo nie działa, różnego rodzaju placówki badawcze chętnie dzieliły się z opozycją alarmistycznymi prognozami, które potem wysyłano do najważniejszych osobistości z dopiskiem „ściśle tajne”; „byle tylko nie dowiedzieli się, że ja to ujawniłem” – dodawano. Ale czy wiedzą o tym najważniejsi SB-ecy i potrafią wyciągnąć wnioski? Czy wie naczalstwo w Moskwie? Czy nie lepiej im utopić to wszystko w niewielkiej kałuży krwi i przetrzymać paroksyzm bezsilnego wrzasku, jaki z tej okazji rozlegnie się w świecie?

1 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Magdalena Louis: W otchłań afery wizowej nie powinno się wrzucać całego szkolnictwa wyższego
Opinie polityczno - społeczne
Estera Flieger: Niemiecka bezczelność nie zna granic
Opinie polityczno - społeczne
Mirosław Żukowski: Nie spodziewajmy się, że igrzyska olimpijskie cokolwiek zmienią
Opinie polityczno - społeczne
Michał Urbańczyk: Kamala Harris wie, jak postępować z takim typem człowieka jak Trump
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Opinie polityczno - społeczne
Michał Wojciechowski: Drogi do sprawnego państwa